Wazektomia, czyli męska antykoncepcja: temat tabu

Temat męskiej antykoncepcji to wciąż temat tabu, który budzi tyle samo pytań, ile kontrowersji i sprzeciwów, co pokazuje tylko poziom niewiedzy na temat wazektomii. Przekonał się o tym, Karol Zaczyński, który w publicznym poście opowiedział o zabiegu, któremu się dobrowolnie poddał. Z wykształcenia pedagog, z zawodu specjalista od Funduszy Europejskich, to z powołania antynatalista i społecznik wspierający inicjatywy demokratyczne, a także broniące praw człowieka i zwierząt. Swoją decyzję o poddaniu się permanentnej antykoncepcji uzasadnił w obszernym poście na Facebooku.

Obwieszczam wszem i wobec, że dokonałem tego czego wielu facetów się boi lub czego nie rozumie, and it’s all cool, zaraz wszystko Wam drogie chłopy wyjaśnię. Kobitki też, bo wiem, że nie każdy się orientuje w temacie bezpiecznej, permanentnej męskiej antykoncepcji, a nawet nie wie, że takowa istnieje.

Zabieg wazektomii: czy jest bolesny? jak przebiega? 

Dlaczego Karol zdecydował się na zabieg pozbawienia się płodności i nie chce posiadać potomstwa? Za tą decyzją stoi idea Mahatmy Gandhiego, „żeby być zmianą, którą chcesz zobaczyć w świecie”. A zmiana, którą chciałby zobaczyć, to „nie zwiększanie ilości ludzi na Ziemi, a elewacja jakości tych ludzi oraz jakości życia nas wszystkich”.

Wolę skupić się na samorozwoju oraz edukacji własnej i otoczenia, niż na prokreacji, więc udałem się do kliniki na zabieg wazektomii i jestem z tego zajebiście zadowolony.

W dalszej części fejsbukowego wpisu, szczerze i bez ogródek, Karol opowiada jak przebiegał zabieg i odpowiada na pytania, które przychodzą na myśl pewnie większości z nas, na temat wazektomii: czy zabieg jest bolesny? Czy jest odwracalny? I czy wpływa na przyjemność doznań seksualnych?

Od razu mogę powiedzieć wszystkim, którzy się zastanawiają co to dokładnie oznacza: nie straciłem seksualnej sprawności, nie ucierpiało moje libido, fiut nie strzelił focha (trust me, działa jak należy, sprawdzałem), moszna nie spuchła do rozmiaru arbuza, a moja gospodarka hormonalna pozostała niezmieniona. I to jest zajebiste w wazektomii, bo poza tym, że strzela się ślepakami, to nie zmienia się praktycznie nic w życiu seksualnym i ogólnie w kwestii zdrowia. 

Karol przekonuje, że od wejścia do gabinetu zabiegowego, cała procedura trwała ok. 15 minut, a sam zabieg jest prosty, bezbolesny i 100% pewny. 

To jest tak mało inwazyjna metoda, że nie trzeba nic szyć ani zakładać skomplikowanych opatrunków, normalnie tuż po zabiegu wsiadłem w furę i pojechałem do domu. Po 8 tygodniach od zabiegu należy tylko wykonać badanie na obecność plemników w spuście i jak wyniki przyjdą pozytywne (że brak kijanek), to wtedy zabieg uznajemy za zakończony i można spać spokojnie do końca swoich dni i nie ma mowy o jakimś fuck upie (nadal pamiętajcie o chorobach przenoszonych drogą płciową).

Hejt pod fejsbukowym wpisem o wazektomii: „i kto ci poda szklankę wody na starość?”

Uprzedzając hejterskie komentarze i pytania w stylu dobrze nam znanych „i kto ci poda szklankę wody na starość?”, Karol pisze, że nie ma z tym problemu, nie czuje się ani trochę mniej męski oraz ma pełną świadomość skutków permanentnej antykoncepcji. Poza tym, zabieg wazektomii jest odwracalny i zawsze można dokonać rewazektomii, choć on sam nie przewiduje zmiany zdania. 

