Edyta Pazura jest mamą trojga dzieci aktora, Cezarego Pazury - 13-letniej Amelii, 10-letniego Antoniego i 4-letniej Rity. Zajmuje się prowadzeniem firmy produkującej biżuterię i agentką własnego męża, co stara się godzić z obowiązkami domowymi. Żona aktora często komentuje na swoim Instagramie aktualne wydarzenia, szczególnie te, które bezpośrednio dotyczą jej rodziny. Tak było i tym razem, a oberwało się niedolnemu systemowi edukacji i zbyt wymagającym rodzicom. Wbiję kij w mrowisko, ale zrobię to z pełną świadomością z nadzieją, że ten post przemówi może komuś do rozsądku - zaznaczyła już na początku. 

Edyta Pazura krytykuje polski system szkolnictwa

 

Dużo swojego czasu spędzam z dziećmi i młodzieżą. Spotykam na swojej drodze wiele wspaniałych młodych osób, które dzielą się ze mną swoimi historiami. Często pięknymi wspomnieniami, ale i traumatycznymi przejściami. Wbiję kij w mrowisko, ale zrobię to z pełną świadomością z nadzieją, że ten post przemówi może komuś do rozsądku - zaczeła wpis żona Cezarego Pazury.

Edyta Pazura zauważyła również, że najmłodsi muszą mierzyć się z ogromnym materiałem, który niekiedy nie jest im potrzebny, ponieważ nie rozwija ich zainteresowań.

Z dziećmi jak z nami dorosłymi. Niektóre z nich kochają naukę, inne miłują sztukę, trzecie muzykę, a jeszcze inne grę w piłkę - przyznała.

Pazura nie kryła oburzenia wobec postaw niektórych rodziców, którzy mają zbyt wysokie wymagania względem swoich pociech.

Nasz system edukacji, jest absolutnie przeładowany materiałem. Mierzą się z tym dzieci i nauczyciele. Wspaniale, kiedy dziecko kocha się uczyć, gorzej gdy ma rodziców, którzy go do tego zmuszają -

Na potwierdzenie swoich słów przywołała sytuacje, których sama była świadkiem.

Zobacz także:

Spotykałam rodziców, którzy chwalili się, że ich dziecko samo wspaniale ogarnia materiał oraz naukę, a później w tragicznych okolicznościach wychodziła prawda... Smutna prawda o zmuszaniu dzieci do kosmicznego wysiłku, z którymi sobie nie radzą. Ja też chciałabym, aby moje dzieci były najlepsze, ale tak nie jest i pewnie nie będzie.

Kobieta postanowiła pokazać swoim fanom, jakie piekło mogą zgotować własnym dzieciom, wymagając od nich najwyższych not i świadectwa z wyróżnieniem.

A bilans zmuszania dzieci do niemożliwego, jest tragiczny: próby samobójcze, okaleczenia, załamania nerwowe. Nieważne jak, ale czerwony pasek na koniec roku musi być... Czy naprawdę warto? - skwitowała.

 

TO MOŻE CIĘ ZAINTERESOWAĆ: