Zapewne znasz Katie Holmes ze zdjęć na czerwonym dywanie: wysoką i szczupłą, w kreacjach couture, która przypomina bardziej Posh ze Spice Girls? Zapomnij o tym wizerunku. Katie Holmes wpada do Polo Lounge w hotelu Beverly Hills i wygląda bardziej jak nastolatka ze swojego serialu „Jezioro marzeń”, niż jakby wracała z pokazu mody. Ani śladu makijażu: krótkie włosy założone za uszy, szary kardigan, pod nim biała bluzka, dopasowane czarne spodnie. Jest tą samą Joey Potter z „Jeziora marzeń”, w której zakochaliśmy się ponad dziesięć lat temu. Po bezbolesnym przeistoczeniu się z dziewczyny, która mieszkała z liczną rodziną w Ohio, w żonę największego gwiazdora na świecie, Toma Cruise’a, Katie pozostała tytanem pracy. Aktorka ostatnio zakończyła grę w sztuce Artura Millera „All My Sons” na Brodwayu – nigdy nie opuściła żadnego przedstawienia i zebrała dobre recenzje, właśnie zaczęła grać w komedii „The Extra Man” z Kevinem Kline’em. Ryzykownie wchodzi też na terytorium rezerwowane dla ikon stylu, użyczając swojej twarzy w kampaniach reklamowych Miu Miu i próbując sił jako projektantka mody. Gdy się spotykamy, w hotelu roi się od speców od kontraktów (jest tydzień Grammy). Ale mimo rozproszenia uwagi i SMS-ów od Toma, który leci z Meksyku („Jest jeszcze w samolocie” – mówi aktorka) Katie – zazwyczaj bardzo skryta połowa jednej z najbardziej nękanej przez tabloidy pary – odkrywa całą prawdę o swoim życiu.

GLAMOUR: Amerykański Glamour obchodzi właśnie siedemdziesiąte urodziny i w związku z tym wyróżnia ważne amerykańskie kobiety. Kto jest twoją ikoną?
Katie Holmes: Gdy dorastałam, zawsze marzyłam, żeby być aktorką, więc podziwiałam Julię Roberts, Audrey Hepburn. Uwielbiałam również Kate Winslet i Renée Zellweger, Cate Blanchett... i Diane Keaton – ona jest genialna. To bardzo inspirujące, gdy widzisz, że te kobiety grają tak złożone role.

GLAMOUR: A co z przyjaciółmi i rodziną?
Katie Holmes: Nie wiem, jak moja mama to zrobiła i wychowała całą naszą piątkę. Mam trzy siostry i trzy szwagierki. Wiele się od nich nauczyłam.

GLAMOUR: Kiedyś powiedziałaś, że twoja matka na pytanie, jak to jest być mamą, odpowiedziała ci: „Nie spałam przez piętnaście lat”.
Katie Holmes: Nawet nie wiem, czy teraz sypia. Wraz z moimi siostrami i bratem dzwonimy do niej z pytaniami: „Mamo, co o tym sądzisz?”, „Mamo, czy ja dobrze robię?”.

GLAMOUR: Teraz sama jesteś mamą. W ostatnim z wywiadów powiedziałaś: „Jestem bardziej roztropna”. W jakim sensie?
Katie Holmes: Cóż, bycie matką jest najbardziej niewiarygodnym doświadczeniem. Z dnia na dzień stajesz się bardzo silna. I musisz być bardziej rozsądna, bo to najważniejsza rola na świecie.

GLAMOUR: Czy to właśnie cię przerażało? Odpowiedzialność?
Katie Holmes: Oczywiście. Przez pierwsze dni po narodzinach Suri spaliśmy bardzo blisko niej, aby się upewnić, czy oddycha. Ciągle uczyłam się tej roli, a Tom był bardzo pomocny i oddany.

GLAMOUR: Zazdrośnie strzeżesz własnej rodziny. Powiedziałaś kilka razy (w odpowiedzi na pogłoski dotyczące związku z Cruise’em, praktykowania przez niego scjentologii i spekulacji, że Suri nie istnieje – przyp. aut.), że te plotki nie są w porządku.
Katie Holmes: Niektóre rzeczy, które mówili ludzie, były okropne, szczególnie że dotyczyły dziecka. Tak nie na miejscu i tak obrzydliwe, że dość. Już wystarczy.

GLAMOUR: Czy Tom kiedykolwiek powiedział: „Nie przejmuj się tym”? Bo przecież on przyzwyczaił się już do krytycznej opinii mediów.
Katie Holmes: Tak. Zmienialiśmy pieluszki, gdy powiedział: „Nie chcę, byś się martwiła”. A ja na to: „ Ale się martwię”. Więc zaczęliśmy się z tym wspólnie zmagać. Jednak zdecydowanie czułam, jako kobieta, jako matka Suri, że chcę sobie sama z tym poradzić. Moja mama jest bardzo silna. Gdyby ktokolwiek powiedział coś na temat naszego rodzeństwa, ona zareagowałaby: „Przepraszam! To jest moja rodzina!”.

