Właśnie wtedy trafiliśmy na rozciągnięte wzdłuż północno-wschodnich wybrzeży Norwegii archipelagi: Vesteralen i Lofoty. Tu przeżyliśmy coś, co przytrafia się jedynie nielicznym – zaglądaliśmy w oczy kaszalotom. 

Około 60 km na północ od Andoya – najdalej na północ wysuniętej wyspy archipelagu Vesteralen – przebiega granica szelfu kontynentalnego. Miejsce to jest żerowiskiem kaszalotów. Spędzają tu lato, by na głębokości tysiąca metrów polować na olbrzymie głowonogi. Rejon ten można też nazwać żerowiskiem głodnych wrażeń turystów, przybywających na tzw. whale safari.