Zamknij oczy… Oddychaj miarowo… Już nie musisz się niczym przejmować. Wyobraź sobie, że wokół ciebie pulsuje łagodne niebieskie światło… Wciągaj powietrze powoli przez nos i równie powoli wypuszczaj je ustami… Idziesz przed siebie po błękitnej i równej tafli… Dochodzisz do schodów… Czujesz się bezpiecznie. Wszystkie niepokoje zostały gdzieś za tobą. Zaczynasz schodzić. Licz stopnie od dziesięciu do zera… Dziesięć… Dziewięć… Osiem…

W moim gabinecie na kozetce leżał dziewięcioletni chłopiec

Miał płową czuprynę i był ciekawy świata. Kiedy przed miesiącem Adaś po raz pierwszy przyszedł z mamą do mojego gabinetu, dostrzegłem, że interesuje się wszystkimi przedmiotami, które leżały na moim biurku. Po krótkiej chwili jeden z nich zwrócił jego szczególną uwagę. Był to stary model samochodu z lat 50., niewielki, zrobiony z metalu, matchbox. Za moich młodych lat kupowało się takie w Peweksie, a ich posiadacz chodził dumny po podwórku i każdy chciał się z nim bawić… Tak więc Adam zwrócił uwagę na model samochodu.

– Podoba ci się? – spytałem chłopca.

– Fajny. Mogę się nim pobawić?

Jasne, ale wcześniej odpowiedz mi na trzy pytania – zastrzegłem.

– Jakie?

– Dlaczego zainteresowałeś się właśnie tym samochodem?

Zobacz także:

– Bo jest superowy – zmarszczył brwi.

– Kiedyś podobne auta naprawiałem.

Drugą część zdania Adaś dopowiedział jakby automatycznie i bezwiednie.

– Byłeś mechanikiem samochodowym?

Chłopiec podniósł na mnie wzrok, potem bąknął niepewnie: 

– Chyba tak.

Chwilę potem na jego twarzy pojawiło się przerażenie. Złapał się za pierś i zaczął tracić oddech. Atak trwał dobrą minutę, nim chłopiec się uspokoił. Dlaczego spytałem o mechanika samochodowego? Otóż jakiś czas wcześniej odwiedzili mnie mama Adasia i jego ojciec. Opowiedzieli wówczas o dziwnym zachowaniu syna, które narastało z miesiąca na miesiąc.

– Kiedy był mały i bawił się samochodzikami – powiedział ojciec chłopca – to było całkiem normalne. A od roku chodzi po antykwariatach i wyszukuje książki sprzed 40 lub 50 lat o tym, jak naprawiać samochody marki warszawa, fiat czy wołga. No i coraz częściej doświadcza napadów panicznego lęku, który niewątpliwie jest związany z jego hobby.

Jestem parapsychologiem i zajmuję się hipnozą. Specjalizuję się zwłaszcza w hipnozie regresyjnej. Co to takiego? Otóż hipnozą regresyjną określa się rodzaj transu, w który zostaje wprowadzony pacjent.

Regres umożliwia przypomnienie sobie przez pacjenta przeszłych wydarzeń, myśli, uczuć, obrazów i ludzi, którzy w przeszłości stanęli na jego życiowej drodze. 

Ta metoda jest stosowana w sytuacjach, gdy ktoś ma poważne problemy emocjonalne, których przyczyn najczęściej należy szukać w ciężkich przeżyciach z okresu poprzedniego wcielenia. Osoba poddana hipnozie regresyjnej może obiektywnie spojrzeć na minione wydarzenia i poznać przyczynę swoich lęków, stresów czy też niepokojów. Te zaś związane są z określonymi sytuacjami, ludźmi czy też sposobem, w jaki się ktoś zachowuje.

Nadszedł czas na pytanie, które padało na spotkaniach z każdym z moich pacjentów:

Dlaczego uważacie państwo, że mógłbym pomóc waszemu dziecku?