GLAMOUR: Jak wiesz, wszyscy obecnie plotkują, że ponownie jesteś w ciąży!
Katie Holmes: No dobrze, nie jestem w ciąży.

GLAMOUR: Gdybyś mogła powiedzieć coś ludziom, którzy publikują tego typu informacje, co by to było?
Katie Holmes: Czasami myślę, że powiedziałabym: „Dlaczego nie wpadniecie do nas na obiad? Wtedy zobaczycie, jak wszystko wygląda naprawdę”.

GLAMOUR: A co by zobaczyli? Jak wygląda zwyczajny dzień Katie, Toma i Suri?
Katie Holmes: Jesteśmy razem i lubimy być razem, więc mnóstwo czasu spędzamy w domu. Gramy w Yahtzee, gry planszowe, scrabble. Grillujemy, organizujemy przyjęcia na basenie. Gramy w „Trzy Małe Świnki”, a Suri jest Dużym Złym Wilkiem. Tom czyta jej historyjki dla dzieci i wszyscy się śmiejemy. Gdy Suri usłyszy jakąś fajną melodię, podrywa się do tańca. Oglądamy filmy w łóżku. Ostatnio dzięki Suri „Madagaskar” i „Kopciuszka”. Naprawdę dobrze się bawimy.

GLAMOUR: Kto gotuje? Ty czy Tom?
Katie Holmes: Teraz nie gotuję zbyt wiele, być może w końcu to na mnie spadnie. Piekę za to babeczki. A Tom robi dla mnie swoją wersję pasty carbonara. Dokładnie wie, jak ją zrobić: szczypta tego, szczypta tamtego. Ma przepis, ale wprowadza swoje pomysły. Ważne, by dodać jajko we właściwym momencie. Kiedyś przygotowywał taki makaron, gdy byliśmy na kempingu.

GLAMOUR: W mediach dominuje wyobrażenie, że byłaś przytłoczona życiem Toma. Czy kiedykolwiek uważałaś, że ta opinia jest mocno przesadzona, czy w ogóle na to nie zwracałaś uwagi?
Katie Holmes: Od najmłodszych lat wiedziałam, że chcę być w aktorskim biznesie. Zrobiłam wszystko, co mogłam, by się w nim znaleźć. Gdy poznałam Toma, od razu wiedziałam, że będziemy razem, że się pobierzemy. Rzeczywiście on ma wspaniałe życie. A my po prostu fajnie żyjemy. Jako kobieta przeszłam przemianę od bycia singielką do związku z partnerem. Tom jest członkiem naszej drużyny i zamierzamy wspólnie wykonać nasze zadanie.

GLAMOUR: Między tobą i Tomem jest 16 lat różnicy. Nie wydaje się to ważne...
Katie Holmes: To nigdy nie było problemem. Wiem, że ktoś mógłby pomyśleć: „Zaraz, jak to działa?”. Ale my naprawdę oboje lubimy pracować, oboje lubimy nasze rodziny. Chodzi o to, żeby być razem, wspomagać się, wsłuchiwać. To przecież nic wielkiego pytać: „Czy uważasz, że należy to zrobić?” albo: „Co o tym sądzisz?”.

GLAMOUR: Co odpowiedziałabyś naszym czytelniczkom na pytanie, jaki naprawdę jest twój mąż?
Katie Holmes: On kocha kobiety. Wychował się z siostrami. Jest silny, inteligentny i bardzo, bardzo zabawny. Nie mógłbyć na moich trzydziestych urodzinach w Nowym Jorku (Katie grała w tym czasie w sztuce teatralnej), więc zorganizował wszystko. Publiczność, która była na przedstawieniu, zaśpiewała mi „Happy Birthday”, a na scenę wjechał tort. Tom nie buja w obłokach, on po prostu działa. Dziś mówi: „Myślę, że podoba mi się ten film”, a jutro: „Zrobię ten film!”.

GLAMOUR: Podobno wiedziałaś, że chcesz poślubić Toma już wtedy, gdy byłaś małą dziewczynką?
Katie Holmes: Tak. Gdy na ekrany wszedł „Top Gun”, moje siostry przeżywały: „O mój Boże, Top Gun, Tom Cruise!”. A ja ze stanowczością stwierdziłam: „Pewnego dnia wezmę z nim ślub.” Nie myślałam: „W jaki sposób dotrzeć do Toma Cruise’a?”, a po prostu: „Uważam, że wyjdę za niego za mąż”. Dlaczego nie? Polubi mnie. Jestem zabawna.

