Jak kupowaliśmy kiedyś?

Sposób dokonywania zakupów często uzależniony jest od okoliczności. Kiedy współczesny trzydziestolatek rozmawia z rodzicami, może być zaskoczony, z jak wielkim poświęceniem wiązały się zwyczajne zakupy w PRL. W latach 80. ubiegłego wieku bez stania w kolejkach i olbrzymiego sprytu oraz znajomości, ciężko było kupić nawet podstawowe produkty spożywcze. Kartki na mięso, cukier, masło, mąkę, ale także na podstawowe środki chemiczne, benzynę, buty czy słodycze ograniczały możliwość decydowania o własnych zakupach. Większość czasu spędzało się w kolejkach, a zakup zwykłego chleba mógł przysporzyć sporo zmartwień. Aż do upadku PRL sytuacji nie udało się poprawić. 

Przemiany gospodarcze po 1989 roku przyniosły prawdziwy powiew świeżości. Chociaż Polacy zarabiali bardzo mało, to w największych miastach zaczęły pojawiać się zagraniczne sieci handlowe. Wtedy to powstały nie tylko pierwsze dyskonty, które cieszą się popularnością do dzisiaj, ale także sieci wielkich hal, w których kupowało się nie pojedyncze produkty, a całe zgrzewki. Polacy zachłysnęli się kupowaniem dużych ilości produktów, jeżdżeniem na wielkie weekendowe zakupy nawet do innego miasta (wszystko po to, by kupić coś w promocji, w dużej ilości i mieć zapas na wiele dni). Mimo wszystko dużą popularnością wciąż cieszyły się osiedlowe sklepiki, hale targowe, miejskie rynki i bazary. Jednak towary z zachodu, między innymi meble z popularnej szwedzkiej sieciówki, zaczęły wypierać stare, zużyte i kupione z olbrzymim poświęceniem sprzęty domowe z czasów głębokiego PRL-u. 

Warto przypomnieć sobie też, że w połowie lat 90. ubiegłego wieku minimalna pensja wynosiła 230 zł netto, a średnie wynagrodzenie 560 zł netto. Bochenek chleba oraz masło kosztowały razem 2 zł, mleko o pojemności litra 0,70 zł, a jedno jajko 0,23 zł. Zakup kilograma kiełbasy wiązał się z wydaniem 14 zł, kilograma twarogu – 5 zł, a Goudy – 9,7 zł. Za słoik dżemu trzeba było zapłacić prawie 2 zł. W stosunku do zarobków, bardzo drogi był zakup sprzętu AGD. Pralka w połowie lat 90. kosztowała ponad 800 zł, odkurzacz ponad 300 zł, a dobry telewizor, czyli taki z ekranem wielkości 21 cali, 1000 zł. Eleganckie półbuty męskie wyceniane były średnio na 60 zł, kozaki damskie na 130 zł, a płaszcz na 360 zł, co przy tamtych zarobkach stanowiło nie lada wydatek. Nic więc dziwnego, że w epoce końca XX wieku liczyła się raczej cena niż jakość. Odległość do sklepu nie miała dużego znaczenia, jeśli chciało się zrobić duże zakupy, a w posiadaniu rodziny znajdował się samochód. 

Jak robimy zakupy dzisiaj?

Dzisiaj konsumenci zdecydowanie nie mogą narzekać na niedobór produktów. Relacja comiesięcznych dochodów do cen podstawowych artykułów pozwala na to, by kupować więcej przedmiotów lepszej jakości. Jednocześnie jednak życie pomiędzy domem a pracą, stanie w korkach, czas, który jest niezwykle cenny, motywują do prostych i komfortowych rozwiązań. Badacze zwyczajów konsumenckich zauważyli, że pojawił się nowy typ klienta: one-stop-shopper i tym samym powstał nowy termin: convenience shopping czy convenience store

Pochodzący z języka angielskiego termin one-stop-shop oznacza punkt kompleksowej obsługi, czyli miejsce, w którym można zrobić podstawowe zakupy oraz skorzystać z wielu usług, łącznie z dostępem do punktów gastronomicznych. One-stop-shopper jest więc klientem ceniącym sobie centrum handlowe blisko domu, w którym szybko załatwi wszelkie sprawunki. 

Convenience store, anglojęzyczny termin, który swoje źródło ma w USA, oznacza mały sklep oferujący towary potrzebne na bieżąco. Sklep taki zwykle położony jest w dzielnicach mieszkaniowych, przy często odwiedzanych ulicach. Kupić w nim można podstawowe produkty spożywcze i napoje, środki czystości, gazety. Zwykle są to placówki samoobsługowe, czynne od rana do późnego wieczora (a nawet całodobowe), często siedem dni w tygodniu. Przykładem convenience store są sklepy przy stacjach benzynowych. Obiekt typu convenience shopping jest niedaleko i stworzony został z myślą o byciu przyjaznym dla klienta i otoczenia oraz wygodnym do robienia szybkich, codziennych zakupów. 

Zobacz także:

Blisko, szybko i wygodnie – czyli o convenience shopping w praktyce

Sklepy, które można opisać jako convenience shopping stawiają przede wszystkim na dogodne rozwiązania. Są położone blisko popularnych osiedli, doskonale skomunikowane nie tylko z najbliższymi ulicami, ale także innymi dzielnicami miasta, na przykład za sprawą komunikacji miejskiej: autobusowej, tramwajowej czy w przypadku Warszawy – położone blisko stacji metra. Dla osób zmotoryzowanych niezbędne są parkingi: obszerne, bezpłatne, takie, na których zawsze można znaleźć wolne miejsce. By zaliczyć sklep do grupy convenience shop, musi być on otwarty w dogodnych godzinach, czyli od rana po późny wieczór, co sprzyja robieniu zakupów przed pracą zmianową lub po niej. Convenience shopping wiąże się nie tylko z zakupami spożywczymi, ubraniowymi, kosmetycznymi, ale także z możliwością zakupu AGD, leków oraz zjedzeniem czegoś na zimno lub na gorąco. Nierzadko pojawiają się też punkty fryzjerskie, kosmetyczne, a nawet takie atrakcje, jak plac zabaw dla dzieci, siłownia i sala fitness oraz kino. Sprawne załatwienie naglących spraw ułatwia też pralnia, bank, a do planowania wakacji zachęcają biura podróży. 

Ważne jest także rozplanowanie ułożenia tych sklepów. Przykładem może być Galeria Młociny, w której sklepy codziennej potrzeby, czyli te, do których klient musi zaglądać właściwie każdego dnia, są na jednym poziomie -1, z którego najszybciej dociera się na parking. Nie trzeba więc krążyć po wszystkich piętrach, by kupić chleb, wędlinę czy proszek do prania. Galeria czynna jest do 22:00, a sklepy z artykułami spożywczymi, zlokalizowane na poziomie -1, w piątki i soboty otwarte są aż do 23:00. Osoby, które późno kończą pracę, nie muszą zatem poszukiwać już sklepu „na mieście”. Wszystkie sprawunki załatwią bowiem w galerii handlowej, a przy okazji mogą zjeść kolację. 

Innowacyjnym rozwiązaniem, wprowadzonym przez Galerię Młociny, które sprzyja szybkim, codziennym zakupom jest system parkingowy Admyt, który automatycznie rejestruje czas wjazdu samochodu, oblicza należną kwotę, a przy wyjeździe z galerii ściąga ją z konta użytkownika. Po zarejestrowaniu się na stronie internetowej, klienci mogą bezproblemowo poruszać się po parkingu, a także uniknąć stania w kolejkach do kasy.

Tych, którzy na zakupy wolą wybrać się komunikacją miejską ucieszy fakt, że Galeria Młociny umiejscowiona jest przy stacji pierwszej linii metra. Obok znajdują się też przystanki autobusowe i tramwajowe. Do Galerii można więc swobodnie dostać się z każdej części Warszawy.

