Sama długo wierzyłam, że prezenty przynosi Święty Mikołaj. Teraz zastanawiam się, czy otwarte okno, powiewająca firanka i ślady na śniegu wystarczą, by przekonać mojego czteroletniego syna, że to ten wyjątkowy gość zostawił coś dla niego, ale musiał szybko biec do innych domów. Żeby nie zepsuć reputacji świętemu, staram się, by prezenty były pomysłowe, adresowane do właściwej osoby, związane z jej zainteresowaniami. Dlatego zakupy zaczynam przynajmniej dwa miesiące wcześniej. A tuż przed świętami lubię zwolnić, mieć więcej czasu.