W jaki sposób stres rujnuje twoją skórę?

Nie od dziś wiadomo, że piękno zaczyna się w głowie – i to dosłownie. Z naszej twarzy można bez trudu wyczytać spadki odporności, stany zapalne czy przewlekły stres. To właśnie ten ostatni  jest przyczyną trudnych do wyleczenia chorób skóry, z którymi często nie radzi sobie tradycyjne leczenie dermatologiczne. I trudno się dziwić – w końcu nie uwzględnia ono tego, co dzieje się w naszej głowie. Tymczasem zależność między pracą mózgu a kondycją naszej skóry można wyjaśnić na poziomie biochemicznym. Stres oddziałuje na oś podwzgórze-przysadka-nadnercza, uwalniając hormony stresu (kortyzol i adrenalinę). Osłabiają one układ odpornościowy, a co za tym idzie – naturalną barierę ochronną skóry. W efekcie skóra zaczyna produkować więcej łoju, zapychając pory i sprzyjając rozwojowi bakterii. Stąd już prosta droga do wyprysków i stanów zapalnych.

Najgorsze jest jednak to, że komórki odpowiedzialne za ochronę skóry również zaczynają produkować hormony stresu. To błędne koło: z jednej strony stres zaostrza problemy skóry, z drugiej – funkcjonowanie z nimi na co dzień bywa bardzo stresujące. Według badań przeprowadzonych w 2018 roku przez brytyjską Fundację Zdrowia Psychicznego, ponad 74% mieszkańców Zjednoczonego Królestwa nie radzi sobie ze stresem, a problemy skóry wynikające ze stresu urastają obecnie do rangi choroby cywilizacyjnej. Okazuje się, że w wielu przypadkach tradycyjne leczenie dermatologiczne nie wystarcza. By uporać się z przewlekłymi chorobami skóry niezbędna jest także pomoc psychologiczna.

Na czym polega terapia skóry?

Na szczęście z pomocą przychodzi psychodermatologia, która - jak sama nazwa wskazuje - łączy tradycyjną dermatologię z opieką psychologiczną (a w razie potrzeby także psychiatryczną). Oferuje ona spersonalizowane, kompleksowe terapie trudnych do wyleczenia problemów skóry, takich jak trądzik, egzema, trądzik różowaty czy łuszczyca. Ich przyczyny najczęściej są bardzo złożone i obejmują również czynniki psychosomatyczne. Psychodermatologia oferuje pacjentom kompleksowe podejście, które uwzględnia nie tylko pielęgnację i leczenie zewnętrznych objawów, ale również wsparcie psychologiczne. W trakcie terapii pochylamy się nad tym, w jaki sposób stan skóry wpływa na nasze codzienne życie, nastrój, pewność siebie i relacje z otoczeniem. Zwłaszcza, że wiele osób cierpiących na przewlekłe choroby skóry skarży się na to, że nikt nie rozumie z czym tak naprawdę muszą się zmagać. Do tego często słyszą, że to nic poważnego i „przecież można z tym żyć” – albo, że to wyłącznie kwestia estetyki. Tymczasem dla wielu z nich choroba skóry jest poważną przeszkodą w nawiązywaniu relacji z otoczeniem, często bywa też przyczyną niskiej samooceny czy społecznego ostracyzmu - zwłaszcza, gdy zmiany na skórze są bardzo widoczne. 

Czy psychodermatologia jest skuteczna?

Psychodermatologia pogłębia diagnostykę i poszerza wywiad o takie aspekty jak jakość i długość snu, relacje prywatne i zawodowe, nastrój, odczucie apetytu. Terapia obejmuje zarówno leczenie dermatologiczne (maści, leki doustne, iniekcje), jak również metody terapeutyczne. Do tego dochodzi także zmiana nawyków żywieniowych i pielęgnacyjnych. Za każdym razem wymaga to bardzo indywidualnej strategii, jednak eksperci są zgodni co do tego, że tylko kompleksowe podejście gwarantuje sukces. Dzięki wsparciu psychologicznemu leczenie często ulega znacznemu skróceniu. Jak mówi psychodermatolog, dr Alia Ahmed ze Szpitala Królewskiego w Londynie, czasami już sama możliwość opowiedzenia o swoich odczuciach w związku z chorobą działa na pacjentów terapeutycznie – i przynosi widoczną poprawę.