Edyta Górniak została zdradzona przez partnera

Edyta Górniak zdobyła się na bardzo szczere wyznanie. Artystka pierwszy raz opowiedziała o zdradzie swojego partnera. Okazało się, że mężczyzna, z którym była związana wokalistka spotykał się z inną kobietą, czego efektem była ciąża kochanki. Trauma, której doświadczyła Edyta Górniak została z nią do dzisiaj.

Edyta Górniak w rozmowie z "Super Expressem" wyznała, że zdrada jest jednym z najgorszych doświadczeń, jakie można przeżyć.

Jedno z najgorszych doświadczeń, jakie człowiek może przeżyć, to poczucie zdrady. Wszelakiej: emocjonalnej, finansowej, duchowej, rodzinnej, przyjacielskiej, przez kogokolwiek. Uczucie bycia zdradzonym jest jedną z najtrudniejszych lekcji do odrobienia.

Artystka nie kryje, że to doświadczenie było dla niej traumatyczne, zwłaszcza że okazało się, że efektem zdrady było poczęcie. "Kiedyś stresy "chowałam" w brzuchu i bardzo mnie brzuch bolał. Potem "chowałam" na karku. Pewnie każdy z nas ma jakieś tam miejsce."

I kiedy nastąpiła ta zdrada, dosyć trudna, bo wynikiem zdrady było poczęcie, to było totalnie traumatyczne i bardzo, bardzo głębokie – opowiada wokalistka.

Przeczytaj także:

Edyta Górniak została zdradzona: "Moje ciało choruje"

Edyta Górniak nie ukrywa, że boleśnie przeżyła zdradę i dużo czasu zajęło jej, żeby się pozbierać. Jak czuje się dzisiaj?

"Moje serce jest już OK. Ale nawet jak świadomie podejmiemy decyzję, że idziemy do przodu, że zostawiamy przeszłość za sobą i uwolnią się od tego głowa, serce, dusza oraz myśli, to ciało jest jak mapa i wszystko pamięta. Nawet jeśli już wiem, że ten człowiek nie był wart nawet jednej dziesiątej serca, które dostał ode mnie, to ciało i tak przechodzi turbulencje" – szczerze wyznała Edyta Górniak.

Wydaje mi się, że poukładałam już wszystko w sobie. Natomiast moje ciało choruje. I to już bardzo długo. Ma swoje sposoby na to, by wyrzucać to, co przeżyłam.

Słowa Edyty Górniak zrozumie każda kobieta, która w swoim życiu przeżyła zdradę. Czy da się z tego otrząsnąć? Czy rzeczywiście czas leczy rany?

Zobacz także:

"Żeby przeżyć to, musiałam przywdziać energetyczną skorupę. Mój organizm się tak mocno spiął, że dostał swego rodzaju wewnętrznego zakwasu. Uwalnianie tego na przestrzeni czasu jest jak leczenie wewnętrznych siniaków. To jest takie dziwne... W tych traumach jest tak, że nie leci krew, nie można opatrzyć, nie ma maści, nie ma leków. To, co się stało w organizmie, potrzebuje czasu na uwolnienie" – wyznaje artystka. Chociaż przychodzą takie momenty, że ten "ból" wraca.

Są takie dni, że jestem totalnie obolała. Jak nas potrąci samochód, mamy wypadek, co jest bardzo traumatyczne, to potem boimy się wsiąść do samochodu i trzeba to przewalczyć. To jest chyba coś takiego – stwierdziła.