Jednakże to widok na wprost mnie - mężczyzny i kobiety wychylających się z żaglówki na doskonałej krzywiźnie śródziemnomorskiej zatoczki w promieniach słońca - wywołuje u mnie wrażenie déja vu.

Fakt, że nigdy wcześniej nie stałem tu, w pobliżu górskiej wioski Deia na hiszpańskiej wyspie Majorka, nie ma znaczenia. Moja znajomość tej scenerii płynie z głębi serca, bo wędrowałem tędy od czasów dzieciństwa, kiedy to ciotka Sally wręczyła mi śnieżną kulę, pamiątkę z jej pierwszego rejsu na Majorkę.

Majorka, położona 190 km na południe od Barcelony, największa wyspa Balearów, jest tak romantycznie usytuowana, że niektórzy historycy uważają, iż to ona jest ojczyzną homeryckich Lotofagów - miejscem, którego żaden gość nigdy nie chce opuścić.

Szczególnie wyróżniany - ze względu na swą urodę - przez doświadczonych podróżników jest północno-zachodni kraniec Majorki, gdzie góry Tramuntana opasują łańcuch najpiękniejszych górskich miast, rybackich wiosek i spokojnych plaż. Mówi się, że ta okolica rzuca własne zaklęcie.