Trenerka pokazała zdjęcie bez retuszu
Ty też patrzysz na zdjęcia popularnych trenerów na Instagramie i czujesz, że jesteś gruba / brzydka / zaniedbana? Jedna z osobistych trenerek i influencerek zdecydowała się pokazać, że nie wszystko wygląda zawsze tak, jak na zdjęciu. Anna Rhodes z St. Albans wyjawiła, że pomimo tego, że na zdjęciach z profesjonalnej sesji zdjęciowej wygląda na szczupłą i silną, była w tym czasie "wycieńczona i wyczerpana". Trenerka podzieliła się dwoma zdjęciami, które zestawiła ze sobą: na pierwszym jej sylwetka była profesjonalnie oświetlona i poprawiona w Photoshopie, na drugim kobieta pokazała swoją prawdziwą sylwetkę z tamtego czasu. Wyjaśniła, że jej szczupłe, wysportowane ciało to efekt "ekstremalnej diety" i nie polecałaby nikomu dążenia do wyglądu profesjonalnych trenerek fitness.
Ostatnio ktoś mi powiedział: 'Chcę być tak szczupły, jak ty w sesji zdjęciowej'. Szczerze mówiąc, nie czułam się z tym komfortowo, w rzeczywistości poczułam się winna. Te zdjęcia były robione z profesjonalnym oświetleniem, jest tam dużo sztucznej opalenizny, tony makijażu, pozuję, a do tego byłam wtedy w trakcie rygorystycznej diety. Te zdjęcia nie pokazują tego, jak w rzeczywistości wyglądam.
Rhodes wyjaśnia, że w czasie, gdy robiono jej profesjonalne zdjęcia, ważyła 44 kg. Teraz waży 57 kg i nadal jest niesamowicie sprawna. Kiedyś bycie szczupłą było dla niej obsesją. a trener przekonywał ją, że jej nogi nie są wystarczająco chude. Z kolei fotograf, z którym omawiała nową sesję, zaproponował jej przerobienie zdjęć i sztuczne wyszczuplenie sylwetki. Rhodes zdecydowała się zerwać współpracę z fotografem. A teraz zachęca ludzi, aby nie porównywali się do profesjonalnych zdjęć z sesji fitness.
Następnym razem, gdy spojrzysz na zdjęcia swoich ulubionych trenerów, pamiętaj, że prawdopodobnie wyglądają tak przez bardzo krótki czas, a ich wygląd zwykle jest efektem morderczych treningów, na które stać jedynie fanatyków fitnessu. I trzecia rzecz, która zmienia naprawdę dużo - opalenizna!
