Anna Wendzikowska o feminizmie

Anna Wendzikowska to dziennikarka, która nie boi się poruszać trudnych tematów. Jakiś czas temu prezenterka opowiedziała o swojej relacji z rodzicami, a niedawno poruszyła również temat zdrowia psychicznego i swoich poszukiwaniach duchowych. 

7 listopada obchodzimy Światowy Dzień Feministek. Dziennikarka w rozmowie z nami opowiedziała o tym, jak postrzega współczesny feminizm, czy sama nazywa się feministką i o tym, jak według niej powinna wyglądać relacja pomiędzy kobietami. 

Sama o sobie mówię, że jestem feministką, bo staram się wspierać kobiety. Uważam, że to się powinno zaczynać od tego sisterhood (ang. "siostrzeństwo"), żebyśmy my kobiety potrafiły stanąć koło siebie, za sobą i żebyśmy wyszły z takiej rywalizacji, głównie o partnera. Mamy mocno zakodowane to, że mężczyzna jest gwarantem naszego poczucia bezpieczeństwa, więc rywalizacja o mężczyznę jest ważniejsza niż cokolwiek innego - powiedziała Anna Wendzikowska.

Moim marzeniem jest, żebyśmy wyszły poza to, żebyśmy nauczyły się wspierać kobiety i nauczył się tego, że sukces drugiej kobiety jest naszym sukcesem. Ona mi niczego nie zabiera. To jest nieprawdopodobna siła, jeżeli nauczymy się przestać siebie nawzajem oceniać, przestaniemy oczekiwać, że ktoś pójdzie tą samą drogą co my. Każda kobieta sama za siebie podejmuje decyzję, czyli jeżeli ja nie chcę mieć dzieci i chcę realizować się zawodowo, to jest mój wybór i mam do tego prawo. Jeżeli chcę być w domu, nie pracować a moja "umowa" z mężem zakłada to, że on pracuje a ja zostaję w domu, to do tego też mam prawo. Absolutnie żadna kobieta nie powinna być zmuszana do tego, żeby się realizować zawodowo, jeżeli to nie jest jej marzenie. To jest dla mnie taki nowy feminizm - dodała dziennikarka.

Anna Wendzikowska o kobietach w branży

W dalszej części rozmowy Anna Wendzikowska opowiedziała nam o roli kobiety w branży filmowej i jak na przestrzeni ostatnich lat się ona zmieniła. Dziennikarka przyznała, że świat potrzebuje więcej kobiet po drugiej stronie kamery.

Bardzo głęboko wierzę w to, że branża w której pracuję, czyli film, to jest miejsce, które ma ogromną siłę sprawczą, siłę kreowania rzeczywistości. Uważam, że tam kobiety powinny walczyć o to, żeby jak najwięcej reżyserować, być operatorkami, produkować, tworzyć ten świat z którego potem małe dziewczynki, mali chłopcy uczą się rzeczywistości. To jest coś co ja widzę od pięciu, siedmiu lat, jeszcze przed ruchem #Me Too, że to się trochę tak zmienia i przekręca, że coraz więcej jest fajnych filmów, w których grają kobiety, za kamerą których stoją kobiety. Coraz ciekawsze są te role dla kobiet, coraz bardziej wielowymiarowe i to jest coś, co mnie nieprawdopodobnie cieszy - przyznała prezenterka.