Rzecznik Praw Obywatelskich interweniuje w sprawie gwałtu na 14-latce

O dramatycznej historii 14-latki zgwałconej przez 26-letniego kuzyna pisałyśmy już nie raz. O niezrozumiałej decyzji sądu we Wrocławiu, który orzekł niewinność mężczyzny, bo nastolatka „nie krzyczała” trudno zapomnieć. Trudno być też obojętnym na słowa posła Konfederacji, Janusza Korwina- Mikke, który stwierdził, że "jeśli (kobieta) nie krzyczy, to widać tego chce", co mamy podejrzenia - obrazuje stanowisko dużej części naszego patriarchalnego społeczeństwa. Kobiety nie dają za wygraną -  w geście solidarności ze zgwałconą nastolatką publikują na Instagramie zdjęcia opatrzone hasztagiem #teżniekrzyczałam, a "Plakaciary" malują na miejskich ścianach hasła przypominające o tej kontrowersyjnej decyzji. O sprawie pisała też aktywistka Maja Staśko. Sprawy wziął w swoje ręce, z własnej inicjatywy, Rzecznik Praw Obywatelskich, Adam Bodnar.

Zobacz też: 14-latka zgwałcona przez kuzyna. Kobiety w akcje solidarności stworzyły hashtag #tezniekrzyczałam. Aktywistka Maja Staśko oskarża rząd i sąd

"RPO zwrócił się w dniu 16 września do Przewodniczącego III Wydziału Karnego Sądu Okręgowego we Wrocławiu z prośbą o nadesłanie akt sprawy w celu poddania ich analizie pod kątem zaistnienia przesłanek do wniesienia kasacji/skargi nadzwyczajnej na niekorzyść oskarżonego" - wyjaśniono w oświadczeniu biura RPO.

W oświadczeniu podkreślono, że na uwadze należy mieć przepisy Kodeksu postępowania karnego, zgodnie z którymi kasacja może być wniesiona tylko wtedy, gdy zaszła bezwzględna przyczyna odwoławcza lub doszło do innego rażącego naruszenia prawa, "jeżeli mogło ono mieć istotny wpływ na treść orzeczenia".

Rzecznik Praw Obywatelskich interweniuje w sprawie gwałtu na 14-latce: co się wydarzyło?

"Dziewczynka przyjechała do Wrocławia do rodziny na Boże Narodzenie. W mieszkaniu, w którym gościła, były też inne osoby z rodziny. Miejsc było mało, więc w nocy kładli się do spania po kilka osób na jednym łóżku. Dziewczynka spała z kuzynostwem, ale było jej ciasno i niewygodnie. Położyła się więc do pustego łóżka, w którym spać miał inny jej daleki krewny. Ale wieczorem 26 grudnia poszedł na dyskotekę. Wrócił pijany około 3 albo 4 w nocy" , opisywała "Gazeta Wrocławska". 

Do gwałtu 26-latka na 14 lat młodszej kuzynce doszło pod koniec 2016 roku, we Wrocławiu. Z relacji ofiary wynika, że odpychała kuzyna i broniła się przed stosunkiem. Mimo to, sąd ocenił, że gwałt nie miał miejsca w tym przypadku. "Słyszałam uzasadnienie. Sąd ocenił, że nie było gwałtu, bo moja klientka nie krzyczała, a to znaczy, że sprawca nie używał przemocy", powiedział pełnomocniczka pokrzywdzonej mec. Justyna Beni.

Zobacz też: "Tato zabił mamę”, „Tu zostałam zgwałcona”, „Zgwałcił, nie siedzi”. Kto jest autorem tych przerażających wyznań?