GLAMOUR: A potem, gdy spotkałaś go na służbowym spotkaniu w 2005 r. i...
Katie Holmes: Oboje wiedzieliśmy.

GLAMOUR: To, co cię spotkało, jest cudownym potwierdzeniem marzenia, które się spełniło. Czego cię to nauczyło?
Katie Holmes: To prawda. Wiem, że zdecydowanie trzeba wierzyć w siebie. Ciężko pracuj. Bądź uczciwa w stosunku do siebie. I wtedy życie może być pełne radości. Ono jest pełne radości. Po prostu oddaj mu całą siebie, a wszystko się powiedzie.

GLAMOUR: Czy Suri wie, że ma słynnych rodziców?
Katie Holmes: Tak. Gdy z Tomem występujemy w telewizji, potem wspólnie oglądamy te programy. Gdy byliśmy w Nowym Jorku, widzieliśmy wiele plakatów reklamujących „Walkirię”, a Suri na nie reagowała: „Patrzcie, to film »Walkiria«!”.

GLAMOUR: Do kogo jest bardziej podobna?
Katie Holmes: No wiesz, widzę w niej odzwierciedlenie Toma i mnie. Jest naprawdę wyjątkową dziewczynką, silną i zabawną. Ma własną osobowość. Ma ogromne poczucie humoru.

GLAMOUR: Niedługo trzecia rocznica waszego ślubu. Gdzie chcecie ją spędzić?
Katie Holmes: W Rzymie, w którym się pobraliśmy. To było jedno z pierwszych miejsc, do których razem pojechaliśmy.

GLAMOUR: Rzym jest taki piękny. Przejdźmy jednak od miłości do pracy. Powiedz o swoich doświadczeniach, gdy co wieczór grałaś na Broadwayu.
Katie Holmes: Zawsze chciałam grać w teatrze. A to doświadczenie było lepsze od jakiegokolwiek innego, które mogłabym sobie wymarzyć. Było fascynujące, ponieważ nasze przedstawienie zmieniało się każdego wieczoru.Dzięki temu uczysz się różnych rzeczy o sztuce i twoim bohaterze. Wspaniale było, gdy przychodziła Suri. To, że miałam w Nowym Jorku rodzinę przy sobie, było jak lukier na ciastku.

GLAMOUR: Jakie masz teraz plany? O czym jest film „Extra Man”?
Katie Holmes: To bardzo nowojorska historia. Kevin Kline gra mężczyznę, który zabiera bywalczynie salonów na przyjęcia. Gram Mary, która pracuje w magazynie o środowisku i pewnego dnia próbuje zawojować świat.

GLAMOUR: Jakie role chciałabyś zagrać?
Katie Holmes: Chciałabym grać wszystkie. Niegrzeczną dziewczynę, dobrą dziewczynę, skomplikowaną dziewczynę. Czyż wszyscy nie jesteśmy skomplikowani? Lubię wszystkie gatunki: komedie, dramaty, filmy akcji, musicale. Chodzę na lekcje jazzu i baletu.

GLAMOUR: Czy masz jednak jakąś wymarzoną rolę?
Katie Holmes: Kocham musical „South Pacific”. Właśnie po raz kolejny go obejrzałam. To byłaby wspaniała rola. Bez przerwy też czytam książki. Właśnie przeczytałam „Wyznania zakupoholiczki” Sophie Kinsella. Jest zabawna!

GLAMOUR: Autorka będzie szczęśliwa, gdy to usłyszy. Na pewno pójdą w górę jej notowania w księgarniach internetowych. A jaka jest sytuacja z projektowaniem ubrań?
Katie Holmes: Pracujemy wraz z przyjaciółką Jeanne Yang. Ona ma bliźniaczki, sześciolatki. Obie dorastałyśmy z matkami, które szyły. Zaczęłyśmy prawie rok temu, próbując wymyślić dla naszych córek wygodne ubrania, które byłyby także ładne i słodkie. To dopiero początki, ale ostatnio zajęłyśmy się też projektowaniem ubrań dla kobiet.

GLAMOUR: Teraz masz wspaniałe życie.
Katie Holmes: To jest właśnie moje życie. Moja torba pełna jest książek do kolorowania dla dzieci, scenariuszy i kalendarzy. Jestem naprawdę, naprawdę szczęśliwa. I wiesz co? Myślę, że najlepszą odpowiedzią na te wszystkie historie w tabloidach jest właśnie zajmowanie się swoim życiem: radość z niego, robienie filmów, bycie dobrą mamą, dobrą żoną i koncentrowanie się tylko na tym. Bo gdy dobrze ci się wiedzie w każdej dziedzinie życia, to co ludzie mogą powiedzieć?