Ewa Minge i redaktor prowadząca Gala.pl - Sandra Hajduk, odbyły wczoraj bardzo szczerą rozmowę podczas transmisji na żywo na Instagramie. Poruszyły temat szycia non-profit maseczek ochronnych, które projektantka przekazuje szpitalom, ale również zbliżających się wyborów prezydenckich. Ewa Minge na pytanie o to, na kogo oddałaby swój głos, udzieliła bardzo szczerej odpowiedzi: - Powiem bardzo szczerze, w mojej logice to wygląda tak: jeśli ktoś jest za jakąś partią, to teraz te partie mogą się pokazać z najlepszej strony. Kontrkandydaci mówią że jest to czas na jednostronną kampanię. Absolutnie nie. Ja bym dziś zagłosowała na osobę, która zaproponowałaby wsparcie dla aktualnie rządzącej partii i przekazała pieniądze, bez kłótni i afery, i wzmocniła ludzi, którzy są "na barykadach". 

Ewa Minge o wyborach prezydenckich 2020

Projektantka wyznała również, że stara się przekonywać samą siebie, że wybory prezydenckie 2020 odbędą się, aby najzwyczajniej "nie zwariować". - My po długim weekendzie majowym wyjdziemy z domu. Ja to tak ustawiłam sobie w głowie, żeby nie zwariować i mówię sobie, że może wszystko wróci do normy. Jestem jakoś dziwnie spokojna. Gdzieś z tyłu czuję, że jeżeli będzie się działo to, co we Włoszech, nikt nie zdecyduje się na zrobienie wyborów.  A jeżeli nie, to możemy po prostu je zbojkotować.  

Minge oceniła, że obecny rząd dobrze zachowuje się w czasie pandemii i podejmuje słuszne decyzje. Jednak jej zdaniem, jeśli sytuacja będzie się pogarszać, konieczne będzie podjęcie bardzo  silnych działań: - Z drugiej strony, ten rząd całkiem nieźle się zachowuje. Nie można w zaskoczeniu strzelić w tarczę w "10". Dobrze, że w ogóle trafiają w obręcz, a nie poza nią. Uważam, że jeśli będzie dramatycznie, tak jak we Włoszech, to jedyne co może uratować świat, to wprowadzenie stanu wojennego, inaczej ludzie wyjdą na ulicę. 

Nasze transmisje na żywo na Instagramie @magazyngala możecie oglądać w każdy wtorek, czwartek i sobotę.