Dziecko sieje zniszczenie w sklepie

Zdjęcie które zamieściła amerykańska blogerka  i wizażystka Brittney Nelson wywołało prawdziwe poruszenie w internecie. Zdjęcie przedstawia paletę cieni w sklepie Sephora zniszczoną przez dziecko, które na chwilę mama spuściła z oczu. Po całym zajściu w sklepie nie było śladu mamy i dziecka, za to oburzeni pracownicy sklepu i klienci komentowali całą sytuację. Sklep wycenił straty na ponad cztery tysiące!

Dziś wieczorem dziecko zmasakrowało w Sephorze paletkę cieni do powiek o wartości 1300 dolarów. Pewnie myślało, że to farbki. Przebywanie pośród wściekłych sprzedawców i tony zniszczonych produktów nie jest miłe. Mamy, proszę, nie zabierajcie dzieci do drogerii. Takie zakupy nie są frajdą ani dla was, ani dla nich, ani dla tych drogich kosmetyków.

Wszystkie mamy wiedzą, że zakupy z dzieckiem to niełatwe zadanie zarówno dla mamy, jak i dla dziecka. Często jednak nie mamy z kim zostawić dziecka i codzienne sprawy musimy załatwiać w taki właśnie sposób. Wizyta w sklepie, nawet spożywczym to codzienność. Oczywiście są dzieci, które grzecznie siedzą w wózku i mamy mogą robić nawet zakupy w sklepach odzieżowych, przymierzać ubrania, wybierać kosmetyki i rozmawiać z ekspedientkami. Ale są też takie dzieci, które rozpiera energia i ciężko je upilnować przy sobie.

Kto ponosi winę za całe zajście?

Blogerka, która zamieściła post tłumaczy dziecko mówiąc, że pewnie myślało, że cienie to farbki do malowania i kreatywność wzięła górę. Jedno jest pewne: rodzice zawsze powinni mieć na oku swoje pociechy, czy to w sklepie, czy na placu zabaw. Jeśli już musimy zabrać dziecko do sklepu pilnujmy je i jak najszybciej postarajmy się zrobić zakupy. Powinniśmy też zanim wejdziemy do sklepu ustalić z dzieckiem pewne zasady. 

Zamieszczony przez Brittney post wywołał lawinę komentarzy. Część internautów całą winę zrzuca na matkę, która nie dopilnowała swojego dziecka, inni winą obarczają sklep.

To jest oburzające! Jak matka mogła nie wiedzieć, co robi jej dziecko. Jeśli nie potrafisz zarządzać swoimi dziećmi, zostaw je w domu – skomentowała jedna z internautek.

Jednak część internautów winą obarcza pracowników sklepu:

Wygląda na to, że nikt nic nie widział. Pytam nie tylko, gdzie była mama, ale gdzie byli pracownicy sklepu? Pewnie zbyt zajęci siedzeniem na snapchacie - zauważa kolejny z komentujących.