Co zrobić, kiedy zaczyna dopadać nas infekcja?

Wczesną wiosną nasze ciała doświadczają syndromu wyczerpania i wyczekiwania. Wyczekiwania na wiosenne, świeże produkty i słońce. Wyczerpane zaś są nasze zasoby witamin i antyoksydantów. Na przednówku mamy osłabiony nastrój, jesteśmy wyziębieni po zimie, a i jelita nieraz są obciążone zimową, cięższą dietą. Nie dziwi zatem, że to właśnie wczesna wiosna, poza jesienią, jest najbardziej chorobowym okresem w roku. To dobry czas, żeby zastosować szybkie i proste działania, aby dać organizmowi szansę na obronę przed infekcjami.
Co prawda nie istnieją żadne rośliny ani super pokarmy, które tu i teraz, od ręki są w stanie bezpośrednio zwalczyć wirusa SARS-CoV-2 czy inne patogeny, jednak możemy wiele dla siebie zrobić, gdy infekcja się zaczyna. Pierwszą najważniejszą rzeczą jest to, aby ciało faktycznie mogło w spokoju chorować. Jeśli zaczynasz czuć objawy infekcji po prostu zostań w domu. Sięgnij po produkty, które będą wspierać organizm w walce z chorobą. Rozgrzej organizm gorącą herbatą z anyżem, goździkami i imbirem, spożyj większe niż zazwyczaj ilości witaminy C, cynku czy rutyny. Jeśli cierpisz na zapalenie gardła zażywaj surowy czosnek, który działa lokalnie antybiotycznie. Jeśli cierpisz na zatoki – zrób sobie z czosnku inhalacje. Dieta wpływa na toczące się procesy zapalne i choroby, gdy te już istnieją.

Co przyjmować, gdy dopadnie nas COVID?

W przypadku zachorowania na COVID-19 niezwykle ważne jest intensywne działanie przeciwzapalne, które zniweluje działanie burzy cytokinowej. Należy zatem spożywać duże ilości witaminy C, A i E, kwasów Omega-3, kwasów EPA i DHA, ostropestu plamistego (który podnosi ilość glutationu w osoczu w ciągu kilku tygodni), a także produktów bogatych w antyoksydanty (np., ciemne owoce jak jagody, aronia, czarne porzeczki, granaty, czarne winogrona czy zielona japońska herbata Matcha). Dodatkowo należy wspierać płuca i krew np. sokiem z buraka, marchwi i chrzanu, aby, zgodnie z medycyną chińską osuszać płuca z flegmy.

Mikroodżywianie z głową

W Polsce łykanie witamin jest niezwykle popularne, przodujemy w Europie, jeśli chodzi o ilości zażywanych suplementów. Mikroodżywianie uwzględnia szczególnie uzupełnianie niedoborów mikroelementów, witamin, odpowiednich tłuszczów, prebiotyków, probiotyków, antyoksydantów, grup metylowych i acetylowych dobranych indywidualnie do potrzeb osoby chorej bądź z objawami subklinicznymi, tak aby dobrane żywienie wspierało określone grupy komórek. Jednak to zapotrzebowanie na witaminy jest indywidualną sprawą i zależy od typu wykonywanej pracy, kondycji psychicznej, kondycji układu odpornościowego, wieku, płci i towarzyszących chorób.

Mikroodżywianie nakierowane na układ odpornościowy ma na celu taką jego regulację, aby bronił się z odpowiednią siłą przed patogenami. Jeśli choruje wątroba należy dobierać dietę tak, aby komórki wątroby "czuły się" najlepiej i ich potrzeby metaboliczne byłe spełnione. Podobnie, jeśli chore mamy płuca lub jelita, to dieta powinna uwzględniać składniki, które będą działały pozytywnie na pracę komórek układu oddechowego lub jelita cienkiego czy grubego. Z pomocą mikroodżywiania można naszykować się do sezonu chorobowego, ale to szykowanie powinno rozpocząć się w czerwcu, aby organizm nasycił się składnikami odżywczymi – w tym świeżymi witaminami i antyoksydantami z warzyw i owoców oraz dobrymi tłuszczami np. ze świeżych jesiennych orzechów.

Co jeść, żeby poprawić nasz układ odpornościowy?

