W 2012 roku primabalerina Maria Francesca Garritano została dyscyplinarnie zwolniona z opery La Scala w Mediolanie za swoje wypowiedzi dotyczące świata baletu. Chodziło konkretnie o szczery wywiad, którego udzieliła czasopismu „Observer”, w którym obnażyła kulisy branży. Zwróciła uwagę na reżim i chorą dyscyplinę szkoły La Scala, która zmusza młode baleriny do utrzymywania odpowiedniej wagi. Jako młoda uczennica baletu była poniekąd zobligowana do głodzenia się i trzymania drakońskiej diety, której fizyczne skutki odczuwa po dziś dzień. Podkreślała też, że wiele z baletnic po takich ciągnących się latami głodówkach nie może urodzić dzieci.

Poza tym wiele z nich cierpi na anoreksję, chcąc sprostać wymaganiom szkoły i świata baletu.

Po tych wypowiedziach zarząd La Scali wręczył Garritano wypowiedzeniem, a rzecznik prasowy szkoły nie potwierdził faktów dotyczących anoreksji wśród młodych baletnic, ale też im nie zaprzeczył.

Wypowiedzi w „Observer” pociągnęły za sobą falę komentarzy ze środowiska baletowych tancerek, które zgadzały się z opiniami dotyczącymi dużej liczby zachorowań na anoreksję, bulimię i depresję w La Scali,  najlepszej szkole baletowej świata.

Absurdalnym był fakt, iż Maria Francesca została zwolniona z trybie natychmiastowym, a żadne śledztwo w sprawie mediolańskiej szkoły nie miało miejsca. Garritano podała więc La Scalę do sądu za niesłuszne zwolnienie i… właśnie wygrała sprawę po czterech latach. Sąd orzekł o przywróceniu primabaleriny do pracy, a ona w wywiadzie potwierdziła, że jest gotowa do powrotu na deski La Scali. Nawet jeśli jest niemile widziana.

Faktycznie, coraz więcej słyszy się o drakońskich zasadach panujących w świecie zawodowego baletu. Szerszej publiczności oczy mógł otworzyć m.in. film „Czarny Łabędź” Aronofosky’ego. Cieszy jednak, że Garritano wygrała swoją batalię i nie bała się mówić głośno o problemie.

Zobacz także:

ANOREKSJA SPORTOWA