Ewa Błaszczyk o stanie zdrowia córki, Aleksandry Janczarskiej

Ewa Błaszczyk w jednym z ostatnich wywiadów poinformowała o stanie zdrowia córki, Aleksandry Janczarskiej. Córka aktorki od ponad dwudziestu lat przebywa w śpiączce po nieszczęśliwym wypadku w dzieciństwie. Całą historię opisujemy poniżej artykułu.

Ewa Błaszczyk w rozmowie z "Super Expressem" wyznała, że na ten moment nic więcej nie da się zrobić jeśli chodzi po poprawę stanu zdrowia Oli.

Właściwie już wykorzystaliśmy wszystkie możliwości. Ona się oczywiście poprawia, bo cały czas pracujemy ciężko z całym teamem i wykorzystujemy stymulator w przedłużonym rdzeniu tylnego sznura. To co robiliśmy z Japończykami. Ola była najtrudniejszym pacjentem w tej grupie, najbardziej oddalonym od zdarzenia, co zawsze gorzej rokuje. Ale bardzo wielu osobom się znacznie poprawiło, więc to ma sens.

Aktorka dodaje, że nie rezygnuje i wciąż będzie szukać nowych metod, które mogłyby pomóc w poprawie zdrowia Oli.

Będziemy szukać w nauce nowych rozwiązań i nowych pomysłów. W tej chwili genetyka i komórka macierzysta neuralna to jest coś takiego, nad czym zaczęliśmy pracę i będziemy szukać grantów po całym świecie. To jest takie światełko w tunelu. Na tym poziomie tego co jest dostępne w tej chwili można liczyć na cud. Ale mam z nią kontakt emocjonalny i niewątpliwie ona jest.

https://www.kobieta.pl/artykul/corka-ewy-blaszczyk-aleksandra-janczarska-od-lat-przebywa-w-spiaczce-jak-doszlo-do-nieszczesliwego-wypadku-historia-211027100743

Ewa Błaszczyk zaszczepiła córkę na COVID: dlaczego?

Ewa Błaszczyk w ostatnim czasie stanęła przed kolejną trudną decyzją, którą spowodowała pandemia. Aktorka miała poważne obawy, że jeżeli wirus przedostanie się do kliniki, gdzie przebywają pacjenci w śpiączce, to może mieć to poważne konsekwencje. "To jest niebezpieczne. Nie możemy doprowadzać do sytuacji, która rodzi coś takiego, że to pójdzie dalej. Jak był lockdown, to w ogóle nie było odwiedzin. Przywoziło się jedzenie, robiło się dla nich zakupy. To by była tragedia, gdyby ten wirus dostał się do kliniki" - powiedziała Ewa Błaszczyk. 

Gwiazda przyznała, że decyzja o zaszczepieniu córki nie była łatwa i wymagała licznych konsultacji z ekspertami. "Te osoby są bezbronne dlatego że przebywając w śpiączce, bardzo dużo się dzieje w organizmie, który leży, a jesteśmy stworzeni do pionu i do ruchu. Więc powstają różnego typu zaburzenia. Ale przede wszystkim odporność takiej osoby jest taka, jak przy HIV. To są lampy, to jest wypalanie tego wszystkiego. To jest wietrzenie, to jest maska, reżim, kombinezon, rękawiczki. To się po prostu tak odbywa" - tłumaczy Błaszczyk. 

Moja córka też jest zaszczepiona. Mimo że była bardzo duża burza mózgów wśród neurologów, bo to nie jest takie oczywiste - dodaje.

To Cię może zainteresować:

Zobacz także:

Aleksandra Janczarska od 20 lat w śpiączce: co się stało?

Córka Ewy Błaszczyk, Aleksandra Janczarska w wieku 6 lat zakrztusiła się tabletką. To w dalszej konsekwencji spowodowało obrzęk mózgu, a następnie śpiączkę. W lutym 2001 aktorka po raz pierwszy publicznie opowiedziała o chorobie córki, by nagłośnić problem śpiączki w Polsce. Od czasu wypadku Ewa Błaszczyk robi wszystko, żeby jej córka wybudziła się. 

