W środę, 1 czerwca, oczy całego świata zwrócone były w kierunku sali sądowej w Fairfax w stanie Wirginia, gdzie ogłoszony został werdykt ławy przysięgłych, który definitywnie zakończył "proces dekady". Przypomnijmy, że powodem był Johnny Depp, który pozwał byłą żonę, Amber Heard, w procesie o zniesławienie. Chodzi o głośny felieton aktorki, który w grudniu 2018 roku ukazał się na łamach The Washington Post. Heard opisała siebie jako ofiara przemocy domowej i choć nazwisko Deppa nie pojawiło się w tekście, opinia publiczna szybko domyśliła się, że chodzi o gwiazdora Hollywood. Mówi się, że w wyniku powyższej publikacji Johnny Depp stracił rolę m.in. w kultowej franczyzie Piratów z Karaibów.

58-latek domagał się od byłej żony 50 mln dolarów zadośćuczynienia. Heard zażądała natomiast 100 mln dolarów od byłego męża za oczernianie jej wizerunku.

Znany jest werdykt "procesu dekady". Kto wygrał?

Transmitowany na żywo na całym świecie proces o zniesławienie ujawnił wiele intymnych szczegółów na temat burzliwej relacji eksmałżonków. Choć to Heard wielokrotnie publicznie oskarżała Deppa o fizyczne i psychiczne znęcanie się nad nią, zeznania świadków udowodniły, że przemoc w związku była obustronna, a aktorka niejednokrotnie inicjowała bójki

Ostatecznie ława przysięgłych w stanie Wirginia stanęła po stronie Deppa, decydując, że aktorka dopuściła się zniesławienia w felietonie opublikowanym na łamach The Washington PostAmber Heard jest zobowiązana do zapłaty 15 mln dolarów tytułem zadośćuczynienia. 

Johnny Depp i Amber Heard wydali oświadczenia

Johnny Depp nie był obecny na sali sądowej – aktor aktualnie przebywa w Wielkiej Brytanii, gdzie koncertuje z muzykiem, Jeffem Beckiem. Gwiazdor opublikował jednak na swoim profilu na Instagramie oświadczenie, w którym dziękuje za okazane mu wsparcie i przyznaje, że ostatnie sześć tygodni było dla niego wyjątkowo trudnym czasem.

Sześć lat temu moje życie, życie moich dzieci i najbliższych, a także życie ludzie, którzy przez wiele lat mnie wspierali i wierzyli we mnie, zmieniło się na zawsze. Fałszywe, bardzo poważne i kryminalne zarzuty spadły na mnie za pośrednictwem mediów, co uruchomiło niekończącą się lawinę nienawiści, chociaż nigdy nie postawiono mi żadnych zarzutów. W ciągu nanosekund ta nawałnica przewaliła się przez świat dwukrotnie, wywierając katastrofalny wpływ na moje życie i karierę. 6 lat później sad oddal mi z powrotem moje życie. Decyzja o zajęciu się tym procesem, zdając sobie sprawę z ogromu przeszkód prawnych, z którymi będę musiał się zmierzyć, oraz nieuniknionym światowym spektaklu o moim życiu, została podjęta po długim namyśle. Od samego początku celem wszczęcia tej sprawy było ujawnienie prawdy, niezależnie od wyniku. Mówienie prawdy było czymś, co byłem winien moim dzieciom i wszystkim tym, którzy wytrwali przy mnie. Czuję się spokojny, wiedząc, że w końcu to osiągnąłem.

"Jestem i byłem wzruszony ogromem miłości, kolosalnym wsparciem i życzliwością płynącą z całego świata. Mam nadzieję, że moje dążenie do mówienia prawdy pomogło innym, mężczyznom i kobietom, którzy znaleźli się w podobnej do mojej sytuacji i że ci, którzy ich wspierają, nigdy się nie poddadzą. Mam też nadzieję, że wrócimy do domniemania niewinności, dopóki wina nie zostanie udowodniona, zarówno w sądzie, jak i w mediach. Chcę podziękować sędziemu, szeryfowi, przysięgłym i pracownikom sądu, którzy poświęcili swój czas, aby dojść do tego punktu, a także mojemu niestrudzonemu zespołowi prawników, który wykonał niezwykłą pracę pomagając mi dzielić się prawda. Najlepsze dopiero nadejdzie, wreszcie rozpoczął się nowy rozdział" - pisze w oficjalnym oświadczeniu Johnny Depp.
 

Krótkie oświadczenie opublikowała na swoich profilach w mediach społecznościowych także Amber Heard. Aktorka nie kryje swojego rozczarowania wynikiem procesu.

Zobacz także:

Rozczarowanie, które czuję, jest nie do opisania. Jestem załamana, że ogrom dowodów jest wciąż niewystarczający, aby przeciwstawić się nieproporcjonalnej sile i wpływom mojego byłego męża. Jestem jeszcze bardziej rozczarowana tym, co ten werdykt oznacza dla innych kobiet. On cofa nas do czasów, gdy kobieta, która zabierała głos, mogła zostać publicznie zawstydzona i upokorzona. To krok wstecz w idei, że przemoc wobec kobiet należy traktować poważnie - pisze w oświadczeniu Amber Heard

"Ale jest mi jeszcze bardziej przykro z tego powodu, że wydaje mi się, iż straciłam prawo - o którym sądziłam, że miałam jako Amerykanka - do swobodnego i otwartego wypowiadania się" - kończy oświadczenie aktorka.

PRZECZYTAJ TAKŻE: