Piękna, młoda i z fantastyczną pracą, ciągłymi wyjazdami na sesje zdjęciowe - tak wygląda życie polskiej modelki Marty Dyks z dystansu. Jednak życie nie jest tak różowe jak mogłoby się wydawać. Marta żyje z chorobą Hashimoto i chce uświadamiać inne kobiety i zachęcać do regularnych badań. Dlatego podzieliła się swoimi doświadczeniami na Facebooku.

Wcześniej do faktu, ze cierpi na Hashimoto, przyznała się również inna słynna modelka, Gigi Hadid.

Czy jest Hashimoto?

Hashimoto może prowadzić do przewlekłego zapalenia tarczycy i jest chorobą z grupy schorzeń autoimmunologicznych. Oznacza to, że przy Hashimoto organizm zwraca się przeciwko sobie. U zdrowej osoby układ immunologiczny ma za zadanie zwalczać bakterie i wirusy, u chorej na Hashimoto układ się rozregulowuje i zaczyna atakować własne komórki. Objawy mogą być różne, ale zazwyczaj jest to nienaturalne wyziębienie organizmu, bóle mięśni, ciągłe zmęczenie, nerwowość i rozdrażnienie, nadmierna senność, przybieranie na wadze, a nawet cięższe stany depresyjne. Podobne objawy miała Marta Dyks, jednak jak sama przyznaje na początku je bagatelizowała, wmawiając sobie, że są one wynikiem przepracowania. 

"Badajcie się! 
Ja, dziewczyna hashimoto...

Długo zastanawiałam się czy podzielić się tym prywatnym wyznaniem. W końcu perfekcyjnym zdrowiem mogą pochwalić się nieliczni. Każdemu coś dolega. Odkąd dowiedziałam się co mi jest, moje życie wygląda inaczej i tego życzę wszystkim, którzy chorują na tę chorobę, a nie wiedzą. Chcę się podzielić tą historią nie dlatego, żebyście wiedzieli co u mnie, tylko dlatego, żeby osoby, które mają takie objawy i być może chorują na tę chorobę, wreszcie się dowiedziały i mogły zdiagnozować to, czego często lekarze nie diagnozują należycie, bądź diagnozują tak, że rujnują komuś zdrowie i życie. Celowo piszę to na koniec roku. Być może od nowego, 2017 czyjeś życie będzie wyglądało lepiej.

Flofferz magazine/ fot. Zuza Krajewska

Zobacz także:

Ciągle Ci zimno? Odczuwasz osłabienie, zmęczenie, nic Ci się nie chce, jesteś spowolniona fizycznie, psychicznie. W ciągu dnia jesteś senna. Masz obniżony nastrój, często łapią Cie doły, masz stany depresyjne?Zaburzenie koncentracji, wieczne poddenerwowanie, rozdrażnienie, bezsenność, kłopoty z koncentracją, pamięcią, zmienność nastrojów.
Pojawiają się obrzęki twarzy, powiek, zasinienia pod oczami, wiecznie przesuszona, szara, szorstka skóra, przesuszone i wypadające włosy, rozdwajające się paznokcie, tycie, bądź przybieranie na wadze, trzymanie wody i opuchnięcie ciała, nadmierna potliwość, zaparcia, obfite miesiączki.

Na pozór to zbiór niepowiązanych ze sobą objawów. 
Miałam 99% z nich. Każdy świetnie sobie tłumaczyłam. Zmęczenie i senność… wiadomo praca, loty, zbyt dużo na głowie. Obrzęki na twarzy za dużo wypiłam wody przed snem, za długo, bądź za krótko spałam, taka juz moja uroda. Wiecznie sucha skóra? Czego oczekiwać.. długie loty, klimatyzacja, ogrzewanie. Wieczna zmarzlina.. czemu tu się dziwić przecież jestem chuda. Podły nastrój wytłumaczyłam wydarzeniami prywatnymi, które nie rokowały optymistycznie. Finalnie trafiłam do psychologa… i uwaga psychiatry. Z dość głęboką depresją. Nie życzę nikomu. Depresja to nie jest podły nastrój czy słabszy humor. To bezsilność psychiczna, fizyczna. Nie wychodzisz z łóżka rzez tydzień, zaniedbujesz jedzenie, higienę, czynności życiowe, ale nie o tym tutaj chociaż to ważny element, bo tak kończą się niestety błędnie postawione diagnozy.

Depresja to jedno, a wszystkie pozostałe dolegliwości to drugie. Z depresją sobie poradziłam, ale pozostałe dolegliwości stały się tak intensywne, że przychodziły dni kiedy dosłownie nie mogłam wstać z kanapy, kiedy miałam lecieć do pracy dosłownie płakałam, bo moje ciało odmawiało posłuszeństwa, nie mogłam patrzeć z rana w lustro, bo moja twarz potrzebowała kilku godzin na dojście do siebie. Stawałam na głowie żeby ogarnąć skórę, włosy… no i dodatkowe kilogramy, które zaczęły się pojawiać w zawrotnym tempie, mimo mojej naturalnie szczupłej budowy ciała.

Miałam dość, wiedziałam, że to juz nie jest zbiór luźnych dolegliwości, wiedziałam, że to trzeba tylko znaleźć i nazwać. 
Po poszukiwaniach okazało się, że to HASHIMOTO. Wystarczyło badanie krwi z pakietem na hormony tarczycy i przeciwciałami. Wizyta u endokrynologa, który dodatkowo wytłumaczył, że absolutnie nie wolno samemu analizować wyników, ponieważ widełki- zakres, w którym powinniśmy się mieścić jest ujednolicony dla wszystkich grup wiekowych i płci. Może nam się wydawać, że się mieścimy i wszystko z nami ok, a jednak dla naszej płci i wieku zakres jest zupełnie inny. Dostałam leki, już po tygodniu czułam się jak nowo narodzona. Tutaj chciałabym wrócić do poruszonej wcześniej depresji. Wiele kobiet ( chorują głównie kobiety, ale u mężczyzn Hashimoto też się zdarza) ma błędnie zdiagnozowane swoje dolegliwości. Trafiają na terapie do psychologa bądź co gorzej psychiatry. Latami leczą się z czegoś czego nie mają, a wcale nie czują się lepiej. Co więcej… z uwagi na hashimoto może dochodzić do poronień. 
Stąd tak ważne jest zbadanie się. Lekarze rzadko kiedy potrafią połączyć na pozór luźne, niepasujące do siebie objawy.

Odzyskałam radość, energię, siłę, pogodę ducha, śpię o wiele krócej i jestem wyspana, w ciągu dnia nie przysypiam tam gdzie popadnie, rano już patrzę w lustro i nie muszę wszelkimi sposobami doprowadzać twarzy do ładu.. Badam się co kilka miesięcy, ale to nic wielkiego, szybkie pobranie krwi. Póki co biorę leki, bo bez nich byłoby kiepsko. Niektóre osoby chorujące na Hashimoto przechodzą na specjalną dietę, która pomaga. Można dodatkowo ćwiczyć jogę, wdychać jod, żeby usprawniać jej działanie. Ci którzy wiedzą, że mam kumpla Hashimoto dziwią się mówiąc „ ale nie wyglądasz”… no tak, nie wyglądam na osobę Hashimoto, ale tylko dlatego, że mam ją zdiagnozowaną i dbam o zdrowie. Można sobie z tym radzić. To co przechodziłam było koszmarem. Wydaje się błahe, ale przy silnych objawach ma się zwyczajnie dość. Chciałabym, żeby osoby, które chorują, a nie wiedzą, mogły pewnego dnia tak jak ja powiedzieć „ To tylko Hashimoto. Jak dobrze, że wreszcie mogę żyć na 100%.

Jeśli macie jakiekolwiek z tych objawów, koniecznie zróbcie badanie krwi. To chwila, koszt niewielki, a wynik może zmienić wszystko!
Jeśli macie pytania piszcie śmiało. Nie jestem lekarzem i na pewno do niego Was odeślę, ale jestem pacjentem, który przez to przechodził i żyje na co dzień z tą chorobą, więc może coś podpowiem
.", pisze modelka Marta Dyks na swoim fanpage'u.

Flofferz magazine/ fot. Zuza Krajewska

Z Martą rozmawiałam chwilę po tej publikacji i zdradziła, że zaczęła dostawać mnóstwo wiadomości od kobiet, które mają takie objawy, ale ich lekarze nie diagnozują Hashimoto. Wręcz przeciwnie, bagatelizują objawy "radząc" pacjentkom - "Proszę odstawić ziemniaki to pani przestanie tyć", "Wymyśla pani dolegliwości skierowanie do psychologa proszę". Tak wyglądają wizyty lekarskie zwłaszcza w mniejszych miastach i wsiach, gdzie świadomość istnienia choroby Hashimoto jest znikoma, bądź nie istnieje w ogóle. Marta Dyks o prawo do trafnej diagnozy walczy podobnie jak o prawa kobiet z ramienia Marszu Godności, który współtworzy.

Trzymamy za nią mocno kciuki i bardzo wspieramy. Dziewczyny, badajcie się i nie bądźcie obojętne wobec typowych objawów. Dajcie sobie pomóc!

ZOBACZ TEŻ:

SEKSIZM W SPOCIE NFZ

5 NAJWIĘKSZYCH PROTESTÓW KOBIET NA ŚWIECIE