Spróbuj spojrzeć na swoją samotność bardziej przychylnym okiem. To, że akurat nie masz u swego boku mężczyzny, w żaden sposób źle o tobie nie świadczy. Po prostu dotąd nie trafiłaś na nikogo, z kim pragnęłabyś związać się na stałe. Definitywnie pożegnaj się więc z mitem, że samotna kobieta to nieatrakcyjna, zdziwaczała stara panna, która nie skusiłaby nawet Frankensteina. Jest wręcz przeciwnie – dzisiejsze singielki to zadbane, wykształcone, samodzielne panie, ceniące sobie życie w pojedynkę. Coraz ich więcej – w Polsce już pięć milionów (według Narodowego Spisu Powszechnego).

Nie jesteś więc wyjątkiem, musisz tylko zmienić nastawienie – pogodzić się ze swoją samotnością. Kiedy ją zaakceptujesz, otworzysz się na świat, a wtedy… miłość sama przyjdzie!

Zamiast więc zamartwiać się, że nieparzystość to najokropniejszy stan na świecie, spróbuj poszukać w nim dobrych stron. Uwierz, że bycie singlem daje, między innymi, większe szanse na poznanie samej siebie. Można skupić się na swoich odczuciach i przemyśleniach. Odkryć, czego tak naprawdę się pragnie (stąd to najlepszy okres na zmiany w życiu). Samotność sprzyja też rozwojowi, bo pozwala inwestować we własne możliwości, bez konieczności liczenia się ze zdaniem partnera. Życie w pojedynkę sprzyja również wszelkim twórczym działaniom (nie bez powodu wielu artystów, naukowców, filozofów nie posiadało rodzin).

Dlatego nie masz powodu wstydzić się swojej samotności i usuwać w cień. Postaraj się wykorzystać ten okres jak najlepiej! Przekonaj się, jak to jest być singielką, która pełnymi garściami potrafi czerpać radość z życia.

Wyjazd na wypoczynek

Rewelacyjna podróż, wycieczka, ferie… a ty zawsze sama jak palec! Nie udało ci się namówić żadnej koleżanki, by z tobą pojechała, więc teraz czujesz się nieswojo wśród połączonego w pary towarzystwa. Wokół pełno zakochanych trzymających się za ręce lub statecznych rodzin z rozkosznymi dziećmi, tymczasem tobie towarzyszy tylko uczucie niezręczności (i złości jednocześnie). Myślisz sobie: „Na pewno ci wszyscy obrzydliwie szczęśliwi ludzie litują się nade mną i komentują, że jestem sama!”. Może jednak przełknij rozżalenie i spróbuj dobrze się bawić…

* Myśl o sobie jako o kimś wartościowym, kto zasługuje na udany wypoczynek. Mało tego, uwierz, że nawet masz większe szanse na fajne wczasowanie niż kobiety w związkach. Ty nie musisz liczyć się z wyborami czy humorami drugiej połowy. Sama decydujesz, jak spędzić wolny czas. Nie jesteś też za nikogo (np. dzieci) odpowiedzialna. Możesz w pełni skupić się na sobie i swoich przyjemnościach, zatroszczyć się o własną osobę i poczuć się wolna. Tyle osób marzy, by znaleźć chwile tylko dla siebie, a ty je masz. Doceń więc zalety samotnego wyjazdu. Wtedy spojrzysz na urlop z innej perspektywy i przekonasz się, że czarne może okazać się białe. 

* Podejdź do wyjazdu na luzie. Powtarzaj sobie, że będą tam zupełnie obcy ludzie, którzy po zakończeniu turnusu i tak rozjadą się w swoje strony. Dlaczego ma ci zależeć na ich opinii? Niech sobie myślą o tobie, co chcą. Poza tym pamiętaj, że osoby, które przyjeżdżają wypoczywać w swoim gronie, zwykle zwracają na otoczenie (a więc i na ciebie) dużo mniejszą uwagę, niż ci się wydaje. Zacznij więc traktować siebie trochę mniej poważnie. 

Zobacz także:

* Nie zamykaj się w sobie, wychodź do ludzi. Możesz np. udzielać innym wczasowiczom informacji o ciekawych miejscach w okolicy. To dobry sposób na odwrócenie ich uwagi od tego, że jesteś sama. Będą patrzyli na ciebie życzliwie i z uznaniem. W jaki sposób zagaić rozmowę? Zwykle nie trzeba szukać wielce oryginalnego tematu, wystarczy zapytać, czy dobrze się komuś wypoczywa albo czy wie, co dziś na obiad. Atmosfera urlopu sprzyja luźnym pogawędkom. Być może niepostrzeżenie poznasz kogoś interesującego. Czasem wystarczy tylko dobrze się rozejrzeć, by zauważyć, że nie jest się wyjątkiem bez pary. Masz zresztą większe szanse na poznanie nowych ludzi niż ci, którzy przyjechali nie sami, bo oni zwykle zamykają się w swoim gronie. 

* Bierz przykład z dzieci. One rzadko czują się samotne, bo nawet jeśli nie mają się z kim bawić, potrafią sobie wymyślić przyjaciela. Wyobrażaj więc sobie, że także przy tobie jest ktoś życzliwy. Możesz nawet spisywać swoje wakacyjne refleksje w notesie. Zastąpi ci to rozmowę z kimś bliskim, a przyniesie też dodatkową korzyść – pozwoli odzyskać wewnętrzną równowagę i lepiej poznać siebie.

Imprezy zbiorowe

Kino, teatr, festyny, koncerty… zapraszają, obiecując świetną zabawę. Ty jednak masz wrażenie, że to wszystko nie dla ciebie. Głupio przecież iść samej na imprezę typowo stadną. Trudno się bawić i relaksować, kiedy wciąż myśli się o jednym: „O ile fajniej by było, gdybym miała towarzystwo!”. Z drugiej strony nie chcesz wiecznie siedzieć w czterech ścianach i zamartwiać się, że życie toczy się obok ciebie. Dlatego powinnaś nauczyć się cieszyć z takich samotnych wyjść. Spróbuj, a przekonasz się, że to nie takie trudne…

* Zastanów się, skąd się biorą twoje opory przed bywaniem w pojedynkę, i poszukaj na nie sposobu. Jeśli np. wstydzisz się, że zobaczy cię ktoś znajomy i pomyśli: „Nie miała z kim pójść”, możesz powiedzieć: „W ostatniej chwili nawaliło mi towarzystwo, ale nie potrafiłam sobie odpuścić takiej imprezy”. Możesz być pewna, że usłyszysz: „To przyłącz się do nas!”. 

* Jeśli podczas imprezy odbywają się jakieś konkursy (np. sportowe, artystyczne), weź w nich udział. To najlepszy sposób, aby od razu znaleźć się w centrum zabawy i nie musieć walczyć z poczuciem izolacji. 

* Na plenerowe zabawy możesz też zabrać zwierzaka, np. psa (jeśli takowego posiadasz). Będziesz czuła się raźniej, poza tym może on dostarczyć tematów do rozmów i dać pretekst do nawiązania znajomości.

Wesele i inne rodzinne uroczystości

Zostałaś zaproszona na ślub kuzyna. Albo wylądowałaś na innej uroczystości rodzinnej, typu chrzciny czy rocznica zawarcia małżeństwa nestorów rodu. Zawsze jest jednak tak samo – masz ochotę wcisnąć się w najciemniejszy kąt sali i udawać, że nie istniejesz. Dlaczego? Bo irytuje cię, że kuzynki, które przyjechały z narzeczonymi, dumnie paradują u ich boku. Przez to ty wypadasz na ich tle jeszcze bardziej żałośnie. Do tego te wszystkie ciotki nagabujące cię pytaniami: „Co u ciebie, czy masz już kogoś?”, „Nie myślisz o mężu i dzieciach?”, „Nie uważasz, że już czas najwyższy rozejrzeć się za towarzyszem życia? Masz przecież swoje lata”. A może, co gorsza, próbują cię wyswatać i co chwilę podsyłają ci jakiegoś kawalera. Czujesz się poniżona i zirytowana zarazem. Jednocześnie budzi się w tobie poczucie winy, że jeszcze nie zdążyłaś ułożyć sobie życia osobistego. Nie cierpisz takich zjazdów. Są jednak szanse, by jakoś je oswoić i przetrwać z podniesionym czołem.

* Uświadom sobie, że starsi, którzy udzielają „dobrych rad”, patrzą na sprawę samotności z perspektywy swojego pokolenia. Dziś kobiety bez stałego partnera nie uważa się już za starą pannę, ale za singla (dowodzą tego badania CBOS). Jeśli zaczniesz w ten pozytywny sposób myśleć o swojej „pojedynczości”, łatwiej ci będzie znieść nietaktowne uwagi pod swoim adre- sem. Wiedząc o zmianie nastawienia do samotności, będziesz też mogła potraktować natarczywość ciotek z wyższością i uciąć impertynencje, mówiąc np.: „To ciocia ma takie przestarzałe poglądy? Dziś prawie nikt tak nie myśli”.

* Gdy nadgorliwa rodzina próbuje na siłę z kimś cię poznać – uprzejmie, lecz zdecydowanie odmów. Możesz np. powiedzieć: „Proszę zostawić te sprawy mnie samej”. Nie ma sensu, byś godziła się na jakąś znajomość z braku laku – ty przecież nie chcesz znaleźć kogokolwiek, ale mężczyznę, który będzie ci odpowiadał. Lepiej być na weselu samej, niż znosić czyjeś męczące towarzystwo. A nuż w dalszej części wieczoru odnajdziesz się w tłumie z wymarzonym księciem. 

* Wyznacz sobie jakąś rolę na rodzinnej imprezie, chociażby robienie fotografii lub kręcenie filmu. Będziesz mogła zająć się uwiecznianiem wesela w razie niezręcznych dla ciebie sytuacji, np. gdy wszyscy tańczą, a ty nie masz z kim i siedzisz samotnie przy stoliku. To świetna metoda, aby odwrócić od siebie uwagę ciekawskich i pozbawić ich okazji do interesowania się twoimi sprawami. Poza tym, kiedy czymś się zajmiesz, zapomnisz (przynajmniej na jakiś czas) o swoim osamotnieniu. 

* Wykrzesz z siebie jak najwięcej poczucia humoru, nawet jeśli początkowo nie jest ci do śmiechu. Możesz np. postawić obok swojego nakrycia kartkę z przewrotnym napisem: „Jestem panną do wzięcia!” (i zabawnym rysunkiem). Podchodząc z dystansem i uśmiechem do siebie, zasygnalizujesz innym, że nie robisz ze swej samotności problemu. Sama też poczujesz się lepiej – grunt to umieć z siebie żartować.