Prokuratura zajęła się zgłoszeniem dotyczącym możliwości popełnienia przestępstwa podczas głośnego Czarnego Protestu. Związek „Solidarność” zauważył bowiem, że w czasie manifestacji nielegalnie wykorzystano jego logo.

Natychmiast zareagowały na to uczestniczki poniedziałkowych protestów i stworzyły odpowiednią petycję, w której donoszą… same na siebie. Pod petycją zamieszczoną na Avaaz.org podpisało się już kilka tysięcy kobiet, udostępniając swoje dane.

Szanowni Państwo, w odpowiedzi na pytanie Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, która po doniesieniu „Solidarności” w sprawie nielegalnego wykorzystania jej znaku, domaga się personaliów organizatorek i organizatorów Czarnego Protestu w Warszawie, uprzejmie donoszę, że to ja, wraz z podpisanymi pod tą petycją osobami, organizowałam/łem Czarny Protest w Warszawie i każdym innym miejscu, które jest lub stanie się obiektem zainteresowania prokuratury.”, takie pismo zamieściła w sieci Anna Dryjańska, publicystka i aktywistka. Całość skierowano do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, Krajowej i Prokuratora Generalnego.

Ta z kolei poprosiła Urząd M.St. Warszawy o udostępnienie danych organizatorek czarnego protestu w stolicy. Będą musiały odpowiedzieć na pytanie, kto przyniósł na protest transparenty ze znakiem Solidarności.

Absurd w sprawie ustawy antyaborcyjnej goni absurd. Zwłaszcza, że 24. października szykuje się kolejny narodowy protest, w sprawie prawicowej nowelizacji ustawy antyaborcyjnej w naszym kraju. 

ZOBACZ TEŻ:

CZARNY PROTEST: RAFAŁ ZIEMKIEWICZ OBRAŻA KOBIETY

Zobacz także:

USTAWA ANTYABORCYJNA WRACA DO SEJMU!