– Próbowaliśmy już wszystkiego – tym razem wątek podjęła matka chłopca. – Zaczęliśmy od lekarza pediatry, który skierował nas do psychologa.

Ten nie dostrzegł w postępowaniu Adama żadnych niepokojących objawów choroby psychicznej.

– A jednak nasz syn zachowuje się coraz dziwniej – przejął pałeczkę mężczyzna. 

– Wspomniałem wcześniej o napadach panicznego lęku. Przed tygodniem Adam zaczął krzyczeć przez sen. Usłyszałem go, zerwałem się z łóżka i pobiegłem do jego pokoju. Kiedy stanąłem w otwartych drzwiach zdążyłem jeszcze usłyszeć: „Nie możesz winić mnie za Katarzynę. Uważaj… Podnośnik… Nie rób tego!”. Potem syn zaczął rozdzierająco krzyczeć. Podbiegłem do niego i szarpnąłem za ramię, żeby się obudził. Zapaliłem lampkę nocną. Jego pidżama była mokra od potu. Kiedy Adam się obudził, spytałem, co mu się śniło. W jego oczach zobaczyłem zdziwienie, a kiedy nalegałem, żeby sobie przypomniał, co to był za sen, syn stwierdził, że nic nie pamięta. Ale te nocne zwidy zaczęły się powtarzać niemal co noc. 

– Tak, Adaś stale krzyczy coś o podnośniku i Katarzynie. To w końcu trzeba wyjaśnić – dodała kobieta.

Zgodziłem się wprowadzić Adama w stan regresu. Wcześniej jednak zamierzałem go poznać i zbadać, czy chłopiec w ogóle jest podatny na hipnozę. 

Właśnie naprawiał zawieszenie warszawy 

Z tego, co udało mi się stwierdzić, wynikało, że Adaś jest zdrowy, na dodatek łatwo poddawał się sugestii. W czasie dwóch wizyt przygotowałem go na seans. Wytłumaczyłem, co się z nim stanie, i to, że jak tylko będzie chciał, w każdej sekundzie będzie mógł otworzyć oczy i wyjść z transu.

– Cztery… Trzy… Dwa… Jeden… Widzisz przed sobą drzwi. Nie wahaj się. Naciśnij klamkę i przejdź na drugą stronę.

Chłopiec leżał nieruchomo na kozetce. W nogach siedziała jego mama, którą poprosiłem, żeby przez cały czas była przy dziecku.

– Gdzie teraz jesteś?

– To jakaś ulica. Jedzie po niej wóz konny. Z tyłu ma budkę obitą blachą. Woźnica zeskakuje na jezdnię. Otwiera jakieś metalowe drzwi. Na ulicę bucha gorąca para.

– Jaka jest pora roku?

– Początek wiosny, ale jest jeszcze zimno – odpowiedział chłopiec. – Na ulicy leży trochę roztopionego śniegu i błota. Czuję zapach chleba. Ten woźnica przywiózł chleb. Teraz zdejmuje z wozu kosze pełne gorących bochenków.

– Czy wiesz, na jakiej jesteś ulicy.

– Obok mnie jest tabliczka na murze. To ulica Stalowa, w Warszawie.

– Czy wiesz, co teraz będziesz robił?

– Idę do pracy w warsztacie samochodowym – głos Adama był pewny i mocny.

Lubisz zajmować się autami?

– Bardzo. Niedawno skończyłem technikum samochodowe.

– Mieszkasz nadal z rodzicami…

– Wynajmuję własne mieszkanie.

– Mieszkasz sam?

Chciałbym, żeby sprowadziła się do mnie Katarzyna – odparł chłopiec po chwili. – Ale to niemożliwe. Co by na to powiedzieli inni ludzie.

Zamieszkamy ze sobą razem dopiero po naszym ślubie.

– Wiesz, który jest rok?

– 1959.

– Jakie naprawiasz samochody?

