Mamy nie mogą się doczekać momentu, kiedy ich dzieci zaczną być samodzielne: głodne zrobią sobie kanapkę czy zjedzą banana.

Joanna Myszkowska-Ryciak: Etap niezależności rozpoczyna się, gdy za pierwsze kieszonkowe dziecko samo robi zakupy, zwykle w sklepiku szkolnym. Przy czym o wyborze produktów decydują reklamy. Pierwszoklasiści są na nie szczególnie podatni. Mam dziecko w tym wieku, więc doświadczam tego na co dzień. Gdy wspólnie robimy śniadanie czy kolację, moja córka zawsze się upiera, by sięgać po serek lub parówki, ale tylko te, które zna z telewizji. 

Rozumiem, że to źle?  

J.M.-R.: Nie tyle źle, co ryzykownie! Ze szklanego ekranu nikt nie zachęca do jedzenia owoców i warzyw. Za to jako wartościowe dla kilkulatków, bo zawierające wapń niezbędny kościom i zębom, reklamuje się wszelkie tzw. mleczne kanapki i desery. Wapń jest tu idealnym wabikiem. A naprawdę są to klasyczne wysokoenergetyczne, słodkie przekąski, o czym świadczy skład: 100 g serka wani l iowego dla dzieci ma 85 mg wapnia i ok. 160 kcal .W takiej samej porcji mleka (2 proc. tłuszczu) czy jogurtu naturalnego jest już 120 mg wapnia i zaledwie 50 kcal.

Czy w związku z tym dzieci nie powinny jeść takich rzeczy?

J.M.-R.:  Tego nie powiedziałam. Po prostu trzeba sprawdzać kaloryczność nawet tzw. zdrowych produktów, by nie przekarmiać nimi pociech. Kolejnym przykładem są gotowe przecierowe soczki w butelkach i kartonikach. Takie soki produkuje się ze zmiksowanych warzyw i owoców – dostarczają więc sporo błonnika oraz witamin. Nie są jednak pozbawione cukru (nawet gdy takie zapewnienie umieszczono na opakowaniu). Rzeczywiście, nie dosładza się ich tradycyjną sacharozą, ale zwykle syropem z glukozą i fruktozą. A przecież to również są cukry, więc i kalorie; 300 ml przecierowego soku ma prawie 200 kcal.

Co w tej sytuacji robić?

Zobacz także:

J.M.-R.:  Wystarczy potraktować mleczny smakołyk i gęsty soczek jako oddzielny posiłek typu deser czy drugie śniadanie. Do tego można dołączyć jakiś owoc lub pół kromki pieczywa z wędl iną. Ale zwracajmy uwagę na kalorie. Mało aktywny siedmiolatek, który spędza czas głównie przy biurku, potrzebuje ok. 1600 kcal na dobę.  Jeśli sporo się rusza, np. codziennie gra w piłkę czy jeździ na rowerze, więcej – do 2000 kcal.

To niewiele. Zwłaszcza że trudno kontrolować sięganie po kaloryczne przekąski, np. w szkole.
   
J.M.-R.: Tak. Dlatego warto uświadamiać pociechom, co jest niezdrowe. Najlepiej w taki sposób, jak to robią studenci SGGW, którzy w warszawskich podstawówkach organizują pokazy dotyczące dietetyki. Przykładowo uzmysławiają dzieciom, jak bardzo słodka jest cola. Każdy uczeń ma za zadanie rozpuścić w szklance ciepłej wody 6 łyżeczek cukru (tyle, ile zawiera szklanka coli), a potem to wypić. Większość po kilku łykach   ma mdłości. Na „czarnej liście” są też frytki – duża porcja ma tyle kalorii, co pół kilograma ziemniaków purée. Żadne dziecko nie jest w stanie zjeść takiej ilości gotowanych kartofli, ale prawie każde od razu pochłonie odpowiadającą im porcję frytek.

Jak więc wpoić dzieciom dobre nawyki?  

J.M.-R.: Na przykład podczas wspólnej zabawy. Dobrym pomysłem jest rysowanie jadłospisu czy układanie go z wycinanek z gazet. Dziecko uczy się, że w każdym posi łku powinny być warzywa lub owoce. A także, że bułeczki z białej mąki lepiej zastąpić pełnoziarnistym chlebem. Przy czym, moim zdaniem, kanapki są zdrowsze, gdy cienko posmarujemy je masłem, a nie margaryną. Poza tym dwa razy w tygodniu trzeba jeść ryby morskie, np. w paście z twarożkiem lub ugotowane na parze. To idealna dieta dla małego ucznia, gdyż dostarcza kwasów omega-3, które poprawiają pamięć i koncentrację, wzmacniają odporność. Wtedy dzieci osiągają lepsze wyniki w nauce, rzadziej sprawiają kłopoty wychowawcze, mniej chorują. Oprócz ryb w kwasy omega-3 są bogate orzechy i rodzimy olej rzepakowy, który nadaje się i do smażenia, i do sałatek.

Czy dziecku trzeba podawać preparaty z omega-3?
   
J.M.-R.: Zdecydowanie tak, jeśli jest uczulone na ryby. Zdrowe dzieci, nawet przy odpowiedniej diecie, mogą na wszelki wypadek codziennie zażywać jedną kapsułkę suplementu.