Aleksandra Popławska to jedna z najchętniej obsadzanych w polskich produkcjach aktorek. Role, które przyjmuje, to zwykle bohaterki ze skomplikowaną historią. Jak blisko jest im do życiorysu artystki? O tym między innymi opowiedziała w ostatnim wywiadzie dla magazynu "Gala".

Aleksandra Popławska opowiada o koszmarze depresji

Aktorka, którą częściej można spotkać w lesie na spacerze z psami niż na ściankach (mówimy o czasach sprzed pandemii), ma jedną ważną zasadę: "cieszyć się chwilą" - to jej motto, którym stara się kierować w życiu. Nauczyły ją tego trudne doświadczenia z przeszłości. Aleksandra Popławska jako dwudziestoletnia dziewczyna przeszła przez koszmar depresji.

"Jako dwudziestoparoletnia osoba cierpiałam na depresję. Leczyłam się, na szczęście z sukcesem. Odkąd uwolniłam się od tej choroby, doceniam każdy dzień i lubię żyć. Uważam, że każda osoba, która doświadczyła jakiejś trudnej sytuacji, choroby, traumy i wyszła z niej zwycięsko, inaczej patrzy na życie. Radość z kolejnej szansy, jaką się dostało, jest tak wielka, że chce się nią wypełnić każdą chwilę. Nawet jeśli mam gorszy dzień, szybko się z tej emocji potrafię uwolnić medytacją lub praktyką jogi, spacerem albo telefonem do bliskiej osoby".

Jaki wpływ na stan aktorki miała choroba jej ojca, którego depresja doprowadziła do alkoholizmu? Aleksandra Popławska zdradziła, że dlatego unika wszelkich używek. "Nigdy nie byłam od niczego uzależniona, bo widziałam ile kosztuje nałóg, jakie ma konsekwencje dla rodziny i osoby uzależnionej", wyjaśniła.

"Prowadziła go (depresja – red.) w stronę ciemności, którą starał się rozjaśniać alkoholem. Używki w takich sytuacjach nie pomagają, są złe. Dziś wiem, że gdy tylko widzi się choćby najmniejsze zalążki depresji, to trzeba natychmiast udać się do lekarza, a nie szukać doraźnych rozwiązań".