Jest początek listopada. W jednym z domów na warszawskiej Saskiej Kępie umiera samotna staruszka. W młodości była gwiazdą telewizji — uwielbianą przez widzów dziennikarką. Inteligencja, klasa, perfekcja, zawoalowana złośliwość, ironia – powiedzą, gdy znajdą jej ciało. 93-latnia gwiazda w momencie śmierci nie zdaje sobie sprawy, że jej pogrzeb, którym żyła cała Polska, odbędzie się dopiero za dwa miesiące, bo w tym czasie nie zjawi się nikt, kto chciałby ją pochować. Przypominamy smutną historię Ireny Dziedzic.

Irena Dziedzic: kariera i emerytura

Prawdziwa dama PRL-u. Kobieta, która na równi zachwycała inteligencją i urodą. Rozpoczęła nową erę w polskiej telewizji. Była prekursorką programów typu show, jeden z nich, "Tele-Echo", latami cieszył się niesłabnącą popularnością.

Pierwsze kroki w dziennikarstwie postawiła jako 21-latka. Do Krakowa, by pracować w lokalnym „Echu” przeprowadziła się ze Lwowa. Pisała krótkie artykuły, a biegiem czasu również reportaże. Zaczęła studiować dziennikarstwo. Jako pierwszy jej talent dostrzegł Tadeusz Zabłudowski — redaktor naczelny „Głosu Ludu” i to on znalazł jej pierwszą pracę w Warszawie.

Od pracy w „Echu” do telewizyjnego debiutu dziedzic mija 10 lat. W 1956 roku dziennikarka dostaje wyjątkową szansę — ma poprowadzić program „Tele-echo”, który będzie przebojem, a jej zapewni status supergwiazdy. Irena Dziedzic staje się ulubienicą widzów, z czasem zaczyna prowadzić największe festiwale i zyskuje miano żelaznej damy telewizji. Niestety, w mediach mówi się, że jest osobą despotyczną i trudną we współpracy...

Życie rodzinne Ireny Dziedzic, w przeciwieństwie do kariery, nie jest perfekcyjne. Małżeństwo z inżynierem, Januszem Bałabanem rozpada się po zaledwie kilku latach. Kolejny związek — z Janem Suzinem — również nie trwa długo. Później piszę się jeszcze o jej romansach, ale żaden nie przetrwał próby czasu. Dzieci? Irena Dziedzic nie miała ich z wyboru.

W 1992 roku Irena Dziedzic pożegnała się z telewizja. Później pojawiła się jeszcze w okolicznościowych programach, ale nie zdrowie nie pozwoliło jej zagrzać miejsca na dłużej. W ostatnich latach życia zaszyła się w swoim mieszkaniu na Saskiej Kępie. Dostawała 900 zł emerytury. Bieda doskwierała jej tak bardzo, że zdecydowała się podpisać tzw. odwróconą hipotekę. Przepisała mieszkanie na biznesmena Bohdana B., który wypłacał jej w zamian comiesięczną pensję w wysokości 4,5 tys. zł. 

Irena Dziedzic: przyczyna śmierci

Irena Dziedzic zmarła 5 listopada 2018 roku. Miała 93 lata. Królowa polskiej telewizji, ulubienica tysięcy widzów, odeszła bardzo nagle, a informacji o jej śmierci nie ujawniono od razu. Dwa dni przed pogrzebem, przekazał ją za pomocą Facebooka Andrzej Luter z miesięcznika Więź. Ceremonia odwlekła się o dwa miesiące, ponieważ w tym czasie prokuratura szukała bliskich kobiety, którzy chcieliby zająć się pochówkiem.

Zobacz także:

14 stycznia odbędzie się pogrzeb legendarnej dziennikarki Ireny Dziedzic. Dziedzic zmarła 5 listopada 2018 roku w wieku 93 lat, ale wtedy w mediach nie pojawiła się ta informacja. Irena Dziedzic była największą gwiazdą polskiej telewizji w czasach PRL. Inteligencja, klasa, perfekcja, zawoalowana złośliwość, ironia.

Mimo sędziwego wieku kobiety, jej śmierć wstrząsnęła opinia publiczną, a wielu podejrzewało, że nie nastąpiła z przyczyn naturalnych. Po dwóch latach tajemnica śmierci Ireny Dziedzic w końcu ujrzała światło dzienne, a prokuratura wyjawiła szczegóły.

Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga, zgodnie z tym, co podaje Fakt, podjęła decyzje o umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Ireny Dziedzic. Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, zdradza dziennikowi, co wpłynęło na tę decyzję.

Po dokonaniu oceny dowodów zgromadzonych w śledztwie ustalono, że do zgonu dziennikarki nie doszło na skutek ewentualnego działania osób trzecich, lecz przyczyn naturalnych.

Okazuje się, że przyczyną zgonu dziennikarki była niewydolność oddechowo-krążeniowa oraz zmiany chorobowe. Przeprowadzono badania toksykologiczne, by wykluczyć otrucie seniorki. Wykazały one jednak jedynie obecność leków przepisanych jej przez specjalistę.

W czasie badań toksykologicznych wykryto obecność leków. Ich zawartość w krwi i organizmie pokrzywdzonej wskazywała na to, że były to lekarstwa przyjmowane w celach medycznych, w ilościach zalecanych przez lekarzy. Te substancje nie przyczyniły się do śmierci pokrzywdzonej.

Zbadano również sprawę mienia zmarłej. Nic nie wskazuje na to, by finanse mogły stać się motywem zbrodni. Gwiazda czasów PRL nie dysponowała gwiazdorskimi majątkiem. Kobieta przekazała prawa do swojego segmentu na Saskiej Kępie nowemu właścicielowi, który zobowiązał się spłacić jej długi i wypłacać miesięczną pensję w wysokości 4,5 tys. złotych. Ustalono również, że zawarte przez nią umowy były prawomocne.

Ustaliliśmy, że pieniądze były przeznaczone na bieżące utrzymywanie pokrzywdzonej, na opiekę, zakup żywności i inne potrzeby życiowe. Co więcej, osoby, które pomagały pokrzywdzonej z uwagi na to, iż jej środki własne nie wystarczały na pokrycie opłat,  dokładały je z własnej kieszeni.

Decyzja o umorzeniu śledztwa jest już prawomocna.

Więcej zdjęć Ireny Dziedzic znajdziecie w naszej galerii.