Koronawirus i nauczanie zdalne. Nauczyciele zauważają spadek motywacji u uczniów

Szkoła w trybie zdalnym to zmora prześladująca nie tylko uczniów, ale również nauczycieli. Niestety, jak powszechnie wiadomo, nie wszystkie dzieci mają warunki do uczestniczenia w lekcjach online. Według nauczycieli jednak nie jest to usprawiedliwienie dla skandalicznych zachowań opiekunów.  Kartkówka pisana przez mamę, wypracowanie przez tatę, a sprawdzian przez wujka Google – czy tak będzie wyglądać przyszłość edukacji?

Pracownicy placówek szkolnych coraz częściej skarżą się na spadek motywacji wśród swoich podopiecznych - zauważają, że zachowania rodziców niosą za sobą destrukcyjne konsekwencje! Wyręczanie dzieci  w ich uczelnianych obowiązkach, mimo że korzystne z perspektywy ocen pojawiających się w dziennikach, mogą nieść za sobą poważne skutki - skutki, za które ktoś kiedyś będzie musiał wziąć odpowiedzialność. „Odpowiedzialność” natomiast wydaje się być w tej sytuacji słowem kluczowym.

Zobacz też: Takiej długiej przerwy świątecznej jeszcze nie było. Kiedy dzieci wrócą do szkoły?

Szkoła online. Nowy tryb zajęć nie sprzyja edukacji dzieci

Rzeczywistość uczestniczenia w lekcjach zdalnych jest dla dzieci trudnością samą w sobie. Żadne z nich do tej pory nie musiało się mierzyć z takim wyzwaniem. Wszyscy dobrze wiemy, że nowe sytuacje w swojej naturze wiążą się ze strachem i stresem. Jak więc mają się w niej odnaleźć dzieci? Podstawowym pytaniem, które powinien zadać sobie każdy rodzic jest – jak pomóc swoim pociechom w tych abstrakcyjnych okolicznościach i jakiego typu wsparcie jest im potrzebne. Czy wyręczanie dzieci  w obowiązkach szkolnych to dobre rozwiązanie?

Dom to miejsce, z którego wynosimy wartości, a zdanie rodziców często jest dla dzieci punktem odniesienia, zwłaszcza w kwestii szkoły i stosunku do nauczyciela, nie mówiąc już o roli rodziców w budowaniu pewności siebie dziecka. Media donoszą o sytuacjach, w której rodzice, podczas zajęć online, komentują na całym forum klasy odpowiedzi dzieci.

- „Głupoty gadasz!”- skarciła błędną wypowiedź córki kobieta z Krakowa. Lekcja szkolna to miejsce, w którym błędy są dozwolone. Często nawet to właśnie one stają się fundamentem do zbudowania wiedzy.

Na Facebookowej grupie „Ja nauczyciel” opisywane są sytuacje, w których rodzice zasłaniają kamerki lub wyłączają mikrofony, aby podpowiedzieć dziecku prawidłową odpowiedź na pytanie nauczyciela.

Zobacz także:

- W czasie zdalnego nauczania dzieci i rodzice oszukują. Przy odpowiedziach ustnych czytają z zeszytów, książek, internetu i czego jeszcze się da. (...) Wyłączają mikrofony po usłyszeniu pytania, po czym za chwilę (jak uprzejmy sufler podpowie odpowiedź) mikrofon zostaje włączony - burzą się nauczyciele.

Zobacz też: Światowa Organizacja Zdrowia apeluje o otwarcie szkół: "Dzieci cofają się w rozwoju"

Szkoły apelują do rodziców o opamiętanie

Placówki szkolne apelują do rodziców o opamiętanie. Grupa pedagogów z SP 72 w Krakowie postanowiła nawet napisać do rodziców list:

- Bardzo prosimy, aby Państwo nie odrabiali zadań za dzieci. Wasza pomoc w niektórych obszarach może być pomocna, ale powinna się ona ograniczać do sprawdzenia dziecku zadania, wytłumaczenia mu niezrozumiałych treści i wspierania go. Pisanie zadania za dzieci, czy podpowiadanie na sprawdzianach nie służy niczemu dobremu. Dzieci stają się niesamodzielne, w pełni zależne od Państwa. Tego typu działanie w konsekwencji prowadzi do tego, że dzieci bez Was nie będą umiały poradzić sobie nie tylko w szkole, ale i w późniejszym życiu. Prosimy o tym pomyśleć.

Jak dalej będzie wyglądać szkolna rzeczywistość? Nauczyciele spekulują na temat rezygnacji z wystawienia ocen semestralnych z 2020 roku. Ocenie powinna być poddana praca dzieci, a nie rodziców, co nie jest tak oczywistym faktem w dzisiejszej rzeczywistości.

Zobacz też: Lekarze alarmują. Coraz więcej przypadków zespołu pocovidowego u dzieci