– Różne, dziś mam do zrobienia przednie zawieszenie warszawy, więc będę musiał trochę popracować na leżąco.

– Czy tego dnia ma się coś wydarzyć?

– Tak. Umówiłem się na rozmowę z Bronkiem, chłopakiem Kasi. Oni chodzili ze sobą przez rok. Bronek chciał dać na zapowiedzi i ogłosić, że są narzeczonymi.

– Dlaczego tak się nie stało?

– Spotkałem Katarzynę na potańcówce, która co sobota organizowana jest na Mariensztacie dla przodowników pracy… Ale z boku też można potańczyć.

Kiedy słuchałem Adasia, przypomniały mi się opowieści moich rodziców, którzy często wspominali, że w latach 50., kiedy odbudowywano stolicę, nieopodal Wisły na mariensztackim rynku były bardzo popularne zabawy taneczne na dechach, które organizowano w każdy piątkowy wieczór. Do tańca grała orkiestra…

– Przenieś się myślami do tamtej pory dnia, kiedy spotkałeś się z Bronkiem – poprosiłem. – Co teraz widzisz?

– Leżę na wózku. Nade mną, na podnośniku w górze jest biała warszawa. Widzę nogi Bronka, który stoi obok.

– Rozmawiacie?

Dostrzegłem, że Adaś zaczął nerwowo poruszać się na kozetce. 

Ułożenie jego ciała wskazywało, że odgrywa minione wydarzenia, kiedy to leżał pod samochodem na wózku monterskim. Podnosił ramiona, poruszał rękami.

On chce, żebym zostawił Katarzynę. Próbuję wyjechać spod samochodu, ale tamten hamuje mnie nogą. Grozi, że odblokuje podnośnik. Jest wkurzony, że nie chcę oddać mu dziew… – nieoczekiwanie Adaś krzyknął głośno: – Nie możesz winić mnie za Katarzynę. Uważaj… Podnośnik…

Nie rób tego! Nieee…

Ciało Adama na sekundę się skuliło, jakby przygniótł je ciężar.

– Możesz swobodnie oddychać – powiedziałem rozkazującym tonem. – To, co było, już dawno minęło. Oddychaj…

Adaś wciągnął w płuca powietrze.

Już jesteś wolny – powiedziałem niemal rozkazującym tonem. – Przeszłość minęła. Teraz będę liczył do dziesięciu. Gdy usłyszysz słowo „dziesięć”, obudzisz się, zapomnisz o dawnych wydarzeniach i nie będziesz się już musiał niczego obawiać.

Teraz chłopca pochłania zupełnie nowa pasja

Zgodnie z moją diagnozą Adam w poprzednim wcieleniu zginął tragicznie na skutek nieporozumienia z miłosnym rywalem. W większości wypadków hipnoza pomaga – czy tak stanie się i tym razem?

Jakiś czas później na moim biurku zadzwonił telefon. Podniosłem słuchawkę.

– Dzień dobry, doktorze – usłyszałem. – Jestem mamą Adama. Nie wiem, czy pamięta pan chłopca, który…

– Oczywiście, że sobie przypominam. W czym mógłbym pani pomóc.

– Chciałam tylko podziękować.

– Rozumiem, że Adaś jest już spokojniejszy. Nadal interesują go samochody?

– Zupełnie są mu obojętne. Proszę sobie wyobrazić, że po kilku dniach zebrał wszystkie książki o naprawach i modele samochodów, zapakował je w pudła i wyniósł do piwnicy.

– Co teraz porabia?

– Zajęła go nowa pasja. Zabrał się za malowanie. Nawet nie wyobraża pan sobie jakie ładne obrazki wychodzą spod jego ręki – w głosie kobiety zabrzmiała duma.

– Jaka jest ich tematyka?

– Najczęściej Adaś rysuje widoki dawnej Warszawy. Myślę, że mam wyjątkowo uzdolnionego syna.