Choć wiele byłych modelek "Playboya" (np. Joanna Krupa) mówią o Hugh Hefnerze ciepło, mieszkanki luksusowej willi Playboy Mansion nie wspominają czasu spędzonego pod jednym dachem z założycielem magazynu najlepiej. Króliczki Playboya były więźniarkami w złotej klatce, pełnej przepychu, rozkoszy i seksu. Dziewczęta nie mogły prowadzić życia towarzyskiego, a ich plan dnia dostosowany był do życia seksualnego w posiadłości. "„Wszystkie dziewczyny nienawidziły tego i starały się to mieć z głowy tak szybko, jak to możliwe” - pisała w swojej książce Holly Madison.

Modelka spędziła w luksusowej posiadłości siedem lat, podczas których związała się z szefem Playboya. Miała wówczas 21 lat, on natomiast - 75. Były "króliczek" postanowił ponownie opowiedzieć o tym, co działo się za zamkniętymi drzwiami willi w dokumencie "Secrets of Playboy", którego premiera zaplanowana jest na 2022 rok.

Były króliczek Playboya o życiu w willi Hefnera: "To obrzydliwe doświadczenia"

41-latka w zwiastunie filmu dokumentalnego wspomina kilka przykrych sytuacji z życia w willi Playboya. Gdy Holly postanowiła obciąć włosy, by wyróżnić się na tle innych dziewcząt, Hefner wpadł w szał:

Moje włosy były naturalnie długie i uznałam, że je zetnę, żeby się wyróżnić. Kiedy Hefner zobaczył mnie po metamorfozie, nie wytrzymał. Wróciłam z krótką fryzurą, a on się na mnie wydarł. Krzyczał, że wyglądam staro i tanio - mówi Madison

Modelka wyznała również, że czas spędzony w posiadłości Hefnera i związek ze starszym o ponad 50 lat mężczyzną zniszczył jej zdrowie psychiczne. "Chciałam się zabić, ale wiedziałam, że dla mojej rodziny byłby to wstrząs, nie mogłam już znieść swojego smutku" - pisała w swojej biografii Holly Madison.

Inna z uczestniczek reality show, Bridget Marquardt, opowiedziała jak Hugh traktował swoją partnerkę: "Holly raz pomalowała usta na czerwono, a on wpadł w szał i powiedział, że nienawidzi czerwonej szminki. Kazał jej więc wytrzeć usta, choć u innych dziewczyn wcale mu to nie przeszkadzało".

Hugh Hefner odurzał swoje "króliczki"

Jak się okazuje, Hugh Hefner wielokrotnie odurzał mieszkanki willi środkiem, którego działanie przypominało pigułkę gwałtu: "Nie było to wtedy powszechnie dostępne. Nawet nie wiem dokładnie, jak je zdobywał (...) Jestem pewna, że wiele z tych dziewczyn w ogóle nie wiedziało, czym one są" - pisała w swojej biografii Madison.

Jej słowa potwierdza była sekretarka Hefnera, Lisa Loving Barrett, która pracowała w posiadłości przez 12 lat, od 1977 do 1989 roku. Pracownicy willi pobierali od lekarzy recepty na swoje nazwisko, by móc odurzać dziewczęta: "Była recepta na moje nazwisko, na nazwisko Hefa i innych naszych współpracowników. Czasem realizowaliśmy 5 różnych recept na ten sam środek. Nazywaliśmy go otwieraczem nóg. O to właściwie chodziło. Ten środek był niezbędny, by karmić machinę, jaką była posiadłość Playboya" - mówi w zwiastunie dokumentu Lisa.

Zobacz także: