Decyzja Trybunału Konstytucyjnego w sprawie legalności aborcji w Polsce

22 października 2020 roku przejdzie do historii jako "czarny czwartek" dla Polek. Trybunał Konstytucyjny zaostrzył przepisy antyaborcyjne. Szokujący wyrok zapadł większością głosów sędziów Trybunału.

"Aborcja w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu lub jego nieuleczalnej choroby zagrażającej życiu jest niezgodna z konstytucją", orzekł Trybunał Konstytucyjny.

Zobacz też: Akcja #WyrokNaKobiety: Polki protestują przeciw zaostrzeniu prawa aborcyjnego

Polki i Polacy nie kryją oburzenia tą decyzją, która według konstytucjonalistów łamie prawa człowieka i możliwość kobiet o decydowaniu o ich ciele. Ta decyzja dotyka każdego, bez względu na to, czy interesuje się polityką czy nie. Bo temat aborcji i jej zakazu, to ingerencja w nasze życie, nasze decyzje i naszą wolność. Polki zmuszone są o nie walczyć i jak zapowiadają w sieci - idą na wojnę z polskimi opresyjnymi władzami. 

Zobacz też: Będzie nowelizacja przepisów o aborcji w Polsce. Czego możemy się po niej spodziewać?

Wczorajszy wieczór pokazał, że nie są w tej bitwie same. W proteście, który przeszedł przez ulice Warszawy, aż pod dom Jarosława Kaczyńskiego, ramię w ramię, z kobietami szli mężczyźni. Ci, którzy nie mogli uczestniczyć w przemarszu, także z obawy przed pandemią, zabrali ważny głos w social mediach. 

Zobacz też: Aborcja. Prof. Andrzej Zoll komentuje wyrok TK: "Nie mógłbym orzec, że w takich sytuacjach kobieta decydująca się na aborcję jest winna"

Magdalena Środa, Michał Nogaś, Małgorzata Trzaskowska, Anja Rubik, Maja Ostaszewska, Hanna Lis, Olga Frycz, Matylda Damięcka to tylko nieliczne z głosów sprzeciwu wobec odbierania prawa do decyzji kobietom. Większość z nich to nie single, mieszkający samotnie, którzy nigdy nie zrozumieją czym jest miłość do dziecka i jaką tragedią jest patrzenie na jego chorobę i cierpienie. Te słowa, historie czy krótkie komentarze zostają w pamięci, bo w tym momencie pisali je nie gwiazdy czy celebryci, ani nawet zwolennicy opozycji, ale matki i ojcowie, żony, mężowie - ci, którzy żyją pośród ludzi i przeżyli całe spektrum uczuć od miłości po strach o najbliższych, i którzy dlatego mają do tych emocji szacunek.   

Zobacz także:

Decyzja Trybunału Konstytucyjnego: Lis, Środa, Ostaszewska, Trzaskowska, Frycz

Hanna Lis, która wielokrotnie pisała o tym, jak ważną rolą dla niej jest macierzyństwo i jak trudną drogę przeszła do tego, by stać się matką, napisała na swoim Instagramie, że rządzący skazali kobiety na tortury, a dzień wyroku przejdzie do historii, jako "dzień, w którym fundamentalistyczna władza wypowiedziała kobietom wojnę nuklearną".

"Od dziś Polki będą zmuszane do rodzenia dzieci skazanych na śmierć, a potem do przyglądania się ich cierpieniom i trwającej, niekiedy tygodniami, agonii. Dzieci bez mózgów, czaszek, organów wewnętrznych, których jedynym powodem przyjścia na świat jest polityczny kaprys prezesa rządzącej partii. Tak zapowiadał przed laty:  “chcemy by nawet przypadki ciąż bardzo trudnych, kiedy dziecko jest skazane na śmierć, mocno zdeformowane, kończyły się jednak porodem, by to dziecko mogło być ochrzczone, pochowane, miało imię”.  To jednak nie prezes PiS będzie patrzeć na powolne umieranie dzieci. Nie on będzie je chrzcił i chował na cmentarzu. Nie jego dotknie depresja, nie on odbierze sobie życie, jak kobieta o której pisałam wczoraj".

