- czytam w jednym z przewodników po moim rodzinnym mieście. I choć nigdy tak o Lublinie nie pomyślałam, przyznaję autorowi rację. Serce i architektoniczny symbol miasta to Brama Krakowska. To tutaj wieczorami spotykają się zakochani, tu zwykle rozpoczyna się wędrówkę po barach i nocnych klubach, tu grają uliczni muzycy, a stare kwiaciarki sprzedają kwiaty. Stąd też najlepiej rozpocząć zwiedzanie miasta. 

Nie znam chyba nikogo, kto nie uległby urokowi lubelskiej starówki: wąskich uliczek wybrukowanych kocimi łbami, wiekowych kamieniczek. Jeden z piękniejszych zespołów zabytkowych w kraju od lat jest w remoncie. Pamiętam, jak jeszcze 10 lat temu po dzisiejszym deptaku jeździły trolejbusy, a na Stare Miasto nikt samotnie się nie zapuszczał. Dziś już jest bezpiecznie, choć nie wszyscy ryzykują spacer po bocznych uliczkach. A warto.