Dieta ma jednak największy wpływ na długofalowe działanie układu odpornościowego. Odpowiednio dobrane żywienie będzie wpływało na to, na jakie choroby chorujemy (czy jesteśmy bardziej odporni na wirusy, czy bakterie, czy męczą nasz alergie a może choroby autoimmunologiczne). Długofalowa strategia wspierania odporności zakłada stosowanie w diecie takich roślin, które swoim działaniem promują wytwarzanie odpowiednich składników układu odpornościowego w większych ilościach niż inne. Składniki te (odpowiednie rodzaje interleukin) sterują czynnością leukocytów. Dieta wpływa na to, jakie interleukiny są produkowane, a tym samym ma działanie immunomodulujące – czyli wpływa na działanie układu odpornościowego. Taką zdolność ma wiele roślin, np. jeżówka purpurowa, czarny bez, lukrecja. Rośliny te mają udowodnione działanie przeciwwirusowe jednak to działanie wymaga czasu. Organizm potrzebuje kilku miesięcy, aby zmienić profil produkowanych przez siebie interleukin, wyciszyć procesy zapalne i tym samym zyskać większą odporność na choroby. Rośliny, jakie należy stosować muszą być dobrane także z uwzględnieniem kondycji psychicznej i innych problemów ze zdrowiem (np. otyłość, cukrzyca, choroby autoimmunologiczne itd.) – zawsze indywidualnie i nigdy na zawsze – to co służy dzisiaj może być już niepotrzebne za kilka miesięcy.

Jest to oczywiście pewne uproszczenie, gdyż układ immunologiczny jest niezwykle skomplikowany, nie mniej to, co każdy z nas może zrobić na co dzień, aby były produkowane odpowiednie białka w układzie odpornościowym to:

  • wysypiać się, dbać o kondycję układu nerwowego (medytacja, wyciszanie),
  • dbać o odpowiednią, niezbyt intensywną porcję ruchu fizycznego (zbyt intensywny wysiłek fizyczny może mieć niekorzystny wpływ na układ odpornościowy),
  • stosować odpowiednią dietę dopasowaną do indywidualnych potrzeb i stanu mikrobiomu w jelitach, który ma kluczowy wpływ na to, jak układ odpornościowy funkcjonuje.

Wspieranie mikrobimu jest bardzo istotnym elementem budowania odporności, zwłaszcza u dzieci. Badania kliniczne potwierdzają, że stosowanie szczepu Lactobacillus rhamnosus GG u dzieci przez 3 miesiące obniża ryzyko chorób układu oddechowego. Znów jednak probiotykoterapia powinna być dobierana indywidualnie i ostrożnie, dlatego, że nawet dobre szczepy w nadmiernych ilościach mogą prowadzić do dysbiozy, kłopotów z trawieniem, nadmiernej ilości gazów i innych problemów ze zdrowiem.

Zobacz także:

Czego powinniśmy unikać w naszej diecie?

Ważne jest też, aby pamiętać o najważniejszej zasadzie medycyny primum non nocere – po pierwsze nie szkodzić. A szkodzimy sobie na co dzień: żywnością przetworzoną, fastfoodami, produktami bogatymi w tłuszcze trans, kwasy Omega-6 (które mają bezpośrednio prozapalne działanie), paleniem papierosów, zbyt dużą ilością produktów zwierzęcych w diecie. Nasz organizm wtedy walczy z tym, co od nas dostaje, zamiast walczyć z patogenami. Coraz więcej osób szkodzi sobie także samodzielnie dobraną suplementacją, probiotykami, ziołami, które mogą działać synergistycznie, antagonistycznie w stosunku do innych ziół czy przyjmowanych leków – bez względu na to, czy mamy tego świadomość, czy nie. Niestety skutki działań na własną rękę mogą być odłożone w czasie i również subkliniczne – osoba przyjmująca źle dobrane witaminy, probiotyki, które wsparte są nieodpowiednią dietą może miesiącami nie wiedzieć, że sobie szkodzi – bo objawy są subtelne lub niewidoczne.

Nasz organizm ma ogromne zdolności adaptacyjne oraz zdolność do jak najlepszego wykorzystania tego, co od nas dostaje na co dzień. Współpracując z lekarzem, dietetykiem, organizmem, słuchając jego potrzeb i stosując, indywidualne strategie żywieniowe można osiągnąć spektakularne efekty zarówno w zapobieganiu chorób, jak i leczeniu – chorób nawet tak ciężkich, jak COVID-19.