Nic nie słyszałam

Używanie brzydkich słów to naturalny etap przedszkolnego życia. Dlatego nie warto z tego powodu wpadać w panikę. Pierwszy taki incydent zazwyczaj zaskakuje rodziców. Ciężko wtedy powstrzymać się od komentarza, gwałtownej reakcji, śmiechu. Ale warto zapanować nas sobą. Czasem zignorowanie przekleństwa może okazać się świetną metodą na to, by malec zapomniał o brzydkich wyrazach. Jeśli dziecku znowu wyrwie się to słowo, a tobie wydaje się, że malec nie zdaje sobie sprawy, co ono oznacza, najlepiej jest ponownie go „nie usłyszeć”. Dzieci przestają interesować się tym, czym nie interesuje się otoczenie (np. tata nie zwrócił na to uwagi) i co nie wywołuje zamierzonego efektu (np. mama się nie śmieje).

A co to znaczy, kochanie?

Niekiedy efekty przynosi dotarcie do tego, od kogo dziecko nauczyło się tego słowa, dlaczego ta osoba tak mówiła. Dobrze jest też spytać, czy malec wie, co znaczy ten wyraz. Może okazać się, że maluch nie zdaje sobie sprawy, że mówiąc tak obraża innych. Warto wtedy powiedzieć: „Pamiętasz, jak było ci smutno, gdy Adaś nazwał cię głupkiem? To słowo jest tysiąc razy gorsze. Nie wolno tak mówić!”. Jeśli brzydkie słowo zakorzeniło się w słowniku malca, a dziecko tłumaczy, że przeklina, bo się rozzłościło, poszukajcie słowa zastępczego. Zaproponuj malcowi, że wymyślicie słówko, którego będzie używał, gdy się rozzłości. Zmieniając przekleństwo, np. na „cebulę” odbierzesz dziecku całą pikanterię jego wymawiania. Nowe „przekleństwo” przestanie być atrakcyjne i…zniknie.

Tak mówią tylko niegrzeczni

Czasem dziecko stara się wywołać reakcję rodziców używając przekleństw świadomie. Masz wtedy wrażenie, że maluch „rzuca ci je w twarz”. Dziecko sprawdza w ten sposób, na jak wiele może sobie pozwolić i oczekuje, że postawisz mu granicę. To świetna okazja, by to zrobić! Możesz np. powiedzieć: „To brzydkie słowo. W naszym domu nie wolno go używać. Tak mówią tylko niegrzeczni ludzie, a ty jesteś grzeczny, prawda?” Ważne, byś mówiła spokojnym, ale stanowczym tonem. Po takim oświadczeniu najlepiej zajmij się swoimi sprawami. Twoja gwałtowna reakcja lub poświęcanie zbytniej uwagi temu problemowi, może sprawić, że malec utrwali sobie brzydkie słowa i będzie ich używał – bo to robi na tobie wrażenie!

Za przeklinanie siedzi się na dywanie

Gdy problem nie mija lub przybiera na sile, trzeba zdecydowanie go zastopować. Stanowczym tonem zapowiedz dziecku: „Nie zgadzam się na używanie tego słowa. Jeśli jeszcze raz to zrobisz, dostaniesz karę”. Jeżeli malec nie posłucha „odsiaduje” swoją karę, np. na specjalnym dywaniku lub poduszce (tyle minut, ile ma lat). Karny dywanik powinien leżeć w pokoju bez telewizora i zabawek, które mogłyby sprawić, że dziecko zapomni dlaczego tam siedzi. W czasie kary nie rozmawiaj z malcem! Miej go na oku, ale zajmij się swoimi sprawami. To dla niego sygnał: „Nie ma mnie teraz dla ciebie”. Po upływie wyznaczonego czasu, gdy malec przeprosi, przytul go i nie wracaj do przewinienia. Ale za każdym razem gdy usłyszysz przekleństwo, sadzaj go na dywanie!

TY TAK MÓWISZ, TATO!

Warto pamiętać, że to ty i mąż jesteście dla waszego malca najważniejszymi nauczycielami języka. Uważajcie więc jakich używacie słów!