Okresy buntu w życiu dziecka są nieuniknione. Wynika to po prostu z naturalnych etapów jego rozwoju. Jednak co innego, gdy rodzicom sprzeciwia się nastolatek, a co innego, kiedy niegrzeczny staje się dwu-, trzyletni maluch (to właśnie wtedy każde dziecko przeżywa swój pierwszy bunt). Większość rodziców jest załamana i nie wie, jak sobie z krnąbrnym dzieckiem radzić. Co robić, by zmienić jego postępowanie, i to nie za pomocą krzyków czy kar cielesnych. Postanowiliśmy przeanalizować zachowanie zbuntowanej Julii oraz jej mamy Doroty i na ich przykładzie pokazać, jak w krótkim czasie można ujarzmić małego złośnika.

Dziecko robi na przekór

– Julia zawsze była bystrą i zdecydowaną dziewczynką, a ja nigdy nie chciałam stać się mamą, która tłumi rozwój dziecka i zrzędzi. Pozwalałam więc moim dziewczynkom (mam je trzy) rozwijać się we własnym tempie – opowiada 36-letnia Dorota. – Zawsze byłam dumna z niezależności Julii, ale ostatnio zaczęło mnie to frustrować. Córka mnie nie słucha. O cokolwiek ją poproszę, ona robi coś dokładnie przeciwnego. Nawet kiedy wie, że to jest złe... Julia ma starszą siostrę Laurę oraz młodszą Ewę i zastanawiam się, czy przyczyna jej zachowania tkwi w tym, że jest ona „średnim” dzieckiem. We wrześniu idzie do przedszkola i chciałabym, żeby dobrze się tam czuła, była lubiana przez dzieci i nauczycieli”.

Rozwiązanie:
Dzieci, nawet te wyjątkowo bystre i szybko się rozwijające, potrzebują od rodziców opieki, troski, pochwał, ale także jasnego określania granic swojego zachowania. To wspaniałe, że Julia jest żywiołową, niezależną dziewczynką. Jednak i ona wymaga, by mama wskazała jej właściwy kierunek rozwoju, żeby nad nią czuwała. Mama Julki powinna poznać cztery sposoby, dzięki którym zmieni rozbestwionego malucha w grzeczne dziecko.

1. Zamiast pytać, mów dziecku, co ma zrobić

Czy wiesz, że to przede wszystkim zachowanie rodziców prowokuje dziecko do mówienia „nie”? Zamiast jasno mu powiedzieć, co powinno teraz zrobić, mama lub tata pytają go, czy chce to zrobić. A to daje dziecku możliwość odmowy. Traktują je jak odpowiedzialnego dorosłego, który wie, co dla niego dobre. Tymczasem to tylko dziecko, któremu trzeba nieustannie wskazywać właściwy kierunek. 
Dlatego Dorota nie powinna pytać małej Julii, czy chce lub może coś zrobić (chyba że będzie w stanie zaakceptować odpowiedź „nie”). Zamiast użyć słów: „Czy możesz się ubrać?”, powinna powiedzieć: „Ubierz się, proszę, czas iść do przedszkola”. Dzięki temu matka przejmuje kontrolę nad sytuacją, unikając kłótni i histerii.

2. Wytłumacz – dziecko musi rozumieć zakazy

Dzieci uczą się świata, odkrywając go, i należy pozwolić im swobodnie się rozwijać. Ważne jest jednak całkowite bezpieczeństwo. W praktyce oznacza to, że nie na wszystko można dziecku pozwolić. Ale dla malucha nie ma nic gorszego niż niezrozumiałe zakazy. 
Dlatego Dorota powinna usiąść z Julią i dokładnie wytłumaczyć jej, dlaczego nie powinna robić danej rzeczy (bo zagraża jej bezpieczeństwu; bo zrobi komuś krzywdę lub sprawi przykrość itp.). Okazuje się bowiem, że dzieci świetnie kojarzą i szybko tracą zainteresowanie tym, co jest zakazane.

3. Naucz dziecko dokonywać wyborów

Dorota musi niemal codziennie toczyć poranną walkę z córką podczas jej ubierania się. Zazwyczaj kończy się to wpadaniem w histerię oraz tym, że Julia stawia na swoim i ubiera się tak, jak chce (najczęściej są to balowe sukienki i kostium księżniczki). Jak to zmienić? Dobrym pomysłem jest, żeby wieczorem wszyscy domownicy przygotowywali ubrania na następny dzień. Za każdym razem Dorota powinna dać Julii do wyboru dwa zestawy ciuszków (warto zaproponować w każdym komplecie jakąś rzecz, którą córka wyjątkowo lubi). Dzięki temu dziewczynka uwierzy, że to ona podejmuje decyzję, a jednocześnie zrozumie, że ubieranie się może być przyjemnością.

4. Każde dziecko traktuj indywidualnie

Bardzo często „średnia” pociecha czuje się odrzucona. Patrzy na swoje starsze rodzeństwo i chce robić to samo, co one. Jednocześnie jednak dostrzega, że młodsze dzieci wzbudzają więcej zainteresowania rodziców. Takie obserwacje wywołują jej rozdrażnienie i niepokój. 
Julia nie powinna się czuć „dodatkiem” do swoich sióstr, ale osobą, która zasługuje na taką samą uwagę i miłość jak one. To bardzo ważne. Dorota musi raz na 2–3 dni znaleźć czas tylko dla Julki (np. kiedy Laura jest w szkole, a Ewą zajmuje się opiekunka). Mogą razem rysować, pisać list do babci, lepić zwierzątka z ciastoliny lub wyjść na spacer. Ważne, aby w tym czasie (np. przez 2 lub 3 godziny) uwaga mamy skupiała się tylko na „średniej” córce. Dzięki temu obie zaczną lepiej się rozumieć: Julia będzie wiedziała, że mama bardzo ją kocha i ona zawsze może na nią liczyć, a Dorota zacznie lepiej odgadywać potrzeby i przyczyny zachowania swojego dziecka.

Zobacz także:

Rezultat:
Dorota wprowadziła proponowane przez nas rozwiązania. Pozytywne zmiany zaskoczyły ją, zwłaszcza że stało się to w bardzo krótkim czasie. – Po dwóch tygodniach już widzę przemianę Julii – opowiada Dorota. – Zmieniam całkowicie sposób komunikacji ze wszystkimi moimi córkami. Czuję, jakbym uczyła się całkiem nowego języka. Ciągle się łapię na tym, że zadaję pytania wtedy, kiedy nie powinnam, ale zdarza mi się to coraz rzadziej. Kiedy chcę, żeby dziewczynki coś zrobiły, mówię im spokojnie, dlaczego. Pozwalam, zwłaszcza Julii, dokonywać ograniczonych, zrozumiałych dla niej wyborów. Dzięki temu mniej codziennych sytuacji jest powodem do konfliktów czy histerii. Córka jest spokojniejsza i bardziej wyciszona. Ja zaś mam poczucie większej kontroli. Staram się znaleźć czas tylko dla Julki. Zapisałam ją na balet i okazało się to strzałem w dziesiątkę. Już się nie martwię, bo wiem, że ze wszystkim sobie poradzę.