Wszyscy razem!

Włączymy dziewczynki w przygotowania do świąt Bożego Narodzenia – wydaje mi się, że to jedyny sposób, żeby maluchy poczuły świąteczny klimat. W zeszłym roku Nastka dostała od nas zadania na miarę swoich możliwości – dosypywała mąkę do miski, podawała rodzynki, wsypywała mak do kutii. Robiła to pod czujnym okiem rodziców. Dzięki zabawie połączonej z pracą, miała poczucie, że to też jej święta i mimo że jest mała pełni w nich ważną rolę. Po tym kucharzeniu kuchnia wyglądała jak po wybuchu małej bomby, a Nastusia wymagała solidnej kąpieli. A w tym roku dołączy do niej jeszcze Matylda! Aż się boję myśleć, co się będzie działo!

Małe, śliczne pudełeczka

Dziewczynki są jeszcze zbyt małe, żeby same mogły pisać listy do świętego Mikołaja. Dlatego staramy się z żoną kilka miesięcy przed Bożym Narodzeniem podpatrzeć co podoba się córeczkom. Oczywiście nie jest to proste! Kiedy Matylda wchodzi do sklepu podoba się jej… wszystko i najchętniej wszystko by z tego sklepu wyniosła. Natusia, nasza starsza córeczka, ma już nieco bardziej sprecyzowany gust. Niemniej jednak wybranie tej jednej jedynej, wymarzonej zabawki spośród tysiąca innych to nie lada zadanie.

Mikołaj być musi

Odwiedziny Świętego Mikołaja i rozpakowywanie prezentów to jeden z najprzyjemniejszych i najbardziej wyczekiwanych przez dzieciaki momentów Bożego Narodzenia. W zeszłym roku udawaliśmy, że Mikołaj przyszedł do nas, gdy dziewczynki nie widziały. A w tym roku przybędzie osobiście. (Mam już kostium specjalny, wypożyczony z teatru!) Jestem bardzo stremowany, bo po raz pierwszy wystąpię w takiej roli. Ciekawe jaką minę będą miały moje królewny?

Zielone, pachnące drzewko

Kupowaniem choinki zazwyczaj zajmuję się ja sam. Maluchy (a szczególnie Nastka) będą pomagały nam ubrać choinkę, podają bombki, łańcuchy, zabawki, a potem spędzają godziny wpatrując się w migające światełka. Uczestniczą także w dekorowaniu żłóbka. W zeszłym roku Nastusia bardzo się cieszyła, gdy pozwoliliśmy jej zmieniać oświetlenie na choince (mamy trzy różne ustawienia sterowane pilotem). Matylda była za mała, by się tak bawić, ale w tym roku Nastka pewnie nie będzie już panować nad pilotem.

Bez siedzenia przy stole

W czasie Bożego Narodzenia spędzamy czas na rozmowach i biesiadowaniu z rodziną. Ale siedzenie przy stole to dla dziecka żadna atrakcja – ono zwyczajnie się nudzi! Dlatego nie zmuszaliśmy Nastki, by nam towarzyszyła. Córeczka krążyła wokół choinki, walcząc ze sobą, by nie rozpakowywać prezentów, ale i tak co chwila pakowała nam się na kolana. Instynktowanie wiedziała, że właśnie wśród bliskich dzieje się to, co najważniejsze.