Na początku tego roku o swoich problemach ze zdrowiem psychicznym opowiedziała publicznie Meghan Markle. W szczerej rozmowie z Oprah Winfrey żona księcia Harry'ego wyznała, że podczas ciąży zmagała się z depresją i myślami samobójczymi. "Nie chciałam żyć. To była prawdziwa i nieustanna myśl. Myślałam wtedy, że to rozwiąże wszystkie problemy" - mówiła Meghan. W najnowszym podcaście Apple Podcast o tytule Prince William: Time to walk następca królewskiego tronu opowiedział o wydarzeniu, które negatywnie wpłynęło na jego stan psychiczny na wiele tygodni.

Książę William o swoim zdrowiu psychicznym

W rozmowie książę William przyznał, że wydarzenie, którego był świadkiem w 2017 roku, wpłynęło na jego zdrowie psychiczne. W tamtym czasie William był pilotem śmigłowca w pogotowiu ratowniczym. Jedną z sytuacji, w której uczestniczył był wypadek samochodowy, w którym zginął 5-letni chłopiec, Bobby Hughes. Dziecko, które ratował członek rodziny królewskiej był niewiele starszy od jego syna, księcia George'a. William przyznaje, że ten dzień diametralnie zmienił jego światopogląd. Książę porównał uczucia, które mu towarzyszyły do sytuacji, w której „ktoś włożył klucz do zamka i otworzył go bez jego zgody”.

Po prostu czujesz ból, cierpienie wszystkich. Czułem, jakby cały wszechświat umierał. Czułem ból wszystkich dookoła. Nigdy wcześniej nie przeżyłem czegoś takiego - wyznał książę William

Wnuk królowej Elżbiety służył w jako pilot śmigłowca ratowniczego dwa lata. W podcaście poruszył temat radzenia sobie z traumatycznymi momentami, które zdarzały się w pracy: "Pomogła rozmowa z zespołem, spotkanie z rodzinami osób poszkodowanych i, w jednym przypadku, pacjentem z wypadku, który wyzdrowiał. Nie był w stanie w pełni wrócić do siebie, ale wyzdrowiał. To zdecydowanie pomagało".

Rodzice poszkodowanego 5-latka o księciu Williamie: "ma dobre serce"

Bobby Hughes miał 5 lat gdy został potrącony podczas zabawy z rówieśnikami przed domem przez uczącego się kierowcę w marcu 2017 roku. Kierowca omylnie wcisnął pedał gazu zamiast hamulec, gdy zobaczył na ulicy 5-latka. William wspomina moment, w którym ujrzał "rozhisterowanych rodziców" Bobby'ego i jak wpłynęło na niego to doświadczenie. Ksiażę utrzymuje kontakt z rodziną, teraz już 10-letniego, Bobby'ego. Rodzice chłopca wspominają słowa wnuka królowej Elżbiety: "Jeśli jest cokolwiek co mogę dla was zrobić, nie wahajcie prosić mnie o pomoc".

Trzy tygodnie po wypadku William napisał do Hughesów, którzy zrezygnowali z pracy, by zająć się synem, mówiąc, że chce, aby wiedzieli, że o nich myśli. "Jako ojciec rozumiem ból, który czujecie, ale wasz syn jest w najlepszych rękach. Jestem pewien, że wyzdrowieje". Choć lekarze dawali chłopcu 5% szans na przeżycie i sugerowali zatrzymanie maszyny utrzymującej 5-latka przy życiu, Bobby doszedł do siebie. Przejdzie jeszcze jedną operację dopasowania płytek do czaszki.