W zeszłym tygodniu Komisja Zdrowia przyjęła zmianę w prawie, zgodnie z którą pigułki elleOne będą dostępne w Polsce wyłącznie na receptę. ElleOne to pigułki "dzień po", czyli antykoncepcja awaryjna, której działanie polega na hamowaniu lub opóźnianiu owulacji, tak aby nie doszło do zapłodnienia. Te same pigułki można kupić bez recepty we wszystkich krajach Unii Europejskiej.

Zdaniem Komitetu "Ratujmy Kobiety" oraz wielu innych organizacji prokobiecych w Polsce takie zmiany są krzywdzące i sprzeczne z ideologią oraz prawem Unii. Dlatego Komitet chce walczyć o uchylenie unijnego przepisu, który decyzję o sprzedaży środków leczniczych (antykoncepcyjnych i poronnych) pozostawia poszczególnym krajom członkowskim.

„W kraju nauczyłyśmy się, że tu nawet nie ma woli rozmowy o prawach kobiet. Jedną drogą są protesty uliczne, a drugą działania legislacyjne na poziomie Unii Europejskiej. Czujemy się Polkami i Europejkami, nie chcemy mieć innych praw niż reszta kobiet w Europie”

- powiedziała Barbara Nowacka, która będzie składać wniosek w imieniu Polski jako inicjatora projektu. Aby złożyć projekt, Polska potrzebuje wsparcia jeszcze sześciu innych państw europejskich oraz miliona podpisów. Na razie wiadomo, że poprą nas Niemki, Irlandki i Francuzki.

– W naszym kraju stanęłyśmy pod ścianą. Żadne argumenty – ani medyczne, ani społeczne, ani też prawoczłowiecze – nie przemawiają do naszych rządzących. W związku z tym pozostała nam tylko możliwość działania na forum europejskim.

- mówi Krystyna Kacpura, prezeska Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, w programie Roberta Kowalskiego „Sterniczki w Krytyce Politycznej”: