Channel Mum, czyli Ysis z Walii ma 30 tysięcy obserwatorów na Facebooku, z którymi dzieli się codziennymi spostrzeżeniami na temat macierzyństwa. Aktualnie jest w ciąży z drugim dzieckiem i postanowiła podzielić się wrażeniami live, konkretnie w livestreamingu na swoim profilu. Cała transmisja podzielona jest na kilka części i aktualnie trwa, ponieważ Ysis postanowiła podzielić się każdą najbardziej intymną chwilą z akcji porodowej. W ostatnim filmiku relacjonuje zaczynające się mocniejsze skurcze, wcześniej skarżyła się na brak wolnego łóżka w szpitalu.

Swoją wideo opowieść na żywo rozpoczęła jeszcze w domu, gdzie wyjaśniła nowym obserwującym, że aktualnie jest w 37 tygodniu ciąży i będzie rodzić wcześniej niż zaplanowała, ponieważ jej córeczka musi przyjść na świat przed czasem ze względu na uwarunkowania medyczne. Swoją transmisję nazwała po prostu "Ysis Live Birth", a z godziny na godzinę przybywa jej więcej obserwujących. Większość komentarzy jest ciepła i wspierająca, ale zdarzają się też opinie nieprzychylne, które przyszła mama ignoruje.

 

Początkowo bardzo denerwowałam się pierwszą transmisją na Facebooku, ale wasze wspierające komentarze utwierdziły mnie w słuszności tej decyzji, mówi Channel Mum.

Ma też nadzieję, że więcej matek pójdzie w jej ślady. Pytanie tylko po co? I gdzie leży granica intymności? W czasach tak dużej potęgi mediów społecznościowych i takiej rzeszy "wirtualnych ekshibicjonistów" ważne jest zachowanie czegoś dla siebie. Ostatnio pisałyśmy też o polskiej blogerce, która podzieliła się z fanami zdjęciem dziecka tuż po porodzie, bardzo naturalistycznym. Opinie były dość skrajne.

Z pewnością jednak Channel Mum pobije swoją transmisją rekordy popularności. Właśnie rozpoczęły się intensywne skurcze, więc moment kulminacyjny już blisko.