Galeria Młociny jako znamienny przykład convenience store skutecznie łączy możliwość zrobienia szybkich zakupów z szeroką ofertą sklepów, punktów usługowych i stref rozrywki. Klienci mogą wziąć udział w wydarzeniach kulturalnych, obejrzeć najnowszy film w jednej z 10 sal nowoczesnego Multikina, poćwiczyć w dwukondygnacyjnym klubie fitness, odpocząć na tarasie z przyjaciółmi i rodziną, degustować wyborne i różnorodne dania w strefie gastronomicznej oraz odwiedzić Aleję Mody. To nie koniec, bowiem oferta Galerii wzbogaciła się o kolejne znane marki, takie jak Aryton, CEWE Foto Joker, Cholewiński, Ecco, Forever Salon Sukien, Hair Shop, Komputronik, Lee Cooper, Mango, Menya Musashi, New Balance, Top Secret, Ximi Vogue, 50 style. Na jesień zaplanowano również otwarcie Bajkowego Labiryntu, Gringo, Pesto Cafe, Rinascimento Deichmanna oraz flagowego salonu E-obuwie. Największe zainteresowanie klientów wzbudza jednak Primark, który otworzy tu swój pierwszy salon w Polsce.

A Ty? Jaki typ klienta reprezentujesz?

 Niezależnie od tego, czy to lubimy, czy też nie, to musimy kupować ubrania, kosmetyki, AGD, a także zwyczajne lub mniej, codzienne produkty spożywcze. To, jak wybieramy określone towary i gdzie chodzimy na zakupy, zależy często od naszej osobowości i od przyzwyczajeń. 

Z łatwością możesz dowiedzieć się, jaki typ klienta reprezentujesz, dzięki modelowi DISC. To typologia klienta, która została opracowana na Uniwersytecie Harvard w 1928 roku przez profesora psychologii Williama Moulton Marstona.

Typ D – Dominujący

Klient typu D jest zdecydowany, nie traci czasu, dokładnie wie, na jakie zakupy przyszedł i chce kupić konkretne rzeczy bez zbędnego błądzenia po mieście. To typowy przykład one-stop-shopppera, który  lubi porządek i logiczne rozwiązania. Decyzje podejmuje samodzielnie, na podstawie własnej wiedzy i doświadczeń i lubi mieć ostatnie słowo. W centrum handlowym od razu skieruje swoje kroki z parkingu do sklepu, w którym na pewno zrobi zakupy do domu. 

Typ I – Ekspresyjny

Klient typu I jest entuzjastą, dużo mówi, łatwo nawiązuje relacje. Kiedy odwiedza ulubione sklepy w centrum handlowym lubi porozmawiać i jest otwarty na poznawanie. Czasami robi zakupy kompulsywne, jeśli coś mu się spodoba, nie skupia się na etykietach czy danych technicznych produktu. W ulubionym centrum handlowym ceni możliwość zjedzenia obiadu czy skorzystania z usług ulubionej fryzjerki oraz przyjemną, luźną atmosferę. Kupując coś do domu, odwiedza wiele sklepów, szuka czegoś nowego, a przy okazji wybiera także coś dla bliskich. 

Typ S – Stały

Klient typu S wchodzi do sklepów, które dobrze mu się kojarzą i kupuje produkty, które zna i ceni. Wszystkie zakupy ma pod kontrolą, niezależnie od tego, czy robi je do domu czy planuje zakup ubrania. Woli słuchać niż mówić i ceni trafne, merytoryczne porady od sprzedawców, które ułatwiają mu podjęcie ostatecznej decyzji zakupowej. Wchodząc do galerii handlowej, od razu wie, w którą stronę się kierować, lubi przejrzysty plan poszczególnych poziomów budynku. 

Typ C – Analityczny

Klient typu C stawia na jakość, długo ogląda każdy produkt, czyta skład, ceni przede wszystkim zdrowe zakupy, skupia się na detalach. Aby robić zakupy bez obaw, zagląda do sprawdzonych sklepów, wybiera najbardziej znane marki, ale bacznie przygląda się także nowościom. Ceni jakość, profesjonalne podejście, fachową obsługę. Jeśli odwiedza centrum handlowe, to spędza w nim wiele czasu, gdyż analizuje i robi zakupy w pełni kontrolowane. 

Model DISC zdecydowanie ułatwia zrozumienie, na jakiej podstawie dokonujesz decyzji zakupowych, czym się kierujesz i jakie są Twoje mocne strony. Dwa typy (D I) w swoim działaniu są energiczne, ekspresyjne, ekstrawertyczne, a dwa (S i C) introwertyczne, skupione na świecie wewnętrznym. A czy Ty odnalazłeś się wśród zaprezentowanych typów klientów?