Jesienią 2016 Chanel przede wszystkim bawiło się formą, tworząc artystyczną kampanię na bazie kolaży i pop artu, wiosna 2017 będzie należeć do futuryzmu w modzie. Za obiektywem stanął sam mistrz i dyrektor kreatywny Karl Lagerfeld, a pozowała dawno niewidziana Arizona Muse.

Cyber punk, popowa Lolita ma być pełną energii kombinacją mody kobiecej, a jednocześnie bardzo nowoczesnej, mówi dom mody Chanel. Aby uwypuklić to drugie tuż obok super modelki na zdjęciach zobaczymy roboty jak z zespołu Daft Punk. Cała kolekcja zresztą którą Lagerfeld nazwał Data Center, czyli Centrum Danych, zainspirowana została bardzo szybko postępującą digitalizacją świata i coraz bardziej liczącym się pokoleniem Millenialsów. Wisienką na tym nowoczesnym torcie zdają się być odniesienia do krzykliwych, często kiczowatych w formie lat 80. i 90., za to bardzo wyrazistych i przyporządkowanych konkretnym subkulturom ( w tym przypadku głównie hip hopowi).

Również makijaż i fryzury Chanel wiosna 2017 są dość nietypowe dla tego domu mody. Zamiast zachowawczych wersji z domieszką szaleństwa, mamy całą feerię barw i ciekawych rozwiązań, trochę funky, trochę punk. Koczki ciasno wiązane na głowie (Wam też kojarzą się z Reni Jusis?), bardzo wyraziste cienie na powiekach (papuzi żółty na wiosnę, czemu nie?), czy czarne, graficzne usta – to kwintesencja szalonych urodowych stylizacji Chanel na nowy sezon.

Być może nie jest to moda ready-to-wear, ale z przyjemnością się na nią patrzy, a ta kampania to prawdziwa bomba pozytywnych emocji!