Jak większość komentatorów, Hanna Lis zarzuca politykom celowe wywołanie szumu wokół tematu aborcji w Polsce, chęcią przykrycia indolencji władzy w starciu z pandemią

"[...] Dziś tchórze załatwili sprawę rękoma dyspozycyjnych pseudo-sędziów Trybunału Konstytucyjnego, którzy będąc wybrani niezgodnie z prawem, nie mają prawa orzekać w żadnej sprawie. A tym bardziej w sprawie życia i śmierci. Nie łudźcie się, że chodzi tu o “ochronę dzieci nienarodzonych”. Dlaczego dziś, a nie przez ostatnich lat ten bestialski zakaz? Bo trzeba kolejną wojną ideologiczną przykryć skrajną nieodpowiedzialność i indolencję władzy w starciu z pandemią. Znikające respiratory, trefne maseczki i całkowite nieprzygotowanie rządzących do 2. fali  Covid,  12 000 zakażeń i 168 zgonów dziennie, o to chodzi. Przyklaskuje temu prezydent Duda, wyrażając zadowolenie z orzeczenia pseudo-TK. Władza bestialsko rzuciła kobietom rękawicę. Wierzę, że ją podejmiemy."

Zobacz też: "Czekali, aż płód sam obumrze, i tak się w końcu stało" - wstrząsające historie kobiet, które zderzyły się z brakiem zrozumienia i pomocy

W podobnym tonie wypowiedziała się Olga Frycz, pod opublikowanym zdjęciem tuż po porodzie. Aktorka, wyznała w nim, że nie miała w życiu większego marzenia jak ten, by zostać matką. "Miałam 31 lat, chłopaka którego bardzo kochałam, pracę, byłam niezależna finansowo i miałam końskie zdrowie". Mając idealne warunki, by zostać matką i znając już ogrom tego szczęścia, aktorka tym bardziej współczuje tym, które dokonywać będą aborcji nielegalnie w warunkach zagrażających ich życiu i zdrowiu i które staną przed najcięższym wyborem.


"Mając zdrową córkę, która na świat przyszła ze względu na jej i moje bezpieczeństwo poprzez cesarskie cięcie nie jestem w stanie pojąć jakim trzeba być potworem i sadystom, żeby zmuszać kobiety do porodu martwego dziecka ,żeby skazywać kobiety na traumę na całe życie, żeby kazać jej patrzeć na pozbawione organów, zdeformowane, martwe dziecko".
 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Olga Frycz (@tojafrycz) Paź 22, 2020 o 2:39 PDT

Magda Mołek apeluje, by uczucia, które towarzyszą kobietom od momentu wydania wyroku Trybunału Konstytucyjnego zapamiętać szczególnie do momentu kolejnych wyborów w kraju. 

"Zapamiętajcie tę bezsilność, wku....,rozżalenie, strach. I zróbmy WSZYSTKO, żeby się wspierać. Nie podcinać drugiej skrzydeł, nie podważać jej decyzji, nie pouczać, nie decydować za nią. To fundują nam ONI - kościół i politycy. Bądźmy solidarne. Wspierające i odważne. A kiedy przyjdzie dzień kolejnych wyborów, przypomnijcie sobie, co czułyście 22.10.2020".

Zobacz też: „Te przepisy służą dzisiaj jedynie zastraszaniu, stygmatyzacji i nazywaniu lekarzy mordercami, a kobiet morderczyniami” – prawniczka FEDERY o nowych przepisach o aborcji

Maja Ostaszewska opublikowała udostępnianą szeroko grafikę Marty Frej, komentując wyrok w sprawie delegalizacji aborcji w Polsce.

"Niewyobrażalne jest dla kogokolwiek, kto tego nie doświadczył jak dramatyczne jest to doświadczenie dla kobiety. Nikt nie ma prawa osądzać jej decyzji. Nie ma prawa decydować za nią".

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Maja Ostaszewska Official (@ostaszewskamaja_official) Paź 22, 2020 o 10:30 PDT

Anja Rubik, która zawsze bierze aktywny udział w dyskusjach i protestach kobiet, wyraziła swoją bezsilność i zwróciła uwagę na ważne tematy, które stawiają Polskę na szarym końcu listy państw respektujących prawa człowieka, jak m.in. brak edukacji seksualnej.

"To prawo jest wyrokiem przeciwko kobietom, mężczyznom i rodzinom! Gdzie jakakolwiek empatia czy zrozumienie! Ten kraj staje się pełen absurdów!! Mamy zakaz aborcji a nic nie robimy aby zapobiec niechcianym ciążom, jesteśmy najgorszym krajem w Unii Europejskiej pod względem dostępu do antykoncepcji ! Nie edukujemy! Ba! Nawet chcą wprowadzić całkowity zakaz edukacji seksualnej."

Ważny głos zabrała również Magdalena Środa, prof. Prof.UW dr hab., która pracuje w Zakładzie Etyki Instytutu Filozofii UW, pytając w kolejnym fejsbukowym poście "Czy wśród zwolenników zakazu "eugenicznej aborcji" to znaczy wśród polityków i księży jest choć jeden, który samodzielnie troszczył się o ciężko upośledzone lub zupełnie niezdolne do życia dziecko?".