Jak się patokatolom, hejterom i boomerom nie podoba, niech nas całują w dupę. "A kto ci poda szklankę wody na starość?" mogą pytać, to odpowiem, że to nie ich zasrane zmartwienie. Najwyżej skisnę sobie w hospicjum, wśród tych co mają mnóstwo dzieci i wnuków, a które to mają na nich wyjebane. 

Kobieca antykoncepcja, a wazektomia

Autor głośnego fejsbukowego wpisu o męskiej antykoncepcji zwraca uwagę na to, że kobiece metody antykoncepcji ingerują m.in. w ich gospodarkę hormonalną, podczas gdy wazektomia pozostaje bez jakiegokolwiek wpływu na organizm i samopoczucie mężczyzny. 

Hormony potrafią zmniejszyć miłe doznania z seksu aż o 1/3, a nawet zwiększać ryzyko zachorowania na raka piersi lub wystąpienie udaru. A mechaniczne metody antykoncepcji (czyt. gumki) są zawodne i mimo że gwarantują 99% bezpieczeństwa przed nieplanowaną ciążą, to się można zdziwić jak takowa pęknie lub się zsunie i nagle w ułamku sekundy 99% zmienia się w 0% . Możecie się śmiać, ale szacuje się, że w latach 2010-2014, aż 44-55% wszystkich ciąż na świecie było nieplanowanych.

Karol Zaczyński przedstawia konkretne liczby dowodzące nierówności płciowych w kontekście antykoncepcji, które uniemożliwiają kobietom intencjonalne macierzyństwo

Zobacz także:

Przyjmijmy, że jeden koleś przez 9 miesięcy może zapładniać codziennie 9 kobiet, to daje nam 2430 ciąż. Jedna kobieta może zajść w ciążę tylko raz na te 9 miesięcy, nawet jeśli ma kilkunastu kochanków dziennie. Więc kobieta generuje jedną ciążę w danym przedziale czasowym, a facet jest w stanie ich wygenerować prawie 2,5 tysiąca.

Prawo kobiet do intencjonalnego macierzyństwa w Polsce

Są one podstawą tezy według której „konieczność stosowania antykoncepcji powinna spoczywać na facetach”, a „kobieta powinna być głównym czynnikiem decydującym o momencie powołania nowego życia[…] bo nie ukrywajmy, to kobiety ponoszą najcięższe konsekwencje nieplanowanej ciąży”.

Żyjemy w świecie, gdzie medycyna skupia się na opracowywaniu coraz to nowych urządzeń typu spiralki/wkładki domaciczne, pigułki antykoncepcyjne mogące niekiedy pogorszyć stan zdrowia, czy kontrowersyjne dla największego wroga kobiet: pierdolonego kościoła katolickiego i części prawicy tabletki “dzień po”, a najbardziej ciążogenny czynnik, czyli plemniki jest w sumie ignorowany. Może zatem pora wziąć sprawy i jaja w swoje ręce i zdjąć większość ciężaru konieczności zabezpieczania się, z dziewczyn i przyjąć to na klatę? 

Karol Zaczyński przedstawia też prawną sytuację kobiet i mężczyzn w kwestii decydowania o własnym ciele i świadomej decyzji o rodzicielstwie.

Dziewczyny nie dysponują podobną alternatywą do wazektomii, tzn. dysponują na zachodzie Europy, lecz u nas jest to nielegalne. Kobieta w Polsce nie może decydować o własnej płodności, a facet już tak. Ustawodawca uznał, że ciało kobiety jednak może się kiedyś przydać do ewentualnego zapłodnienia przez jakiegoś mężczyznę, więc nie jest jej dane decydować, czy ona może być bezpłodna - za ubezpłodnienie kobiety w Polsce grozi nawet 10 lat więzienia (art. 156 §1 K.k.). Mężczyźnie za pozbawienie się płodności, nie grozi nic, co widać na moim przykładzie.