Przyglądając się, co jedzą długowieczne narody, możemy łatwiej odpowiedzieć na to pytanie. Analiza ich diety dowodzi, co rzeczywiście jest zdrowe, a co można uznać za chwilowy trend napędzony reklamą. Wtedy też się okazuje, że na „ławach oskarżonych” wszystkich dietetyków świata od lat zasiadają ci sami delikwenci: wysoko przetworzone jedzenie, nadmiar soli i cukrów prostych, nieodpowiednie tłuszcze, zbyt duże ilości mięsa przy jednoczesnym niedoborze warzyw i owoców, konserwanty, barwniki i mnóstwo innych związków chemicznych, o których istnieniu konsument nie ma pojęcia.

Paradoksalnie niekiedy właśnie zdrowe jedzenie powoduje spore kłopoty ze zdrowiem
Przeciętny człowiek ma dziś świadomość, co należy jeść, by uniknąć poważnych chorób. Jednak to, co powszechnie uważane jest za dobre, nie zawsze wychodzi na zdrowie. Nawet najlepsze jakościowo, lekkostrawne, pełne witamin i mikroelementów jedzenie może wywołać chorobę, jeśli cierpimy na tzw. utajoną alergię. Objawia się ona podrażnieniem ścian jelit, które przepuszczają do krwi nie w pełni strawione jedzenie. Układ odpornościowy traktuje je jak intruza i wytwarza przeciwciała IgG. Utajona alergia (zwana też alergią typu III) może wywołać inne schorzenia: nadwagę, syndrom ciągłego zmęczenia, cukrzycę typu 2, reumatoidalne zapalenie stawów, migrenę, atopowe zapalenie skóry. Od zwykłej różni się tym, że dolegliwości (bóle brzucha, głowy, wzdęcia, zaparcia) zaczynają się czasem dopiero po kilku dniach, więc rzadko kojarzymy je z nadwrażliwością. Jak ją rozpoznać? Można wykonać testy ImuPro: 50, 100 lub 300. Pierwszy wykrywa 50, drugi 100, a trzeci 300 różnych przeciwciał IgG – każde odpowiada innemu pokarmowi. W ten sposób dowiemy się, na jakie jedzenie jest się uczulonym. Analizy wykonuje laboratorium w Poznaniu (www.instytut-mikroekologii. pl). Dobra wiadomość jest taka, że w tego typu alergii nie podaje się leków, tylko na jakiś czas eliminuje z diety szkodliwy produkt.

Zależność między „złym” jedzeniem a poważnymi chorobami nie jest przypadkowa
Organizm to precyzyjnie działający mechanizm, którego funkcjonowanie może zaburzyć nadmiar lub niedobór pewnych składników. Naukowcy, którzy szukają związku między dietą a najczęściej występującymi chorobami, twierdzą, że prawie wszystkie w 80–90 proc. wynikają ze złej diety.
Oto kilka przykładów:

RAK JELITA GRUBEGO

Raport Amerykańskiego Instytutu Badań podaje, że dieta obfitująca w konserwowane mięso (wędliny, parówki, salami) o 20 proc. zwiększa ryzyko zachorowania na ten nowotwór. Rośnie ono też, choć w mniejszym stopniu, gdy codziennie jemy czerwone mięso (wieprzowina, wołowina, baranina).

CUKRZYCA

Duże spożycie cukru, również pod postacią ciast, cukierków i napojów, jest jednym z głównych winowajców tej choroby (potwierdzają to statystyki zachorowalności w krajach wysoko rozwiniętych).

NADCIŚNIENIE TĘTNICZE

Za częste sięganie po sól to prosta droga do podniesienia ciśnienia krwi (dzienna porcja nie powinna przekraczać 5 g). Wpływa na nie też alkohol (50 ml wódki to wzrost ciśnienia o 1 mmHg) oraz glutaminian sodu, czyli wzmacniacz smaku i zapachu dodawany do żywności, m.in. wędlin, przypraw.

MIAŻDŻYCA

Tę poważną chorobę układu krążenia wywołuje podwyższony poziom cholesterolu LDL.
Aż 20–40 proc. przyswajamy z pożywienia, a dokładniej z tłuszczów zwierzęcych (tłuste mięso wieprzowe, wołowe, podroby, żółtko, tłuste mleko i jego przetwory; 100 g masła zawiera 230 mg cholesterolu!).

