Woody Allen oskarżony przez córkę o molestowanie seksualne

Dylan Farrow, adoptowana córka Mii Farrow i Woody'ego Allena w telewizyjnym wywiadzie dla CBS oskarża Woody'ego Allena o molestowanie seksualne. Farrow zarzuca adoptowanemu ojcu kłamstwo i życzy mu, żeby w końcu usłyszał zarzuty. To nie pierwsze zarzuty Dylan Farrow pod adresem ojca. Pierwszy raz o sprawie zrobiło się głośno w 1992 roku, kiedy jak relacjonuje Farrow doszło do zdarzenia na poddaszu domu Mii Farrow w Connecticut. Tak po raz pierwszy w telewizyjnym wywiadzie Dylan Farrow opowiada o zdarzeniach sprzed lat:

Powiedział mi, żebym położyła się na brzuchu i bawiła się zestawem kolejki mojego brata. Usiadł między mną a drzwiami. Gdy bawiłam się kolejką, zostałam zaatakowana - wyznała Farrow.

Dylan Farrow, wówczas siedmioletnia dziewczynka przyznała się matce do tego co się stało, a ta zaprowadziła córkę do lekarza. Chociaż Farrow czuła się zawstydzona całą sytuacją, to opowiedziała lekarzowi o całej sytuacji. Kobieta odrzuca sugestie, że cała historia została zmyślona przez jej matkę. Natomiast Farrow podkreśla, że Mia Farrow wręcz zachęcała córkę do powiedzenia prawdy.

Woody Allen już 25 lat odrzuca zarzuty

Reżyser po raz pierwszy usłyszał zarzuty o molestowanie seksualne w 1992 roku, kiedy walczył w sądzie o prawo do opieki nad dziećmi przy okazji rozwodu z Mią Farrow. Wtedy po raz pierwszy aktorka oskarżyła reżysera o molestowanie seksualne, jednak z braku wystarczających dowodów sąd odrzucił zarzuty. Kolejny raz sprawa ujrzała światło dzienne w 2013 roku, kiedy to w wywiadzie dla "Vanity Fair", Dylan Farrow powtórzyła oskarżenia pod adresem ojca. Woody Allen nie przyznał się do winy i w specjalnym oświadczeniu zarzucił, że są to pomówienia. Dylan Farrow nie dawała za wygraną i 2 lutego 2014 roku w liście otwartym opisała całą sytuację. Było to przy okazji odbierania Złotego Globu przez reżysera.

Woody Allen: czy to koniec wielkiej kariery reżysera?

Jeszcze w tym roku ma mieć premierę najnowszy film Woody'ego Allena "A Rainy Day in New York" w którym główną rolę zagrał Timothee Chalamet. Aktor zdecydował się przekazać swoje honorarium na rzecz ruchu Time's Up wspierającego ofiary przemocy seksualnej. Chalamet do całej sytuacji odniósł się zamieszczając obszerny wpis na swoim profilu na Instagramie:

Wydarzenia z ostatnich miesięcy nauczyły mnie, że dobra rola to nie jedyne kryterium, które powinno decydować o wyborze projektu. Zrozumiałem to, obserwując kilka miesięcy temu narodziny ruchu, który sprzeciwia się niesprawiedliwościom, nierównościom, a ponad wszystko – zmowie milczenia. - napisał  Chalamet

W ślad aktora poszli odtwórcy pozostałych ról w filmie "A Rainy Day in New York": Griffin Newman i Rebeka Hall, którzy również zadeklarowali przekazanie swoich honorariów na szczytny cel. Występów u reżysera żałują aktorki  Greta Gerwig oraz Ellen Page, które zagrały w filmie "Zakochany Rzym" oraz Mira Sorvino, która za udział w filmie Allena "Jej wysokość Afrodyta" dostała Oscara.

Czy zarzuty Dylan Farrow, które po raz kolejny pojawiły się dzięki akcji #MeToo, w końcu zostaną potraktowane poważnie? Jedno jest pewne akcja #MeToo otworzyła wszystkim oczy na brutalne środowisko filmowe.