Bohemian Rhapsody druga część

Tuż przed oscarową galą  Bohemian Rhapsody  był jednym z tych filmów, które całkowicie zdominowały nagłówki. Obok „Romy” był też najmocniejszym faworytem jeśli chodzi o nagrody Akademii. Już od momentu wejścia na ekrany obraz Bryana Singera został przez fanów przyjęty z szalonym entuzjazmem mimo wielu nieścisłości względem biografii Frediego Mercurego i pozostałych członków zespołu Queen. Docenili go nie tylko widzowie: „Bohemian …” zgarnął dwie nagrody BAFTA, dwa Złote Globy i 4 Oscary, a Rami Malek został nagrodzony jako najlepszy aktor. I nie była to nagroda na wyrost: faktycznie doskonale wcielił się w rolę gwiazdora, a finałowa scena filmu została odtworzona niemal ze 100% dokładnością. Wśród nielicznych głosów krytyki pojawiły te związane ze sposobem pokazania Farrokha Bulsary w filmie – zgodnie z nimi filmowy bohater miał być dużo łagodniejszą, bardziej „miękką” postacią, niż pierwowzór.

"Bohemian Rhapsody” przez zarzuty dla reżysera straci ważną filmową nominację?

Co jednak zastanawia najbardziej to fakt, że film wcale nie kończy się śmiercią głównego bohatera. Produkcję zamyka scena pamiętnego koncertu Live Aid z 1984 roku. I rzeczywiście pomysł, by powstał sequel filmu, wcale nie jest wyssany z palca. Freddie Mercury żył jeszcze 6 lat, w ciągu których światło dzienne ujrzały 3 kolejne albumy Queen, a w jednym z wywiadów Bryan May, gitarzysta grupy miał bardzo entuzjastycznie odnieść się do takiej idei. Czy powstanie druga część Bohemian Rhapsody?

Bohemian Rhapsody 2 – będzie druga część filmu?

Wszystko wskazuje jednak na to, że druga część filmu jednak nie powstanie. Mimo że jego twórcy nie uśmiercili głównego bohatera, „Bohemian Rhapsody w zamyśle został stworzony jako całość obrazująca kulisy powstania grupy i historię ich głośnej kariery na przestrzeni 15 lat. Sequel obejmujący wspomniane 6 lat siłą rzeczy miałby całkiem inną dynamikę niż pierwsza część i tym samym wymykałby się głównej idei, jaka przyświecała twórcom. Chyba, żeby skupić się na historii związku Mercurego z Jimem Huttonem. W tym wypadku jednak bohater zbiorowy czyli cały zespół zszedłby na drugi plan, a nie o to chodziło.

Ale fani zespołu nie tracą nadziei. Choć istnieje niewielkie prawdopodobieństwo, by Bryan Singer podjął się stworzenia kontynuacji losów grupy Queen, być może powstanie całkiem inna pozycja w hołdzie muzykom. W 2020 roku mija bowiem 50 lat od momentu powstania zespołu – to całkiem dobry pretekst, by sięgnąć po tę historię jeszcze raz. Tymczasem już niedługo na ekrany wejdzie biografia innego kultowego muzyka, o którym więcej opiszemy tutaj, czyli biografia Eltona Johna pod tytułem „Rocketman”.

Chcielibyście zobaczyć kontynuację losów Freddiego Mercurego? Żałujecie, że nie powstanie druga część Bohemian Rhapsody?