Klątwa Windsorów ominie Kate i Williama?

W tzw. klątwę Windsorów wierzy wielu przesądnych Brytyjczyków, którzy na potwierdzenie swoich teorii przytaczają kilka bardzo podobnych historii, które wydarzyły się w rodzinie królewskiej na przestrzeni lat. Chodzi o... liczbę dzieci, jakie rodzą się w królewskich i książęcych małżeństwach: jeśli jest ich dwoje, związek się rozpada. Do rozwodu dochodzi zazwyczaj krótko po narodzinach drugiego dziecka. Tak było w przypadku Karola, Anny i Andrzeja, czyli trojga z czwórki dzieci Królowej Elżbiety II. Niektórzy twierdzą, że klątwa spadła na rodzinę królewską, gdy młodsza siostra Elżbiety, Księżniczka Małgorzata, został rozdzielona z ukochanym, za którego nie pozwolono jej wyjść za mąż. Do tych nieszczęśliwych wydarzeń nie pasuje jednak historia małżeństwa najmłodszego syna Królowej Elżbiety II, Edwarda, który ma dwoje dzieci i nadal żyje ze swoją żoną, Zofią. Zwolennicy teorii o klątwie Windsorów mają na to wytłumaczenie: Edward brał ślub w kaplicy św. Jerzego na zamku w Windsorze, a nie w Opactwie Westminsterskim tak jak pozostali. 

Jak donoszą brytyjskie media, Kate i William od początku swojego małżeństwa planowali mieć co najmniej troje dzieci. Wolimy jednak wierzyć, że po prostu cenią życie rodzinne i marzą o dużej, wesołej rodzinie, niż że bojąc się klątwy Windsorów, decydują się na kolejnych potomków. Zresztą przedłużenie rodu to jeden z głównych obowiązków członków dynastii, z czego zarówno Księżna Kate, jak i Książę William doskonale zdają sobie sprawę. Ponadto Kate i William udowodnili już, że nie są przesądni, kiedy po ślubie zamieszkali w niesławnym Pałacu Kensington, który poprzednim mieszkańcom przynosił pecha. W 1694 roku zmarła tam na ospę żona króla Wilhelma III Orańskiego, Królowa Anna Stuart przeżyła kilkanaście poronień, a Księżna Diana cierpiała z powodu depresji i bulimii. Wygląda jednak na to, że Kate i William przerwali złą passę.