Jak podaje Wikipedia: "W 2002 roku, wraz ze swoim przyjacielem Wojciechem Drozdowiczem, założyła fundację „Akogo?”, działającą na rzecz dzieci wymagających rehabilitacji po ciężkich urazach neurologicznych oraz ich rodzin. Z kolei 10 lat później z jej inicjatywy wybudowano Klinikę Neurorehabilitacyjną „Budzik” przy Centrum Zdrowia Dziecka dla dzieci po ciężkich urazach mózgu. Artystka poszukuje również na całym świecie innowacyjnych metod leczenia i specjalistów, którzy za nie odpowiadają."

Pięć lat temu Aleksandra Janczarska przeszła zabieg wszczepienia stymulatora mózgu, który przeprowadzili pod nadzorem japońskich ekspertów polscy lekarze. Efekty po zabiegu były zadowalające.

Ma przytomniejsze spojrzenie, wydaje mi się, że uważniej słucha. To nie jest coś bardzo spektakularnego, nie rozstąpiła się ziemia. Ola jest w procesie, w całej serii drobnych kroczków, które może zauważyć tylko ktoś, kto ją widzi każdego dnia. Jej stan się poprawia zamiast degradować - mówił Ewa Błaszczyk w rozmowie z "Życiem na gorąco".

W jednym z wywiadów dla "VIVY!" aktorka przyznała, że zdarzały jej się chwile zwątpienia.

Przez pierwsze dwa lata bardzo czekałam, że coś się szybko zmieni. Każdy tak ma na początku, widzimy to u wszystkich rodziców w Budziku. Ale potem powoli zaczyna się inne myślenie, które bardzo człowieka boli, ale jest potrzebne, żeby dalej mógł żyć (…). Nauczyłam się radzić sobie z rzeczywistością. Wiem, że wszystko może się zdarzyć w każdej chwili, że wszystko jest kruche. (...) Ciągle walczę, jestem zaangażowana, ale dziś już mam w sobie akceptację, że wszystko może się stać. I że niekoniecznie ma się na cokolwiek wpływ. Dopiero kiedy się już przyjmie to do wiadomości, trzeba zacząć działać i robić wszystko, co tylko jest możliwe.

Przez te wszystkie lata Ewa Błaszczyk dostaje mnóstwo wsparcia ze strony znajomych oraz Internautów, a przede wszystkim od drugiej córki, bliźniaczej siostry Aleksandry Janczarskiej - Marianny.

Co robi siostra Aleksandry Janczarskiej - Marianna Janczarska?

Marianna Janczarska to druga córka Ewy Błaszczyk i siostra Aleksandry Janczarskiej. Dziewczynki przyszły na świat 2 stycznia 1994 roku. Kiedy miały 6 lat niespodziewanie zmarł ich ojciec Jacek Janczarski, pisarz, satyryk i scenarzysta filmowy. Diagnoza: tętniak aorty. Sto dni po śmierci Janczarskiego, doszło do tragedii i zakrztuszenia się tabletką u Oli.

Marianna Janczarska, podobnie jak jej mama skończyła aktorstwo. Dodatkowo studiowała również dziennikarstwo. W ostatnim wywiadzie dla "SE", Ewa Błaszczyk wyznała, że jej córka nie znalazła jeszcze swojego miejsca i dalej odkrywa swoje powołanie:

Napisała bajkę dla dzieci, być może po dziadku Janczarskim, który napisał „Misia Uszatka” z klapniętym uszkiem. Wiem, że pisze kolejne. Pisze teraz książkę o swoim ojcu Jacku Janczarskim za co jestem niezwykle wdzięczna, dlatego że ja nie zrobiłam po jest śmierci nic, bo zaraz był wypadek Oli i kompletnie gdzie indziej miałam głowę.

Panie miały okazję spotkać się już na jednej scenie w Teatrze Polonia u Krystyny Jandy w sztuce: „WANIA, SONIA, MASZA I SPIKE”.

Przeczytaj: