Influencerka zdradza jak jesteśmy oszukiwani w sieci: "nie wierzcie we wszystko, co widzicie w mediach społecznościowych"

Holly Cockerill pokazuje w swoich social mediach zdjęcia przed użyciem filtra i po jego wykorzystaniu – różnice bywają diametralne. Mysi ogonek staje się nagle burzą falujących loków, oczy nabierają kociego kształtu, a cera przypomina lustro. I gdyby chodziło tylko o zwykłą zabawę czy zaspokojenie próżności, nie byłoby w tym nic złego. Ale dziś już wiemy, że social media to jak zapałki w rękach dziecka – potrafią być niebezpieczne, głównie dla naszego zdrowia psychicznego.

Dlatego pochodząca z Wielkiej Brytanii Holly Cockerill postanowiła podjąć wyzwanie i pokazać światu całą prawdę o instagramowych trikach, którymi mamią nas influencerki o idealnych twarzach i ciałach.

"Nie daj się zwieść. Kochaj siebie za to, kim jesteś i co masz, przestań porównywać się do awatarów online".

Pomysł pojawił się w głowie brytyjskiej wizażystki, gdy dwa lata temu opublikowała zestawienie zdjęć sprzed kuracji trądzikowej oraz po jego wyleczeniu. Otrzymała wtedy wiele wiadomości gratulujących jej „odwagi”. To zainspirowało ją do tego, by pokazać światu jakimi sztuczkami mamią nas influencerzy, przy użyciu profesjonalnych programów oraz filtrów            

"Nie wiedzielibyście, że mam problem z trądzikiem, gdybym użyła filtrowanych wersji siebie ukrywających mój ból, a to właśnie robi wielu influencerów! Powiedziałam to wcześniej i będę powtarzała to raz za razem…. NIE WIERZ WE WSZYSTKO, CO WIDZISZ W MEDIACH SPOŁECZNOŚCIOWYCH" - apeluje do swoich obserwatorów.

Influencerka zdradza jak jesteśmy oszukiwani w sieci: "nie wierzcie we wszystko, co widzicie w mediach społecznościowych"

  27-letnia Holly Cockerill jest wizażystką oraz pracownikiem socjalnym ds. osób z niepełnosprawnością intelektualną. Prace, które wykonuje na co dzień pozwalają jej spojrzeć na wiele zjawisk z innej perspektywy. Holly przestrzega przed fałszem mediów społecznościowych i kreowanego w nich nierzeczywistego wizerunku, który staje się powodem frustracji i narastających kompleksów wśród internautów w każdym wieku. 

"Media społecznościowe są fałszywe, nie dajcie się oszukać. (...) Wiem, że ludzie będą mieć dość tego, że pokazuję tego rodzaju posty, ale nie obchodzi mnie to. Ilość wiadomości, które otrzymuję od dziewczyn, mówiących mi, że dzięki temu czują się lepiej ze sobą i dodających, jak bardzo im te posty pomagają, jest tak wielka, że to niesamowite uczucie. Czuję się dobrze, wiedząc, że pomagam ludziom. Nawet jeśli tylko jedna osoba poczuła się lepiej, warto jest to publikować".

ZOBACZ GALERIĘ: