NIE WSTAJE Z ŁÓŻKA ZA MNIEJ NIŻ... naleśniki z truskawkami i syropem klonowym, najlepiej podane do tego łózka.

STYLIZACJA: Wychowywałam się na planach filmowych u boku mamy kostiumografa. Zamiast chodzić do przedszkola, bawiłam się z krasnalami w Szuflandii „Kingsajzu” Machulskiego. Data moich urodzin wypada na rok premiery „Seksmisji”, do której mama projektowała kostiumy. Tak ze nie miałam wyboru.

MÓJ PIERWSZY JOB: 16 lat. Zaśnieżona Warszawa. Musiałam ubrać gwiazdy na galę Orły. Wśród osób, które stylizowałam, byli Szapołowska, Braunek, Malajkat, Zamachowski. Uczyłam się wiązać muchy na własnym kolanie. Ale skończyło się happy endem :).

MOJE NAJWIEKSZE WYZWANIE DOTYCHCZAS: Zaprojektowanie fraka zamówionego przez zagraniczna gwiazdę wielkiego formatu, która do tej pory podziwiałam jedynie na MTV.

FOTOGRAF, Z KTÓRYM CHCIAŁABYM WSPÓŁPRACOWAĆ: Zwariowany LaChapelle, bajkowa Annie Leibovitz, klasyczny Mario Testino.

PROJEKTANT, KTÓREGO CENIĘ NAJBARDZIEJ: YSL. Za to kim był, jak żył, za niepowtarzalne projekty, za klasę, introwertyzm i talent.

GDYBYM NIE BYŁA STYLISTKĄ... byłabym, a właściwie jestem kucharzem, malarzem, mamą pieska Gremlina.

Zobacz także:

STYLIZOWANIE CELEBRYTEK... HOT OR NOT? Odpowiedź na to pytanie może być trochę strzałem w kolano, ale NOT. Przynajmniej w Polsce. Wybierasz piękne rzeczy, a ktoś i tak dołoży do tego swoje trzy grosze, tzw. 3G, i wszystko popsuje koszmarną torebką, wstrętnymi butami i ohydnym makijażem.

ŚWIATOWA GWIAZDA, KTÓRĄ CHCIAŁABYM UBIERAĆ: Brytyjska rodzina królewska. Do tego stworzenie scenicznego „fraczydła” dla Rihanny i męski frak dla Ryana Goslinga.

SŁOWA, KTÓRYCH NADUŻYWAM: „Przepraszam za spóźnienie” :) i „serio”.

MARKI, KTÓRE CENIĘ I LUBIĘ NOSIĆ: Céline, Michael Kors, DSquared2, Łukasz Jemioł.

GDYBYM MOGŁA, NAPADŁABYM NA SKLEP... od razu na Bloomingdale’s, drugie i czwarte pietro, Burberry, DKNY, Helmut Lang, Chanel, Marc Jacobs itd.

ZA 10 LAT... moja marka Frocki (projektuje fraki) będzie prężnie rozwijającą się firmą.

NAJTRUDNIEJSZE W MOJEJ PRACY SĄ... 20-godzinne plany zdjęciowe, pobudki o 5 rano, noszenie kilogramów toreb, poświecenie własnych koncepcji, by ubrać w reklamie aktora w kolorze opakowania produktu.

NAJBARDZIEJ KOCHAM W SWOJEJ PRACY... adrenalinę, jaka towarzyszy tworzeniu czegoś całkiem nowego. Cudownie przerażające.