"Wiem, że zostanę potępiona, ale nie mogę się powstrzymać od wyrażenia opinii, że polityczne i kościelne siły, które właśnie wydały wyrok na kobiety są, przez znacząca liczbę kobiet, wspierane: kto chodzi do kościoła? kto chrzci dzieci, kto posyła je na religie i do komunii nie wierząc specjalnie w Boga ale ulegając obyczajowej (głupiej) presji? Kto daje na tacę i nie protestuje, gdy panowie w sukienkach kolonizują państwo i zagrażają naszym dzieciom? Kto wspiera tę upiorną instytucję, której jednym z najważniejszych celów jest sianie nienawiści i segregacja ludzi, instytucję, która - w postaci swych ziemskich przedstawicieli - nienawidzi kobiet, która układa się nie z Jezusem ale możnymi tego świata (zwłaszcza z jego prawicową częścią). Władza (i religijna i świecka bo dziś to to samo) która traktuje kobiety jak niewolnice nie została narzucona siłą, to emanacja znaczącej części tego społeczeństwa. Jeśli ktoś chodzi do kościoła i wspiera tę mizogeniczną społeczność nie ma prawa protestować. Powtarzam: Bóg (wierzących) jest wszędzie, w Kościele jest głównie nienawiść i PiS".

Decyzja Trybunału Konstytucyjnego. Mężczyźni ramię w ramię z kobietami

We wczorajszych protestach udział brały nie tylko kobiety, ale solidarnie wsparli je też mężczyźni. Jednym z najbardziej poruszających męskich głosów w publicznej dyskusji jest wpis na Facebooku Michała Nogasia, który określił wyrok Trybunału "wyrokiem na nasze córki". Dziennikarz porównał obecną rzeczywistość do literackiej fikcji z powieści Margaret Atwood "Opowieść podręcznej". To z resztą najczęstsze skojarzenie, jakie mają komentatorzy aktualnej sytuacji polityczno-społecznej w Polsce. 

"Jestem ojcem dziewczynki, która dokładnie dziś kończy 5,5 roku. Sprowadzenie jej na świat nie było łatwe. Ale w głębi ducha wierzyłem, gdy już się udało, że będzie żyła w społeczeństwie ludzi dobrych i przyjaznych. W takim, w którym kobiety - w XXI wieku - nie będą uprzedmiatawiane. Patrząc na to, co wydarzyło się w budynku Trybunału Konstytucyjnego, czuję wstyd. Bo państwo, którego jest obywatelką, postanowiło zdecydować o jej przyszłości w kwestii fundamentalnej. Odebrać jej godność i prawo do decydowania o sobie i swoim losie. Uprzedmiotowiło ją. Oraz kobiety od niej starsze i młodsze.

To jednak sprawa znacznie szersza. To skazywanie na cierpienie nie tylko kobiety, ale także ich rodziny, najbliższych. Czy ktokolwiek z tych, którzy forsowali ten wyrok oraz go formułowali, zdaje sobie sprawę z faktu, na jakie męki - fizyczne i psychiczne - skazano właśnie także ojców, dziadków dzieci, które urodzą się martwe lub umrą zaraz po przyjściu na świat? Czy stać ich było na refleksję, że w ich rodzinach również mogą pojawić się takie przypadki? A może doszli do wniosku, że im wolno więcej i że, czego nie życzę, jeśli w ich rodzinie pojawi się taki przypadek, to temat da się jakoś rozwiązać?

Uprzedmiotowiono kobiety wbrew woli 78 procent społeczeństwa (ciekawe, że to w ogóle sprawa, która pojawia się w sondażach). Tego faktu nie da się podważyć. Pod osłoną pandemii. I nawet jeśli zdarzy się coś, co sprawi, że ten wyrok w życie nie wejdzie, poznaliśmy intencje. Czarno na białym. I zrobiły to kobietom także kobiety.

To, co o aborcji sądzę prywatnie ja, nie ma tu żadnego znaczenia. Bo to nie ja musiałbym podjąć decyzję (nie mam macicy i jajników, mam penisa i jądra). Państwo, jako wspólnota, nie jest związkiem wyznaniowym. Żyją w nim ludzie - nie ideologie."

Zobacz też: Piekło kobiet. Tadeusz Boy-Żeleński o prawie do aborcji. O czym jeszcze mówi tekst?

Mniej subtelny był pisarz Jakub Żulczyk, który dosadnie dał wyraz swojego oburzenia decyzją w sprawie aborcji.