Mówi o sobie, że jest gastronomicznym włóczykijem. Kiedy inni kończyli szkoły gastronomiczne, on, chłopak z Ursynowa rozwijał zawodowo skateboarding, malował graffitti i słuchał hiphopu. Kontuzja przekreśliła jego plany, trafił do knajpy i utonął. Pracował w wielu warszawskich restauracjach, angażował się w różnorakie projekty kulinarne, eksperymentował. Dziś wie, że najbardziej pociąga go kuchnia polska, odzieranie jej z przaśności, przenoszenie uwagi z mięsa, na warzywa. Lubi proste, zaskakujące połączenia i cieszy się subtelnymi smakami młodej, wiosennej zieleniny. Po raz pierwszy na scenie Opasłego Tomu mężczyzna,samouk,niepokorna dusza: Wit Szychowski – Pan Tasak!