Okazuje się, że odpowiednia żywność kryje w sobie właściwości zbliżone do leków
Znakomitym dowodem jest tzw. paradoks francuski. Obfitujące w nasycone tłuszcze (sery, śmietana) menu nie zwiększa u Francuzów ryzyka choroby niedokrwiennej serca. Naukowcy odkryli, że to zasługa pitego do posiłków czerwonego wina. Zawiera ono flawonoidy (należą do tzw. antyoksydantów, czyli przeciwutleniaczy), które rozprawiają się z wolnymi rodnikami i zmniejszają lepkość płytek krwi. Ważnym przeciwutleniaczem jest kwercetyna (sporo jej m.in. w cebuli, czosnku, porach), która niszczy wolne rodniki, odpowiedzialne za rozwój choroby wieńcowej. Duże ilości witamin o właściwościach przeciwutleniaczy zawierają warzywa i owoce – im większe ich spożycie, tym mniejsze zagrożenie zawałem. Ochronnie na serce działają orzechy. Wystarczy 30 g na dobę, by o 30 proc. obniżyć ryzyko zawału. Przykładów leczniczego działania żywności jest więcej. Na przykład daktyle zawierają salicylany (związki podobne do składnika aspiryny, działające przeciwzapalnie), zawarta w chili kapsaicyna rozszerza oskrzela (wskazane przy ich zapaleniu), a w japońskich grzybach shiitake odkryto eritadeninę mającą zdolność zamiany złego cholesterolu (LDL) na dobry (HDL).


Zdrowo się odżywiać? Czyli tak naprawdę jak?

Tylko 20 proc. Polaków wie, że najważniejsze jest przestrzeganie tzw. piramidy zdrowego żywienia. Amerykański Instytut Badań nad Nowotworami przygotował listę wskazówek dotyczących zdrowej diety. Po pierwsze, zalecają ograniczenie spożycia cukru (ciast, słodkich płatków, napojów) i produktów z białej mąki. Zastąp je pieczywem razowym, typu graham, niesłodzonymi płatkami zbożowymi, grubymi kaszami. Drugim ważnym przykazaniem jest regularne jedzenie warzyw i owoców. Przynajmniej trzy porcje warzyw i dwie owoców dziennie. Porcja to objętość małej miseczki. Najlepiej zjadać je w postaci surowej, gdyż wtedy zachowują swoje wartości odżywcze. Nie przesadzaj z czerwonym mięsem. Maksymalnie wskazane jest tylko raz w tygodniu. W zdrowym menu niezwykle ważną rolę odgrywają ryby morskie, które powinny gościć na naszym stole przynajmniej dwa razy w tygodniu. Są bogatym źródłem dobrych tłuszczów, czyli nienasyconych kwasów tłuszczowych omega-3 i omega-6 oraz witaminy D. Wzmacniają one odporność i opóźniają procesy starzenia. Warto pamiętać o swoim zdrowiu również podczas zakupów i czytać informacje na etykietach produktów. Podstawowa zasada jest taka: im mniej skomplikowana lista składników, im mniej produkt przetworzony, tym lepiej. Na szczęście w sklepach pojawia się coraz więcej ekoproduktów z upraw naturalnych, bez chemikaliów.
Jeśli zastosujesz się do powyższych zaleceń, zmniejszy się ryzyko zapadnięcia na poważne choroby. Zapewnisz sobie również dobre samopoczucie oraz witalność.

NASZE CODZIENNE TRUCIZNY
Za szkodliwość fast foodów obwinia się obecne w nich powszechnie znane tzw. trzy białe trucizny, czyli cukier, sól i mąkę. I słusznie, bo to główni sprawcy wielu poważnych chorób, m.in. cukrzycy, nadciśnienia, otyłości. Tymczasem okazuje się, że oprócz tego w smażonych produktach z ziemniaków (chipsy, frytki) oraz pieczywie chrupkim i płatkach kukurydzianych jest dużo toksycznego akrylamidu. Badania Polskiego Instytutu Żywności i Żywienia wykazały, że substancja ta powoduje w organizmie przewlekły stan zapalny naczyń, taki jak przy miażdżycy. Regularne zajadanie się chipsami zwiększa więc ryzyko chorób serca.

CENNA ŻURAWINA

Już 445 ml soku z żurawin dziennie zapobiegnie zakażeniom układu moczowego. Zawiera on substancje, które nie pozwalają bakteriom przylegać do ścianek pęcherza i dróg moczowych.

ŻOŁĄDEK NIE JEST Z GUMY
To nie przypadek, że mamy usta mogące na raz pomieścić mały kęs. Złóż dłonie, tak jak byś chciała ukryć w nich złapanego motyla. Tyle, ile zmieści się do środka rąk, może przyjąć bez rozciągania się twój żołądek. To jego fizjologiczna wielkość. Dlatego tak ważne jest, by zjadać tylko trzy posiłki i dwie przekąski dziennie.