Niektóre mamy myślą, że wraz z powrotem do pracy będą musiały przestać karmić piersią. Uważają, że nie pogodzą etatu w pracy z "etatem karmiącej mamy". Nie martw się na zapas. Oto 9 podpowiedzi, co robić, by wszystko się udało.

Skuteczny ojciec

Twoje dziecko buntuje się, kiedy podajesz mu mleko z butelki (a przecież powinno posiąść tę umiejętność jak najszybciej, by móc jeść podczas twojej nieobecności w domu)? Jeszcze nic straconego. Najlepszym nauczycielem będzie tata. Powinien podawać w butelce twoje mleko - to znajomy dla malucha smak, więc raczej nie wzbudzi sprzeciwu. Radzimy też karmić w taki sposób, by dziecko było w innej pozycji niż podczas ssania piersi. Jeśli maluch jeszcze sam nie siedzi, tatuś powinien usiąść z ugiętymi nogami (np. oprzeć stopy na drugim krześle) i właśnie na nich oprzeć dziecko. Samodzielnie siedzące niemowlę tata może posadzić sobie na kolanach. W obu przypadkach ważne jest, by maluch był zwrócony buzią do taty, który w czasie karmienia będzie czule patrzył dziecku w oczy. Taki trening ma dodatkową zaletę. Podawanie mleka w butelce pozwala przekonać się, jakie jego ilości wypija dziecko podczas jednego posiłku. To cenna wskazówka dla mamy, która zamierza odciągać i zamrażać pokarm.

Porcja w sam raz

Chcesz mieć pewność, że nawet kropelka z twojego odciągniętego mleka się nie zmarnuje? Wiesz przecież, ile wysiłku cię kosztowało, by zapewnić swój pokarm na czas, kiedy będziesz w pracy? Dlatego już na wstępie przygotuj odpowiednią porcję. Zamrażaj lub przechowuj w pojemniku w lodówce taką ilość mleka, jaką malec zjada na jeden raz. Jeśli wielkość posiłku zależy od pory dnia, w której go dostaje (np. po rannej drzemce malec zjada 180 ml, a na podwieczorek tylko 120 ml), przygotuj dokładnie takie porcje. Można je bowiem tylko raz podgrzewać, więc jeśli np. będzie za duża, nadmiar trzeba będzie wylać. Podobnie będzie z porcją za małą - trzeba będzie rozmrozić kolejne opakowanie i wylać z niego odpowiednią ilość, a reszty nie wolno ponownie zamrażać. Pamiętaj, żeby koniecznie podpisać każdy pojemnik - powinna być na nim data odciągania mleka oraz jego ilość.

Pierś(cień) w użyciu

Ciągle zapominasz, którą piersią karmiłaś dziecko, zanim wyszłaś do pracy? Więc nie wiesz, od której zacząć po powrocie do domu. (Obie piersi po kilku godzinach niekarmienia są jednakowo nabrzmiałe.) Na szczęście jest proste rozwiązanie: specjalny pierścionek. Jeśli malec ssał lewą pierś - załóż pierścień na palec lewej ręki. To znak, by kolejne karmienie zacząć od przystawienia do prawej piersi i przełożenia "biżuterii" na prawą dłoń. Warto pielęgnować ten nawyk także wtedy, kiedy masz dzień wolny od pracy i karmisz malca normalnie. 

Udana inwestycja

Gdy tylko wrócisz do pracy po urlopie macierzyńskim, dowiedz się, czy w twojej firmie są jeszcze inne karmiące mamy. Jeśli tak, łatwiej ci będzie wynegocjować u pracodawcy zakup dobrego (i drogiego!) elektrycznego laktatora. To się szefowi opłaca - im szybciej odciągniesz pokarm, tym krótsza będzie twoja przerwa w pracy.

Ważne spotkanie

Aby uniknąć takich sytuacji, że np. jesteś na zebraniu zespołu i czujesz, że musisz (!) natychmiast odciągnąć pokarm, wyznacz sobie godziny "karmienia laktatora" i wpisz je do swojego terminarza. Będziesz miała szansę ustawić np. spotkania służbowe tak, by "etat karmiącej mamy" ich nie zakłócał. Poza tym regularne odciąganie mleka dobrze wpływa na laktację.

Prywatne nagranie

Podczas ciężkiego dnia w pracy, twoje piersi mogą "zastrajkować" i odmówić współpracy z laktatorem. I co wtedy? Nie rezygnuj z odciągania pokarmu. To ważne, zwłaszcza jeśli chcesz podtrzymać laktację i potrzebujesz tej ściągniętej porcji mleka do karmienia dziecka następnego dnia. Najlepszym sposobem na pobudzenie piersi do produkcji mleka, a co za tym idzie - ułatwieniem jego odciągnięcia, jest przypomnienie sobie o tym, jak dziecko ssie pierś. Natomiast niektóre mamy nagrywają na dyktafon lub komórkę płacz swojego malca i odtwarzają to przed odciąganiem mleka. Wtedy piersi "automatycznie" mobilizują się do pracy...

Zobacz także:

Niesmaczne żarciki

Jeśli twoi koledzy z pracy podśmiewają się z tego, że wychodzisz, by odciągnąć pokarm, już na wstępie utnij ich żarty. Na ogół wystarczy powiedzieć głośno, że ty wiesz najlepiej, co jest dobre dla twojego dziecka. Albo zaśmiej się, pokiwaj z politowaniem głową, okręć na pięcie i... rób swoje. Niestety, jest sporo osób, które nie rozumieją, dlaczego mamy chcą jak najdłużej karmić swoje dzieci piersią. I pewnie nigdy tego nie zrozumieją. Nie warto więc, byś traciła czas na ich przekonywanie.

Na gorąco

Po długiej (kilkugodzinnej) przerwie w karmieniu naturalnym piersi mogą stać się obrzmiałe - a wtedy dziecko może mieć problemy z uchwyceniem brodawki. Dlatego zanim przystawisz malucha do piersi, odciągnij niewielką ilość mleka ręcznie (pamiętaj, by wcześniej bardzo starannie umyć dłonie). Innym skutecznym sposobem na nabrzmiałe piersi, jest położenie na nich ciepłego kompresu. Zmocz tetrową lub flanelową pieluchę i włóż ją do kuchenki mikrofalowej na 30 sekund. Możesz też ogrzać suchą pieluchę na kaloryferze (trwa to jednak dłużej). Zanim przyłożysz materiał do piersi, sprawdź jego temperaturę, dotykając np. policzka (uważaj, by nie był za gorący, bo skóra na piersiach jest bardzo delikatna i łatwo ją poparzyć). Ciepło spowoduje, że z piersi wypłynie odrobina mleka (pieluszka błyskawicznie je wchłonie) i staną się mniej nabrzmiałe.

Nie tylko dla dzieci

Kiedy wracasz z pracy, dziecko jest tak za tobą (i maminym mlekiem) stęsknione, że bardzo łapczywie ssie piersi. Efekt? Poranione brodawki. Aby ukoić ból, użyj żelu przeznaczonego dla dzieci na bolesne ząbkowanie. Jest całkowicie bezpieczny. Nie będziesz musiała go zmywać przed karmieniem ? maluchowi na pewno nie zaszkodzi. A najlepszym lekarstwem na poranione brodawki jest posmarowanie ich swoim pokarmem. Warto też zrezygnować z noszenia stanika w domu.