Naukę dobrego wychowania zaczynamy, gdy dziecko jest maleńkie. Niestety, nie uda się wpoić mu zasad savoir-vivru np. w przeddzień wyjazdu na zieloną szkołę albo pięć minut przed ważną wizytą. Jest to proces rozpisany na wiele lat. Od waszej, rodziców, staranności w tym względzie zależy, czy mały człowiek w przyszłości będzie umiał zachować się w towarzystwie swobodnie i elegancko. Dobrze wiemy, że w kontaktach międzyludzkich najważniejsze jest pierwsze wrażenie, bo przecież „jak cię widzą, tak cię piszą”. Częścią tego, „jak cię widzą”, jest umiejętność grzecznego przywitania się, podziękowania czy odpowiedniego zachowania przy stole. Ucząc dziecko dobrych manier, sprawiasz, że w przyszłości będzie lepiej postrzegane przez innych i, co za tym idzie, łatwiej będzie mu nawiązywać znajomości i przyjaźnie, a nauczyciele czy pracodawcy będą o nim lepszego zdania.

Etykieta przy stole

Naukę ładnego zachowania się przy stole zaczynamy, gdy dziecko podejmuje pierwsze próby samodzielnego jedzenia. Obłożone plastikowymi podkładkami (żeby buraczki nie wylądowały na obrusie), od najwcześniejszych chwil będzie uczestniczyć w rodzinnych posiłkach. Będzie obserwować starszych i naśladować ich zachowanie. Zobaczy, że brudną buzię wyciera się serwetką, a ziemniaki nabiera z półmiska łyżką, nie rączką. Gdy rodzice zauważą, że dwu–trzylatek sprawnie trzyma swoją plastikową łyżeczkę i trafi a nią już do buzi bez większych strat, można pokusić się o zakup bezpiecznych sztućców dla najmłodszych – widelczyka i noża. Talerzyki w kolorowe zwierzaki i postacie z kreskówek z pewnością uczynią posiłek maluszka przyjemniejszym, jednak istnieje ryzyko, że potraktuje je jak zabawki, a to nie sprzyja nauce dobrych manier. Czas zabawy lepiej oddzielić od jedzenia, tak samo jak np. od spania czy w przyszłości od odrabiania lekcji. Co nie znaczy, że siedzenie przy stole ma być nieprzyjemne. Jednak dla małych dzieci wystarczającą atrakcją jest to, że spędzają ten czas z rodzicami i są pełnoprawnymi członkami rodziny.

Trzy magiczne słowa: proszę, przepraszam, dziękuję

Dziecko najszybciej uczy się słów, które często słyszy na co dzień. Jeśli rodzice np. dziękują za każdą przysługę, dziecko również szybko zacznie używać słowa „dziękuję". Dobrze, gdy tak samo jak do siebie starsi odnoszą się też do małego dziecka, traktując je poważnie. Nie powinno być tak, że między dorosłymi przestrzegamy pewnych zasad, natomiast wobec dziecka zachowujemy się, jakby było bezmyślną maskotką. Jeśli chcemy, by malec podał nam kapciuszek, mówimy: „Proszę, Adasiu, podaj mi swój bucik!”, a gdy to uczyni – dziękujemy. Zamiast mówić: „Grzeczny Adaś, podał bucik”, mówimy: „Jesteś bardzo grzeczny, Adasiu, dziękuję ci!”. Gdy dziecko dostanie banan, przypominamy: „I co trzeba, Adasiu, powiedzieć?”. Możemy w ten sposób przemawiać nawet do dziecka, które jeszcze nie mówi. Ono, choć nie daje tego poznać, doskonale rozumie i uczy się słów, a gdy już przemówi – użyje tych, którymi do niego przemawiamy.