Gdybym powiedziała moim amerykańskim przyjaciołom, że segregowanie śmieci to zachowanie proekologiczne, pewnie by się zdziwili. Dla nich to norma. Tam nikomu nie przychodzi do głowy wkładać gazety czy puszki do tego samego kosza co resztki jedzenia. Tak jak wszyscy inni, codziennie oddzielałam więc metal, plastik, szkło i papier. Zanim zrozumiałam, czemu to służy, po prostu przywykłam do tych wszystkich czynności.

Zaczęłam zwracać uwagę na to, co jem, jak żyję i jakich używam kosmetyków. Próbowałam różnych, ale cały czas nie mogłam znaleźć ideału. Pomogła mi przyjaciółka działająca od lat w branży kosmetycznej, Magda Hajduk-Naklicka. To właśnie z nią stworzyłyśmy później wspólnie markę Pat&Rub by Kinga Rusin. Życie eko w wielkim mieście nie jest łatwe, ale też nie musi wcale być uciążliwe i czasochłonne. Prysznic zamiast kąpieli pozwala zaoszczędzić nie tylko wodę, ale i czas.

Kilka lat temu zrezygnowałam z tzw. chemii gospodarczej. Używam wyłącznie ekologicznych proszków do prania i wszelkich środków czystości. Są droższe, ale bardzo wydajne. Wymieniłam patelnie na żeliwne. Na nich można bez tłuszczu zrobić nawet jajka sadzone, nie mówiąc o polędwicy, która smakuje naprawdę wyśmienicie. W mieszkaniu zamontowałam oświetlenie ledowe. Wbrew obawom wcale nie było aż takie drogie, zużywa minimalną ilość energii i nie trzeba go wymieniać przez całe lata. Gdyby nie zmienna pogoda, najchętniej jeździłabym po mieście na rowerze.

Wyznaję politykę małych eko- kroków. Każdy może to zrobić. Nie wywieram na nikogo presji, ale lubię prowokować dyskusje. Najlepszy efekt jest wtedy, kiedy ktoś zaczyna działać z własnej woli i z całkowitą pewnością, że robi coś dobrego i pożytecznego. Przytaczam dane i opinie naukowców. Ale nie obrażam się na znajomych, którzy do ekologicznych idei nie są jeszcze przekonani. Liczę na to, że zmienią zdanie. Widzę, że coraz więcej ludzi chce żyć zdrowo. Stale podnosi się ekologiczna wrażliwość. Nie chcemy truć i być truci, myślimy o tym, co zostawimy po sobie następnym pokoleniom. Nic nie działa tak na wyobraźnię jak pytanie zadane rodzicowi, czy chciałby, żeby jego dziecko, a kiedyś także wnuki, poznawały przyrodę tylko na filmach dokumentalnych.