To on prowadzi Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Gdy oglądamy go w telewizji, tryska energią. Ktoś nawet stwierdził, że mówi dwa razy szybciej niż zwykły człowiek, i to pomimo wady wymowy. Do tego żółta koszula i czerwone spodnie... Jego wizerunek zdecydowanie odbiega od stereotypu. A jednak to właśnie on jest autorytetem dla większości Polaków – wynika z sondażu Ośrodka Badań Opinii Publicznej.

TRUDNE POCZĄTKI

Nic nie wskazywało, że stanie się kimś ważnym dla ludzi. Był dość przeciętnym uczniem: raz nawet uciekł z domu, gdy rodzicie dowiedzieli się na wywiadowcę, że na półrocze będzie miała kilka dwój. Nie dostał się na Akademię Sztuk Pięknych. Potem migał się od wojska: przed komisją stawił się w zalepionych plastrami okularach, za małej jesionce i przykrótkich spodniach... Karierę w mediach zaczął od radia, potem były programy w telewizji.

ON I ORKIESTRA

Wielka Orkiestra zrodziła się przypadkowo. Usłyszał w telewizji lekarzy z Centrum Zdrowia Dziecka, którzy prosili o datki. Powtórzył tę prośbę w radiu i ludzie zaczęli mu przysyłać pieniądze na Centrum. Tak się zaczęło. Pierwszy finał odbył się w 1993 r. Uzbierano wtedy równowartość 1,5 mln dolarów, które przeznaczono na ratowanie dzieci z wrodzonymi wadami serca. Później powstała fundacja Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Do dziś kupiła ona dla polskich szpitali sprzęt medyczny o wartości ponad 100 mln dolarów. Jerzy Owsiak ma żonę Lidię i córki: Olę i Ewę, która jako wcześniak musiała leżeć w inkubatorze. Ponoć wpłynęło to na jego zaangażowanie w działalność Orkiestry. „Wiem, jak się czułem, nie chcę, żebyście czuli się tak jak ja” – mówi.