Garance Dore to przede wszystkim autorka bardzo popularnego bloga, publikująca felietony także w „New York Timesie” i wyróżniona nagrodą CFDA. Posiada sporą bazę fanów na FB oraz Twitterze. Tym razem możemy poznać ją lepiej dzięki debiutanckiej książce „Love X Style X Life”, podręczniku o stylu w którym w sporej części pisze o sobie i swoich doświadczeniach.

W jej sposobie pisania idealnie wyczuwa się styl blogerki, opisy podszyte są doskonałym wyczuciem chwili i inteligentnym poczuciem humoru. Jednocześnie czujemy, że nie mamy do czynienia z nastoletnią szafiarką, tylko dojrzałą kobietą która wie co to styl, miłość i zgrabnie miksuje swoje doświadczenia życiowe, zwyczajnie się tym bawiąc.

Autorka pisze o stylu, modzie z wielkim luzem i wdziękiem bez nadmuchanych zdań i estetyki charakterystycznej dla hermetycznego środowiska branży mody. Nie przeczytamy zatem o „ponadczasowej klasyce”, „uniwersalnej czerni”, stylu Coco Chanel i wszelkich innych tematach, które zazwyczaj pojawiają się w tego typu lekturach. Całe szczęście nie ma też nic o typach sylwetki i co nosić żeby wyglądać dobrze. To książka o stylu, który jest tylko jednym z elementów naszego życia, dlatego #style wpisany jest w różne obrazy #life #love #travel.

W zasadzie to pisania o stylu jest tam mało. Styl przemycany jest zgrabnie między #love a #life i osobowością samej Done.

Mocną stroną książki są też mini wywiady ze znanymi postaciami świata showbiznesu (Diane von Furstenberg czy Drew Barrymore). Autorka kreuje się również na motywatorkę kobiet, które pragną osiągnąć sukces. Tym samym bardzo często wplata zdania podkreślające jej podejście do sukcesu i tego jak można go osiągnąć.

Garance Dore to kobieta sukcesu, żyjąca aktywnie, podróżująca, kochająca i wrażliwa na wszystko co ją otacza. Tym samym książka jest nasycona obrazami, smakami, kolorami, uczuciami i inteligentnym podejściem do życia.

Zobacz także:

Nam najbardziej podobały się narysowane słowem obrazy Nowego Jorku, Korsyki na której dorastała, Paryża oraz opisy własnych sukcesów i niepowodzeń miłosnych. Ciekawostka tutaj załapał się słynny bloger modowy Sartorialist