„Kler” Smarzowskiego w ogniu krytyki

Wojciechowi Smarzowskiemu udało się włożyć przysłowiowy kij w mrowisko. Jego najnowsze dzieło, „Kler” od swojej premiery na Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni nie przestaje dzielić opinii publicznej. Kontrowersyjny obraz Smarzowskiego jest poświęcony patologiom we współczesnym Kościele. I jak przystało na reżysera, pokazuje je w bardzo jaskrawych barwach. Nic dziwnego, że nie wszystkim się to podoba. Nowy film Smarzowskiego znalazł się pod ostrzałem środowisk prawicowych. Na Festiwalu Filmowym w Gdyni prezes Radia Gdańsk odmówił przyznania Smarzowskiemu Nagrody Klakiera, a telewizja publiczna ocenzurowała jego wypowiedź. Niektóre instytucje poszły jeszcze o krok dalej - prezydent Ostrołęki zabronił nawet wyświetlania „Kleru” w kinie. Na drugiej szali znalazło się jednak sporo głosów poparcia.

Aktorzy i dziennikarze bronią „Kleru”

Po incydencie na Festiwalu Filmowym w Gdyni, pod adresem TVP posypały się negatywne komentarze. Głos w tej sprawie zabrało wielu dziennikarzy i aktorów. Ostro wypowiedział się na ten temat m.in. Maciej Stuhr, który nie pierwszy raz odnosi się do sytuacji politycznej w kraju. Aktor nazwał zachowanie dziennikarzy „głupotą podszytą strachem przed władzą”.

Do sprawy cenzurowania „Kleru” przez media publiczne odnieśli się też dziennikarze i pracownicy Radia Gdańsk, które odmówiło przyznania Nagrody Klakiera Wojciechowi Smarzowskiemu. W liście otwartym napisano, że pracownicy radia odcinają się od sposobu i momentu, w którym kontrowersyjna decyzja została podjęta.

Janusz Gajos o „Klerze” Smarzowskiego

Głos w tej sprawie zabrał m.in. Janusz Gajos, który w „Klerze” wciela się w postać cynicznego arcybiskupa. Aktor, który po raz pierwszy zagrał u Smarzowskiego, stanął w obronie filmu. W wywiadzie udzielonym dla „Newsweeka” Janusz Gajos stwierdził, że nie jest to do końca opowieść o polskich księżach.

- „Kler” nie traktuje jedynie o stanie naszego duchowieństwa, ale o tym, że ten kler jest taki, jak nasze społeczeństwo – powiedział aktor.

Zapytany o to, dlaczego zgodził się zagrać w filmie, który w naszym kraju budzi tak wielkie kontrowersje, odpowiedział, że podziela wizję Kościoła pokazaną przez reżysera. Odniósł się też krytycznie do obecnych poczynań jego hierarchów.

- Nie podważam wizji Kościoła, jaką przestawił Smarzowski. Sam ją podzielam. Fakt, że Polak został papieżem dał polskiemu Kościołowi potężny wiatr w żagle. W efekcie, w czasach ponurego komunizmu był on „oazą wolności”. Jednak po 1989 roku apetyt na panowanie nad polskimi duszami wzrósł. Kościół na pełnych żaglach dalej pędził z przekonaniem, że wszyscy muszą zejść mu z kursu – powiedział Janusz Gajos w rozmowie z „Newsweekiem”.

Zobacz także:

O czym jest "Kler" Smarzowskiego?

"Kler" opowiada o współczesnym Kościele przez pryzmat historii trójki duchownych. Każdy z nich zmaga się z poważnym kryzysem wiary, w trakcie którego coraz częściej ulegają słabościom. Pierwszy z księży (w tej roli Robert Więckiewicz) ma romans ze swoją gosposią, drugi (Jacek Braciak) wpada w pułapkę materializmu i chciwości, trzeci z bohaterów (Arkadiusz Jakubik) z dnia na dzień traci zaufanie parafian. Wszystko to dzieje się pod okiem cynicznego arcybiskupa (w tej roli Janusz Gajos), który z pokerową twarzą zamiata brudne sprawy pod dywan. "Kler" Wojeciecha Smarzowskiego miał swoją premierę podczas 43. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. W kinach będzie można go oglądać od 28 września.