Charków to drugie co do populacji największe miasto w Ukrainie, które podczas rosyjskiej inwazji stało się jednym z największych celów wroga. Miasto, znane do tej pory przede wszystkim ze sztuki, osiągnięć naukowych i przemysłu jest teraz doszczętnie niszczone. Choć Rosjanie obiecywali nie atakować obiektów cywilnych, coraz częściej pociski trafiają właśnie tam, siejąc panikę i zbierając kolejne ofiary wśród kobiet i dzieci. Pomimo nieustannej agresji rosyjskiej, Ukraińcy nie poddają się i wciąż robią, co tylko mogą, by pomóc dzielnie walczącej ukraińskiej armii.

Charków: trenerka cudem przeżyła pod gruzami po bombardowaniu

Jedną z osób, która zaangażowała się w wolontariat była ukraińska trenerka pływaków, Ajuna Morozowa. 3 marca Ukraińska Federacja Pływacka poinformowała o ciężkim stanie trenerki, która cudem uniknęła śmierci. Kobieta przebywała w budynku, gdy ten stał się celem ataku rosyjskiego wojska. Po bombardowaniu, przygniotły ją gruzy.

Byłam na pierwszym piętrze budynku HODA. Pracowałam jako wolontariusz, podając posiłki żołnierzom, i nadal to robię. Nie mogę stać na uboczu, to jest mój kraj, w którym planuję zostać ministrem młodzieży i sportu. Leżałam pod gruzami przez dwie godziny i modliłam się do wszystkich bogów, we wszystkich językach, jakie znam. Nie mogłam się ruszyć i płakałam, myśląc, że umrę pogrzebana żywcem, a ja prawie nigdy nie płaczę - powiedziała Morozowa serwisowi State of Swimming

"Boże, błogosław mojego wybawcę Żenię (37 lat), który usłyszał moje wołanie i przemówił do mnie! Żenia, zażądałeś, żeby kontynuowali poszukiwania mnie, pomogłeś odkopać innych i znalazłeś mnie! Kocham cię! – napisała na swoim profilu na Facebooku trenerka. Później Morozowa napisała, że choć czuje się już dużo lepiej, wciąż słyszy dzwonienie w uszach.

POMÓŻ, JEŚLI MOŻESZ: